Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamarzewskiego - Szczury wchodzą im do domów

Beata Marcińczyk
archiwum redakcji
Takiego problemu ze szczurami, z jakim borykamy się od kilku miesięcy w tym budynku, jeszcze nie było - mówią lokatorzy

Jeden z gryzoni, w środku dnia, wszedł do mieszkania na parterze oficyny, mimo że byli w nim ludzie. Inny zawędrował niemal na czwarte piętro kamienicy z ulicy Szamarzewskiego 21.

Zobacz także: Szczur znalazł się w łóżku dwuletniego dziecka

– Szczury chodzą tu nie tylko wieczorami, ale także za dnia. Wyszłam tylko do sklepiku i wracałam po dziesięciu minutach, a on siedział sobie na karniszu od firanki – mówi pani Monika, która mieszka na czwartym piętrze. Szczura spotkała pół kondygnacji niżej. Zawołała sąsiada. Ten gryzonia zabił i natychmiast skontaktował się z Biurem Obsługi Mieszkańca MPGM.

– Takiego problemu ze szczurami, z jakim borykamy się od kilku miesięcy w tym budynku, jeszcze nie było – mówią lokatorzy. W marcu pisaliśmy już w „Głosie”, że szczury przegryzają podłogę mieszkania na parterze tej kamienicy. Wchodziły nawet dziecku do łóżka.

– W tym mieszkaniu wyłożyłem wówczas specjalną trutkę w postaci żelu i z tego, co wiem od lokatorów, pomogła. Szczury się tam nie pokazują – mówi Ryszard Obst, z firmy zajmującej się deratyzacją.

To on został także wezwany w piątek, gdy mieszkańcy kamienicy przy ulicy Szamarzewskiego 21 wystraszyli się inwazji szczurów.
– Tych gryzoni faktycznie jest sporo przy ulicach Bukowskiej, Szamarzewskiego, rynku Jeżyckim i targowisku na Świcie. Na rynkach deratyzację przeprowadzamy raz na miesiąc, ale w kamienicach tylko na zlecenie zarządcy – podkreśla pan Ryszard. – Przy Szamarzewskiego 21 w oficynach i na podwórku jest sporo dziur, kanałów, przez które szczury mogą swobodnie wędrować. Wyłożona została tam trutka, także na strychu, która działa po siedmiu dniach.

Chodzi o to, by te inteligentne gryzonie oszukać. Nową karmę najpierw konsumują słabsze osobniki. Gdy nic złego im się nie dzieje, wtedy do „uczty” siadają kolejne – według struktury społecznej. Dlatego tak ważne jest przedłużone działanie trucizny.

– Efektów spodziewać się można więc dopiero za tydzień – podkreśla pan Ryszard. Uspokaja też, że nie ma podstaw, by mówić o inwazji szczurów. Jest ich zdecydowanie mniej niż lata temu, gdy nie przeprowadzano ogólnomiejskiej, corocznej deratyzacji w kwietniu. Choć tu, jak twierdzi R. Obst, zalecenie sprzątnięcia trutki po akcji odszczurzania trwającej dwa tygodnie jest błędem, bo substancja jest wciąż aktywna.

Kolejnymi błędami, popełnianymi przez lokatorów, jest pozostawianie resztek jedzenia w dostępnych dla szczurów miejscach, a także dokarmianie kotów żyjących na wolności.

– Widziałem kiedyś, jak koty grzały się na podwórku a ich karmę właśnie żarły szczury – dodaje pan Ryszard.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto