Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Miasto nie ma pieniędzy na bloki socjalne, ale płaci odszkodowania

Beata Marcińczyk
Na osiedlu Nadolnik miały stanąć jeszcze cztery bloki, ale na razie nie będą budowane, bo nie ma na nie pieniędzy
Na osiedlu Nadolnik miały stanąć jeszcze cztery bloki, ale na razie nie będą budowane, bo nie ma na nie pieniędzy Fot. B.Marcińczyk
Nawet ponad sto tysięcy złotych odszkodowania z tytułu niedostarczenia lokalu socjalnego przyznanego przez sąd w wyroku eksmisyjnym musiało zapłacić miasto prywatnemu właścicielowi budynku. W sumie w 2009 roku takie odszkodowania pochłonęły 6,35 mln złotych! To rekord nie tylko Poznania, ale i rekord w kraju.

Wszystko przez to, że w mieście brakuje lokali socjalnych, do których można by przeprowadzić lokatorów – dłużników z wyrokami sądowymi.
– My potrzebujemy lokali socjalnych, ale nie musimy ich budować!  – podkreśla Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. – Osoby z wyrokami z prawem do lokalu socjalnego mogłyby trafiać do lokali zwolnionych, w gorszym zasobie.

Takich wyroków czekających na realizację jest ponad 1500. Nie wszyscy właściciele domów, w których mieszkają tacy „trudni” lokatorzy, ubiegają się o odszkodowania od miasta. Dotyczą one zaledwie ok. 300 mieszkań. Niektóre wynoszą kilkaset złotych, inne nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, a trzy – ponad sto tysięcy.

Odszkodowanie przyznawane jest za pewien okres. Wynosi ono mniej więcej tyle, ile suma czynszów, którą uzyskałby właściciel wynajmując lokal na wolnym rynku.

– W jednym przypadku właściciel wykazał, że zajmowane przez dłużników mieszkanie mógłby wynająć na lokal użytkowy stąd tak wysokie odszkodowanie – tłumaczy Pucek. – Jedynym rozwiązaniem tego problemu byłoby budowanie nowych mieszkań i zamiany. W WPI nie ma jednak na ten cel pieniędzy, a radni zobowiązali nas do pozyskiwania stu lokali rocznie. Z własnych pieniędzy, czyli około 5 milionów złotych, jesteśmy w stanie pozyskać około czterdziestu mieszkań.
Ostatnie większe inwestycje ZKZL-u to budowa domów przy ulicy Fabrycznej i Szamarzewskiego. – Gdybyśmy mogli pozyskiwać trzysta lokali rocznie to miałoby
to istotny wpływ na spadek odszkodowań – zaznacza dyrektor.

Byłaby możliwość przeprowadzki lokatorów dzięki zamianom mieszkań. Wpłynęłoby to także na rynek wynajmu mieszkań i stawki.
– Niektórym właścicielom byłoby nie na rękę realizowanie wyroków przez miasto – dodaje Pucek. Zdają sobie oni sprawę, że nie tak łatwo wynajęliby te mieszkania. – A miasto jest dobrym płatnikiem.

Michał Grześ, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej i polityki mieszkaniowej Rady Miasta próbował obliczyć koszty budowy 2 tysięcy mieszkań, dla wszystkich tych, którzy czekają na taki lokal od miasta: – Gdyby to miały być lokale socjalne, oprócz kosztów kredytu trzeba by doliczyć około 500 złotych miesięcznie dopłaty. Przy takim założeniu budowa faktycznie się nie opłaca – zastanawia się radny.

Dyrektor Pucek twierdzi, że gdyby trudnym lokatorom dawać mieszkania nowe to nigdy sami „nie stanęliby na nogi”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto