Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dawniej budowali wigwamy i strzelali z łuku. Kim są polscy indianiści?

Krzysztof Ulanowski
Tym, którzy nie mogą wyjechać do Ameryki Północnej czy Południowej, by bezpośrednio poznać historię Indian przybliża się ją na różne sposoby
Tym, którzy nie mogą wyjechać do Ameryki Północnej czy Południowej, by bezpośrednio poznać historię Indian przybliża się ją na różne sposoby fot. Marika Kuncewicz
Szmat życia poświęcają na poznanie historii i zwyczajów indiańskich plemion. Kim są polscy indianiści?

Bo nie było facebooka
Co jest takiego w rdzennych Amerykanach, że tak mocno oddziałują na wyobraźnię ludzi o innym kolorze skóry żyjących tysiące kilometrów dalej, hen za Wielką Wodą? Zazwyczaj wszystko zaczyna się w dzieciństwie.
- Kiedy byłem chłopcem, mieszkałem w niewielkim mieście, a trochę na wsi - wspomina Zdzisław Wiatr, pochodzący z Głubczyc wykładowca w Instytucie Sztuki Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. - O Indianach dowiadywałem się z filmów, a potem z książek. Były to powieści Karola Maya, a przede wszystkim "Mały bizon" Arkadego Fiedlera.

Zobacz też: Festiwale w Poznaniu

- 90 proc. indianistów fascynowało się w młodości takimi pisarzami, jak Karol May, James Cooper czy nasz Alfred Szklarski - ocenia Marek Nowocień, pochodzący z Ząbkowic Śląskich informatyk i były redaktor Pisma Przyjaciół Indian "Tawacin" (co w języku lakota oznacza mądrość). - W naszych czasach nie było Facebooka, więc chłopcy w wieku 12 - 14 lat interesowali się książkami - przypomina. - Z czasem te naiwne, dziecięce zainteresowania przeradzały się w poważniejsze, bardziej praktyczne lub antropologiczne - podsumowuje.

- W 1984 r. przeczytałem w "Expressie Poznańskim" artykuł o Zlocie Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian pod Chodzieżą - wspomina Krzysztof Mączkowski, pochodzący z Wolsztyna pracownik Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Poznaniu. - Napisałem do redakcji, która przekazała mój list indianistce Ewie Stańskiej. Ewa mi odpisała i tak się to wszystko zaczęło...

- Powieści i filmy są dobre na początku, jednak poznawanie Indian na podstawie westernów, to jak uczenie się historii II wojny światowej z serialu "Czterej pancerni i pies" - zwraca uwagę Ewa Stańska, która na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu uczy angielskiego. - Z filmów nie dowiemy się chociażby, że Indianie mają inne uzębienie niż my, za to podobne do zębów Chińczyków - daje przykład.

Dokąd biegniesz?
- No dobrze, ale jeśli coś nas fascynuje w Indianach, to bardziej ich wojowniczość niż uzębienie - zwracam uwagę. - Sam z wypiekami na twarzy chłonąłem w młodości opowieści o zaciętym oporze, jaki stawiali białym najeźdźcom.
- To częsty błąd, że Indian utożsamia się jedynie z wojownikami z XVIII, XIX wieku - gasi mnie Marek Nowocień. - Przecież ludzie ci żyją w Ameryce także dziś! - przypomina. - I nadal walczą o swoje prawa, choć już niekoniecznie z bronią w ręku. Ostatnio np. kanadyjscy Indianie manifestują m.in. w obronie czystości wód - dodaje. Wie, co mówi, bo sam w 2008 r. brał udział w marszu Indian z San Francisco do Waszyngtonu (The Longest Walk 2) i jako jedyny Europejczyk pokonał całą trasę.

- Marsz odbył się w 30. rocznicę pierwszego przejścia protestujących Indian przez całe Stany Zjednoczone i dokładnie 30 lat po tym, kiedy zacząłem się interesować ich życiem i kulturą - zdradza. - Czasami warto długo czekać na realizację marzenia.

Żeby jednak dziś wziąć udział w indiańskim marszu lub biegu, nie trzeba wcale lecieć do USA. Na początku kwietnia br. indianiści zorganizowali 17-kilometrowy Bieg dla Ziemi, który odbył się w okolicach Uniejowa, w Łódzkiem.

- Było ok. 40 uczestników, od ekipy wytrawnych biegaczy z Łodzi po osoby całkowicie początkujące - mówi Krzysztof Mączkowski. - Budujące było, że ci pierwsi potrafili się dostosować do tempa tych drugich - chwali.

W rytmie przygody
Oprócz biegów polscy indianiści organizują też indiańskie festiwale, zwane pow-wow (w języku Algonkinów oznacza to zgromadzenie), np. we wspomnianym Uniejowie, a także wznoszą indiańskie wioski, jak w Łopuchówku pod Poznaniem czy Lubiatowie pod Koszalinem. Na festiwalach pojawiają się czasem prawdziwi Indianie. Co myślą o zafascynowanych nimi białych "wojownikach"?

- Część zachowuje dystans - przyznaje Marek Nowocień. - Nie podoba im się np., kiedy widzą białego w pióropuszu, bo dla Indian pióropusz jest święty - informuje. - Noszą go tylko wodzowie i wybitni szamani. - Ale, wbrew pozorom, Polaków i Indian wiele łączy - zaskakuje mnie. - Oni też doznali w przeszłości wiele krzywd i także lubią to podkreślać - zwraca uwagę.

A co Indianom zawdzięczają indianiści? - Dawniej nasze życie na wsi związane było z deszczem, śniegiem, porami roku, rodzeniem się kotów, cieleniem się krów - mówi Zdzisław Wiatr. - Od zawsze opiekowałem się zwierzętami. Dlatego przemawia do mnie indiański szacunek dla przyrody i Boga w niej objawionego i wszystkiego, co z tym związane. Bo jeśli szanujemy zwierzęta, tak samo będziemy traktować ludzi. a

W LICZBACH
11 475 kilometrów - taką odległość pokonali uczestnicy Świętego Biegu z Londynu do Moskwy w 1990 r.
62 proc. - taką część wszystkich mieszkańców Boliwii to Indianie.
4 - to liczba mająca dla wielu Indian znaczenie magiczne. Symbolizuje między innymi pory roku, strony świata, czy etapy życia.

Widzisz coś ciekawego, zaskakującego, dziwnego? Pisz na [email protected], dodaj swój artykuł lub zostaw nam wiadomość na facebooku


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto