Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznańscy lekarze odtworzyli część jamy ustnej

Jolanta Lenartowicz
Operacja odtworzenia języka i części jamy ustnej u 53-letniego pacjenta trwała 10 godzin
Operacja odtworzenia języka i części jamy ustnej u 53-letniego pacjenta trwała 10 godzin WCO
Poznańscy specjaliści przeprowadzili wyjątkowo skomplikowaną operację odtworzenia języka i części jamy ustnej u pacjenta chorego na nowotwór. Ten pionierski zabieg został po raz pierwszy przeprowadzony w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym na Oddziale Chirurgii Szyi, Głowy i Onkologii Laryngologicznej.

Operowanym był 53-letni były policjant. Wczoraj równie skomplikowanemu zabiegowi poddano innego pacjenta, któremu odtworzono fragment twarzy.

Pierwszą operację przeprowadzono 5 maja. Trwała ponad 10 godzin. Przy stole operacyjnym współdziałali nie tylko chirurdzy, ale też onkolodzy, radiolodzy, patolodzy, specjaliści zakresu chirurgii naczyń, anestezjolodzy, nie mówiąc o pielęgniarkach i technikach. Podzielili się na dwie grupy. Jedna stanęła przy głowie pacjenta. Druga przy jego nodze.

Czytaj także: Arytmię serca u dzieci leczą na światowym poziomie

- To konieczne - podkreśla ordynator Oddziału Chirurgii Głowy i Szyi, prof. Wojciech Golusiński. - Podejmując się operacji chorego z nowotworem jamy ustnej i języka, trzeba było najpierw usunąć rozległe zmiany w dnie jamy ustnej, na języku, a także przerzuty do układu chłonnego szyi. Tym zajął się pierwszy zespół.

W okaleczone miejsce natychmiast trzeba było przeszczepić części zastępcze, pobrane z tkanek pacjenta. Wzięto je z uda. Wycięciem precyzyjnie określonego co do kształtu, wielkości, grubości fragmentu zajął się drugi zespół.

Potem nastąpiła zmiana. Ci od głowy przeszli zamykać ranę na nodze, ci od uda przeszli umieszczać wyciętą z uda "wyspę" we właściwym miejscu. Trzeba ją było dopasować i precyzyjnie włączyć w system naczyń i nerwów.

Takich operacji nie robi się z dnia na dzień. Trzeba się do nich starannie przygotować. - Uczyliśmy się co najmniej pół roku - mówi prof. Wojciech Golusiński. - Współpracowałem w tym ze znakomitymi specjalistami z Tai Pei na Tajwanie, których ośrodek uznawany jest w świecie za wzorcowy. Robi się tam 20 takich operacji tygodniowo. Udało mi się załatwić staż dla jednego z naszych lekarzy, dla dr. Jakuba Pazdrowskiego. On przekazywał nam tę wiedzę.

Jak podkreśla profesor, dzięki tej operacji dołączyliśmy do ośrodków światowych, europejskich, polskich, które wciąż jeszcze można policzyć na palcach jednej ręki.

Dla pacjenta zgoda na taką operację nie jest łatwa. Czy będę mógł normalnie jeść, pić, mówić? - pytają z niepokojem. - Dlaczego do pierwszej operacji wybrano właśnie tego 53- letniego mężczyznę z Wrześni, emerytowanego policjanta ?

- To los nam go wskazał. Przyszedł do poradni, po zbadaniu stwierdziliśmy, że stan jest poważny: badania potwierdziły rozległy nowotwór złośliwy. Tradycyjnie stosowana terapia tu może się nie sprawdzić. Zaproponowaliśmy mu przeszczep. Zdecydował się.

Najtrudniejszych jest pierwszych pięć dni po operacji. Na szczęście, chory przeszedł je pomyślnie. Najpierw był w śpiączce farmakologicznej. Dziś już połyka i mówi. A to oznacza sukces! Teraz pacjenta czeka rekonwalescencja i rehabilitacja.

Wczoraj wykonano drugą tak skomplikowaną operację. Część twarzy przeszczepiono mężczyźnie z powiatu gnieźnieńskiego. Zabieg się udał, choć pacjenta czekają jeszcze najtrudniejsze trzy doby.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto