Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ray Wilson & Stiltskin zagrali w Eskulapie

Redakcja
- Jak wam się znudzi, idźcie do domu - mówił podczas koncertu w Eskulapie Ray Wilson. Ale nudzić się podczas jego występu nie było można.
Ten materiał bierze udział w konkursie Tym Żyje Miasto! Na MM Moje Miasto Poznań każdy może publikować swoje materiały i wygrywać pieniądze! Co miesiąc ze wszystkich materiałów Dziennikarzy Obywatelskich opublikowanych na łamach mmpoznan.pl wybieramy najlepsze, a ich autorów nagradzamy! Każdego miesiąca w ten sposób rozdzielamy 500 zł! Przeczytaj wiecej o konkursie Tym żyje miasto!

Na Koncert pędziłam w pośpiechu omijając rozkopane torowisko na Grunwaldzkiej, spoglądając na zegarek czy aby zdążę na początek. Eskulap, od czasu kiedy jako klub zaczął mieć kłopoty organizacyjne, był ostatnim miejscem w którym chciałam sie znaleźć na koncercie. Dotarłam i jakoś pozytywnie powitałam zmiany, wprawdzie bardzo kosmetyczne, ale  dało się zauważyć, że ktoś podjął działania by "ogarnąć" to miejsce na nowo.

Ray Wilson wystąpił w środowy wieczór razem ze swoją macierzystą grupą Stiltskin. Trasa promująca nowa płytę "Unfulfillment" jest w trakcie, ale wiadomo było, że nasz poznański Szkot sięgnie po swoje solowe nagrania i do dyskografii Genesis. Ostatni projekt Raya - Genesis Classic spodobał się publiczności na tyle, aby wykorzystać to na koncertach grupy.

Congo, Calling All Stations, Shipwrecked i Not About Us musiały zabrzmieć i tego wieczora. Mimo iż fanki wpatrzone w Raya, kiedy artysta z akustyczną gitarą wykonuje swoje ballady - Propaganda Man, kapitalne First Day Of Change czy wieńczące koncert The 7th Day - on zdaje się być wręcz tym faktem onieśmielony. Stiltskin potrafią także mocniej szarpnąć za struny, czym zadowolili zwolenników ostrzejszego grania podczas Fly High, Footsteps czy nieśmiertelnego już hitu Inside. Już tradycją stało się wykonanie przez Raya "najlepszej piosenki świata" jak mówi lider Stiltskin - w dodatku w stylu country, którą napisał ponad 20 lat temu na lotnisku w Maladze, kiedy to przez dwa miesiące występował w tamtejszym barze dla Arabów i prostytutek.

Koncert był długi. - Jak się wam znudzi, to po prostu idźcie do domu - rzucił Ray po pierwszym kawałku. Zaprotestowaliśmy. - Ok, to w takim razie ja pójdę jak mi sie juz znudzi grać.
Przed czasem nie wyszedł nikt, sporo z nas mimo środka tygodnia została na krótkie pogawędki z artystami. Szkoda, że frekwencyjnie nie "dalismy" rady. Sala w klubie była może do połowy zapełniona... W koncu mamy Raya u siebie na co dzień.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto