Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni pokłócili się o budżet miasta na 2011 rok

Lilia Łada
Lilia Łada
Laniem wody i marnowaniem czasu nazwał radny Tadeusz Dziuba dyskusję budżetową na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów.

Posiedzenie komisji budżetowej zdominowała dyskusja między radnym Tadeuszem Dziubą a przedstawicielami Wydziału Finansowego Urzędu Miasta Poznania. Radny Dziuba przekazał pracownikom tego wydziału kilkadziesiąt swoich pytań i wątpliwości do budżetu licząc, że podczas tego posiedzenia komisji przynajmniej na część z nich otrzyma odpowiedzi.

Jednak okazało się, że nie jest to takie proste. Na część pytań odpowiedzi jeszcze nie były gotowe, mimo że - jak zaznaczyła Barbara Sajnaj, skarbnik miasta - dane spływały jeszcze wczoraj do późna. Odpowiadanie na inne trwałoby z kolei zbyt długo, dlatego skarbnik zaproponowała, że prześle je radnym na pismie. Na pozostałe pytania odpowiedzi miały być udzielane podczas posiedzenia komisji, ale tu też wynikły pewne problemy. Zdaniem radnego Dziuby wiele z odpowiedzi dyrektorów wydziałów było nie na temat.

- Pytałem o rozwiązania systemowe, a nie o działania doraźne - podsumował wypowiedź Marcina Przyłębskiego, wicedyrektora Biura Obsługi Inwestorów i Promocji Inwestycji. - To, że miasto prowadzi działania na targach to świetnie, ale efekty są niepewne.

Podobnie radny ocenił prezentację przygotowaną przez Wydział Działalności Gospodarczej. Dyrektor Joanna Jajus przedstawiła w niej działania wydziału ułatwiające funkcjonowanie w mieście właścicielom firm.
- Ta prezentacja nie ma nic wspólnego z zadanym pytaniem - powiedział Tadeusz Dziuba. - To luźne pomysły, które państwo realizujecie. Ale jaki z tego dochód ma miasto? Referujecie państwo bieżące działania bez względu na to, czy dają efekty, czy nie. Jesli odpowiedzi na pozostałe 50 pytań też tak mają wyglądać, to jest to marnowanie czasu i to nie ma sensu. Lanie wody mnie nie interesuje.

Podobnego zdania był radny Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Odpowiedzi urzędników nie zawsze są satasfakcjonujące - mówił. - Na przykład na komisji kultury żaden z  dyrektorów nie potrafił podać kosztów jednostkowych inwestycji, na komisji oświaty nie zdążono przygotować odpowiedzi. To nie jest odpowiedzialne traktowanie budżetu.

Zdaniem radnego Dziuby w takiej sytuacji dalsze procedowanie nad budżetem nie ma sensu.
- Nie mamy fundamentalnych informacji - podsumował. - Naprawdę trudno podnosić rękę w sprawie inwestycji za 150 milionów złotych, jeśli się nie wie, o co chodzi. Na przykład inwestycja "Odnowa Infrastruktury Transportu Publicznego na Euro 2012" - konia z rzędem temu, kto się domyśli, o co tu chodzi. 

Ponieważ Sejm przegłosował ustawę umożliwiającą samorządom przedłużenie prac nad budżetem do 28 lutego, radny zaproponował, żeby przerwać dyskusję i przedłużyć termin prac nad budżetem. Przemysław Markowski, przewodniczący komisji, poddał oba wnioski pod głosowanie - i oba upadły.

Zdaniem radnych, którzy głosowali przeciw, wszyscy mieli wystarczająco dużo czasu, żeby rozmawiać na każdy temat dotyczący inwestycji z osobami za to odpowiedzialnymi. Radny Tadeusz Dziuba także.

- Spotykaliśmy się z panem prezydentem Kruszyńskim, żeby porozmawiać na temat inwestycji, na przykład wiaduktu nad Grunwaldzką - wyjaśnił radny Marek Sternalski, który głosował przeciw przedłużeniu prac nad budżetem. - I otrzymaliśmy wyliczenie co do złotówki. Pan Dziuba także miał tę możliwość umówić się i porozmawiać.

Radny Sternalski uważa, że im szybciej uchwali się budżet, tym lepiej dla miasta,
- Po co pracować w niepewności? - pytał. - Poza tym uchwalenie budżetu to ważny sygnał dla środowisk gospodarczych, że tu nie ma walki, że jest współpraca.

Radny przyznaje, że otrzymywanie odpowiedzi od urzędników na bieżąco to rzeczywiście jest stały problem i trzeba tu wypracować model współpracy między radnymi a urzędem. Jednak w przypadku dyskusji budżetowej jego zdaniem nie o to chodzi.

- Pan Dziuba podchodzi do tematu nieco populistycznie, realizując w ten sposób swoje interesy polityczne - mówi. - Ale one niekoniecznie muszą być zgodne z interesem miasta. A skoro jako rada ustaliliśmy harmonogram prac nad budżetem, to nie jest dobrze trzy dni przed terminem przewracać go do góry nogami. A jeśli potencjalny inwestor przeczyta informację, że w Poznaniu kłócą się o budżet, to on się dobrze zastanowi, zanim się zdecyduje, czy tu zainwestować.

Tymczasem zdaniem radnego Dziuby uchwalenie takiego budżetu to katastrofa dla miasta. Deficyt 686 mln złotych na koniec 2011 roku oznacza jego zdaniem, że do 2020 roku stracimy możliwość realnego inwestowania.

- Jesteśmy u progu zawału finansowego - mówi bez ogródek. - To sytuacja dramatyczna i dlatego praca nad tym budżetem ma tak ogromne znaczenie dla przyszłości finansowej Poznania. Bo albo rozpocznie to ruch ku lepszemu albo nie.

Na podjęcie decyzji o tym, jaki będzie budżet Poznania na rok 2011, radni zgodnie z przyjętym w grudniu harmonogramem mają czas do 31 stycznia.

Czytaj także:
Budżet Poznania 2011: Wielkie żarcie, a później wielki post?

W 2011 r. Poznań wyda na inwestycje miliard złotych. W kolejnych latach wydatki mają drastycznie maleć.

Internauci pytali prezydenta o kwiatki, drogi i Euro 2012

Dlaczego prezydent bardziej dba o kwiatki niż o drogi i co z remontami tras tramwajowych - m.in. o to pytano R. Grobelnego na czacie.

Budżet Poznania na 2011 r.: Prawie miliard na inwestycje

Inwestycje w trasy tramwajowe i dwie nowe szkoły - to najpoważniejsze wydatki Poznania w przyszłym roku. Nie będzie na podwyżki dla urzędników.


od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto