Fundacja przesłała mediom list otwarty, w którym broni kontrowersyjnego projektu.
Autorką budowy minaretu jest warszawska artystka Joanna Rajkowska, autorka m.in. plastikowej palmy w Warszawie stojącej na Rondzie de Gaulle'a. Minaret w Poznaniu, na osi widokowej między dawną synagogą a katedrą, miał być z założenia obcym tworem w mieście, które przecież żadnych tradycji związanych z islamem nie posiada. Ale właśnie dlatego miał prowokować dyskusje o perspektywach kulturowych i wizualnych Poznania.
No i sprowokował. Najpierw negatywnie o projekcie wypowiedzieli się członkowie Sądu Konkursowego oceniającego projekty zagospodarowania części miasta leżącej nad Wartą, po obu stronach ulicy Estkowskiego do Garbar - bo to tam miałby się znajdować minaret. Architekci i urbaniści wchodzący w skład sądu uznali, że projekt "może być odebrany jako prowokacja o charakterze religijnym" a także, że "nie posiada żadnych istotnych walorów artystycznych związanych z wydarzeniami kulturalnymi miasta Poznania”.
Później swoją opinię o projekcie mogli wyrazić także poznaniacy podczas burzliwego spotkania z Joanną Rajkowską odbywającym się w ramach festiwalu Malta. I też nie była ona pochlebna, a autorka i jej projekt nie przekonali do siebie przeważającej części obecnych na spotkaniu. Wątpliwości budziły zwłaszcza wysokie koszty budowy minaretu - ponad pół miliona złotych.
To jednak decyzja Sądu Konkursowego była bezpośrednim powodem przygotowania listu otwartego Fundacji Malta, który broni projektu. To właśnie od decyzji Sądu władze miasta uzależniały wydanie zgody na projekt.
"Uważamy, że stanowisko członków Sądu Konkursowego wzywa do zamknięcia się na wpływy innych kultur (nie obcych, lecz innych), wyraża postawę leku wobec zakłócania wszelkich lokalnych status quo: „wydarzeń kulturalnych Poznania”, „osi widokowych” oraz innych religii, które, mimo że obce, mogą zostać ośmieszone" - możemy przeczytać w liście. "Analiza przedstawionych explicite poglądów napawa dużym niepokojem. Pokazuje bowiem, że osoby powołane do odpowiedzialnego współkreowania przestrzeni publicznej wykluczają rozumienie jej jako miejsca intelektualnej i artystycznej dyskusji. Sens stanowiska Sądu Konkursowego nie pozostawia wątpliwości, że poruszanie w przestrzeni miejskiej (należącej do wszystkich mieszkańców – obywateli miasta) tematów realnych, żywych, angażujących społeczeństwo nie interesuje ani architektów zrzeszonych w SARP, ani poznańskich urzędników".
Autorzy listu wzywają władze miasta do wspierania projektów artystycznych w przestrzeni publicznej. Według nich projekt „Minaret” jest symbolicznym gestem pokazującym, że rzeczywistość Polski, Poznania nie jest zamkniętą homogeniczną zoną, gdzie wszystko, co przekracza jej granice jest elementem „obcym kulturowo” i (w domyśle) szkodliwym, zagrażającym".
A jakie jest wasze zdanie na temat minaretu? Zapraszamy do dyskusji!
Przeczytaj także: |
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?