Poznań - Radni są za większą kontrolą promocji

Wczoraj ujawniliśmy kulisy organizacji koncertów finansowanych rokrocznie z budżetu miasta. Okazuje się, że wydawane miliony nie są wystarczająco kontrolowane, a część wydatków nie ma uzasadnienia. Mimo że imprezy są bardzo dochodowe, magistrat w większości przypadków rezygnuje z możliwości zarobienia na nich. Bilety słono kosztują, ale pieniądze za nie trafiają do kieszeni firm będących producentami miejskich koncertów.

Nasza publikacja poruszyła nie tylko czytelników i radnych, ale też przedstawicieli branży rozrywkowej. Uważają oni, że magistrat przepłaca, nie zawierając umów z dużymi agencjami, które bezpośrednio reprezentują kluczowych wykonawców. Korzystanie z pomocy firm pośredniczących z konieczności wiąże się z wyższymi kosztami.

– Ale rozumiem, dlaczego nikt się tym nie przejmuje. Jeśli miasto daje pieniądze pokrywające gaże wykonawcy i organizacji koncertu, to producent jest w doskonałej sytuacji. Trafiają do niego liczone w milionach przychody z biletów i sponsoringu. Jeden taki finansowany przez miasto koncert to może być interes życia – mówi przedstawiciel jednej z firm organizujących imprezy masowe.

– Potrzebna jest zdecydowanie większa kontrola nad wydatkami na promocję – uważa Przemysław Markowski, przewodniczący Klubu Radnych PiS. Podobne zdanie ma szef PO.

Co na temat ujawnionych przez nas faktów mają do powiedzenia kierujący miastem? Zabiegaliśmy o rozmowę z wiceprezydentem Sławomirem Hincem, który zajmuje się sprawami kultury lub prezydentem Ryszardem Grobelnym, któremu podlega Biuro Promocji Miasta. Po kilku godzinach oczekiwania otrzymaliśmy od rzecznik Urzędu Miasta Anny Szpytko odpowiedź, że „prezydent Hinc słusznie zauważył, że nie jest właściwym rozmówcą na ten temat”. Natomiast prezydent Grobelny nie znalazł czasu na rozmowę z „Głosem Wielkopolskim”.

Promocja Poznania chodzi bardzo krętymi drogami
Czas na to, by promowanie miasta zacząć prowadzić racjonalnie – uważa Marek Sternalski, przewodniczący klubu radnych PO w Radzie Miasta Poznania.

Czy wydawanie milionów złotych na koncerty „Poznań dla Ziemi” to dobra promocja miasta?
To najłatwiejsza i najkosztowniejsza forma promocji. Wydaje się duże sumy na głośne nazwiska z branży rozrywkowej i spodziewa się, że przyniesie to rozgłos w kraju.

I zapewne przynosi...
Rozgłos przyniosłoby także zorganizowanie w Poznaniu koncertu Stinga czy Radiohead nawet wtedy, gdyby w te przedsięwzięcia nie były zaangażowane tak wysokie sumy z budżetu samorządu. Przecież i tak cała Polska by mówiła o tym, że w Poznaniu wystąpił Sting.

Dlaczego zatem wydano te miliony?
To efekt dotychczasowej koncepcji promocji. Odpowiedzialne za nią biuro funkcjonowało na odmiennych zasadach niż pozostałe komórki magistratu. Powiedziałbym nawet, że działało samopas.

Biuro Promocji Miasta podlega prezydentowi Ryszardowi Grobelnemu – widać on nie uważa, żeby działało ono niewłaściwie.
Ale pieniądze na promocje pochodzą z budżetu miasta. Nie ma zatem podstaw do tego, by wydawać je mniej racjonalnie niż pieniądze na np. oświatę czy opiekę społeczną.

Zwolennicy obecnej koncepcji promocji twierdzą, że ujawnianie przez „Głos Wielkopolski” kulisów koncertów promujących Poznań szkodzi wizerunkowi miasta?
Szkodliwe jest przede wszystkim nieuzasadnione wydawanie pieniędzy oraz zdecydowanie zbyt lekkie podejście do kontroli wydatków promocyjnych.

Rozmawiał: Krzysztof M. Kaźmierczak