Do wypadku prezydenta Poznania doszło we wtorek, 13 stycznia, kiedy Jacek Jaśkowiak jechał do Urzędu Miasta.
- Jechałem rowerem do urzędu - mówi prezydent Jacek Jaśkowiak. - Zjeżdżając w dół ul. Święty Marcin, mniej więcej na wysokości Galerii MM, wyrosła przede mną zaparkowana na poboczu ciężarówka. Prawdopodobnie kierowca zatrzymał się tam, żeby wyładować towar. Nie dałem rady jej wyminąć, i zaliczyłem bardzo mocny wypadek. Swoje zrobiła też fatalna w tamtym miejscu dla rowerzystów nawierzchnia.
Jaśkowiak twierdzi, że mimo poważnych potłuczeń pracował normalnie cały wtorek, a na wizytę w szpitalu zdecydował się dopiero w środę rano.
Nie wykluczam, że mogłem nawet złamać rękę - mówi prezydent Poznania
W szpitalu po prześwietleniu okazało się, że kości Jacka Jaśkowiaka są całe, ale jego ręka została ręka mocno stłuczona.
Prezydent będzie musiał przez trzy tygodnie nosić ortezę (aparat ortopedyczny stabilizujący stawy, zastępujący gips), choć lekarze chcieli założyć mu gips.
Prezydent uważa, że parkujące na poboczach samochody są ogromnym zagrożeniem dla poznańskich rowerzystów. - Musimy rozwiązać tę sprawę systemowo. Trzeba wyznaczyć miejsca parkingowe, na których będą mogły stawać tylko karetki, straż pożarna, policja i ciężarówki wyładowujące towar. I tak zrobimy - zapowiada.
Na środę urzędnicy zaplanowali konferencję w sprawie stworzenia w Poznaniu instytucji oficera rowerowego.
ZOBACZ: Oficer rowerowy i Miejski Inżynier Ruchu w Poznaniu. Jedzie nowe!
Prezydent Jacek Jaśkowiak miał też na popołudnie zaplanowane spotkanie w ramach cyklu Forum Otwarty Poznań w Pałacu Działyńskich w Poznaniu.
ZOBACZ:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?