Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozbrat - nadchodzi decydujące starcie

Krzysztof Nowicki
Krzysztof Nowicki
Wkrótce ma odbyć się kolejna licytacja terenu, na którym znajduje się siedziba poznańskich anarchistów.

Początki Rozbratu sięgają roku 1994 r., chociaż swojej siedziby skłotersi poszukiwali już znacznie wcześniej. Dwa lata wcześniej miasto oddało pod użytkowanie poniemiecki bunkier, znajdujący się przy ul. Lutyckiej, jednak budowla ta nie dawała anarchistom żadnych możliwości działania.

Skłotersi wzięli więc sprawy we własne ręce. Intensywne poszukiwania nowego lokum przyniosły efekty już latem 1994 roku. Znaleziono wówczas tereny poprzemysłowe przy ul. Pułaskiego. Opuszczone baraki i magazyny zostały wyremontowane przez samych anarchistów. Wstawiono nowe okna, naprawiono dachy, doprowadzono prąd oraz wodę. Uporano się nawet z szabrownikami, którzy kradli instalacje i inne wartościowe rzeczy, które jeszcze się tam znajdowały.

Obecnie działalność Rozbratu to głównie wydarzenia kulturalne. Odbywają się tam liczne koncerty, prelekcje i wykłady. Działa tam również Biblioteka Anarchistyczna, w której można zapoznać się z pokaźnym katalogiem publikacji związanych z ruchem anarchistycznym.
- Ale działalność Rozbratu to nie tylko dom kultury i koncerty - zaznacza Tomasz, członek kolektywu Rozbrat. - Jest to też ośrodek wymiany myśli społeczno-politycznej a także najzwyczajniej w świecie miejsce, gdzie mieszkają ludzie.

Już od jakiegoś czasu funkcjonuje również tzw. Kolektyw Rowerownia, gdzie za darmo można skorzystać z porad dotyczących "dwóch kółek". Wszystkie idee, z którymi można spotkać się na Rozbracie, opierają się na idei samoorganizacji i formule DIY (ang. Do It Yourself - zrób to sam).

Jednak sytuacja prawna Rozbratu nigdy nie była pewna. Teren, na którym znajdują się budynki kolektywu, należy do trzech podmiotów, lecz najbardziej sporna jest działka należąca niegdyś do firmy-bankruta Darex. Działka ma być wkrótce zlicytowana na poczet długów spółki. Właśnie do tego próbują nie dopuścić aktywiści z Rozbratu.

Miasto również nie jest zainteresowane pomaganiem anarchistom, mimo że wpisywałoby się to w ideę walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Ostatnia próba nawiązania dialogu była podejmowana jeszcze przez Macieja Frankiewicza, nieżyjącego już wiceprezydenta Poznania. Zarówno wtedy jednak jak i później, nie padła żadna konkretna propozycja. Zdaniem rozbratowców, jest to przejaw pewnej niepokojącej tendencji w działaniach władz Poznania.

- Miasto promuje się na nowoczesne i otwarte, ale tak naprawdę nie słucha swoich mieszkańców - dodaje Tomasz. - Od dłuższego czasu uczestniczymy w obradach rady miasta i widzimy, że głos poznaniaków jest po prostu ignorowany.

Skłotersi nie posiadają żadnych praw do zajmowanego terenu. Mimo to aktywiści własnymi siłami i za swoje pieniądze dbali o zajęty przez nich teren. Przez 16 lat działalności na Rozbracie odbyło się wiele wydarzeń ważnych dla kultury alternatywnej nie tylko Poznania, ale też całej Wielkopolski. Dla swoich potrzeb anarchiści zajęli teren, który przez właściciela został porzucony. Od tamtego czasu poznański skłot stał się ośrodkiem znanym nie tylko w Polsce, ale i całej Europie.

- Od 16 lat robimy na tym terenie wiele rzeczy, które są potrzebne. Widać to chociażby po liczbie ludzi, którzy uczestniczą w organizowanych przez nas wydarzeniach. Trudno byłoby teraz opuścić to miejsce - mówi Tomasz. - Poza tym cały czas mówi się, że zajmujemy to miejsce nielegalnie, ale tak naprawdę nigdy nikt nie miał o to do nas pretensji. Nigdy nie było na nas żadnych skarg.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto