Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ten fascynujący i świeży „Trup”

Redakcja
Opowieść o współczesnej popkulturze i manipulacji - fascynująca, wciągająca i groteskowa. Taki jest „Trup” w reżyserii Pawła Szkotaka.

Fabularny pomysł opowieści Erica Cobe można streścić w zaledwie kilku zdaniach, które widzowie poznają w pierwszych dziesięciu minutach spektaklu: Eldon Phelps, życiowy nieudacznik staje przed swoją życiowa szansą zostania gwiazdą – dostanie milion dolarów, pod warunkiem, że wyda je w ciągu tygodnia, a ostatniego dnia popełni samobójstwo. Wszystko będzie rejestrowane i pokazywane w telewizji jako kolejne przebojowe reality show. O tym w jaki sposób zginie zadecydują widzowie – mając do wyboru spokojną śmierć w łóżku, rozjechanie przez walec drogowy (zamieniony później na miejski autobus), zastrzelony z kuli naładowanej trucizną lub będzie miał „przygodę” z mechaniczną piłą. Widzowie mogą wskazać także własny sposób rozstania się Eldona Phelpsa (Łukasz Chrzuszcz) z doczesnym światem.

Wszystko wiadomo. Czy można z takiej opowieści wykrzesać dramat, który nie tylko wciągnie widza, ale sprawi, że będzie „Trupa” przeżywał i jednocześnie dobrze się bawił? Jeśli jest się Pawłem Szkotakiem – nie ma rzeczy nie możliwych. Teatralna widownia zamienia się w publiczność reality show, oglądamy jednak nie tylko poszatkowane telewizyjne relacje z kolejnego dnia przed śmiercią głównego bohatera. Widzimy wszystkie etapy powstawania szokującego telewizyjnego widowiska – od samego początku, gdy Gina Yaweth (Ewa Szumska) – producentka, dla której sukces „Trupa” to sprawa dalszego funkcjonowania w telewizyjnej rozrywce, przekonuje Eldona żeby podpisał kontrakt. Mistrzyni manipulacji ludźmi ma gotową odpowiedź na każdą wątpliwość swojego rozmówcy, w jednej sekundzie potrafi przejść od osobistego sukcesu do szczęścia całej ludzkości i udowadniania, ze śmierć na wizji będzie sposobem na wstrząśniecie ludzkością, która obudzi się i będzie lepsza.

Słuchając Giny mamy wrażenie, że słyszymy jednocześnie wszystkich korporacyjnych trenerów, nawiedzonych szefów starających zdopingować do działania krnąbrnych pracowników. Bełkotliwa słowna papka, przeładowana odwołaniami do poczucia jedności, szczęścia osobistego i jednocześnie materialnych korzyści wyda się doskonale znajoma pracownikom każdej większej firmy. Pranie mózgu, jakie urządza Gina różnym bohaterom „Trupa” wielu z nas dotyka codziennie i najczęściej dajemy się na nie nabrać. Tym razem jednak stawką jest własna śmierć. Definitywny koniec życia pokazywany na żywo w prawie wszystkich krajach świata.

Jak przystało na opowieść o popkulturze w "Trupie" nie mogło zabraknąć reklam...

„Trup” to także groteskowa opowieść o współczesnej popkulturze, w której królują celebryci – czyli ludzie znani z tego, że są znani. Celebryci wyparli gwiazdy, które charakteryzowały się fizycznym oddaleniem od pospólstwa. Celebryta to ktoś z nas, z prostego ludu, który w jakiś dziwny sposób „wybił się” na popularność. Bez celebrytów nie mogłyby istnieć współczesne programy rozrywkowe – zwłaszcza te kreujące nowych bohaterów ludu – reality show. Eric Coble odziera te programy z blichtru i pokazuje prawdziwą telewizyjna „kuchnię”. A Paweł Szkotak nadał temu wszystkiemu świetną sceniczną formę – z wykorzystaniem wcześniejszych filmowych rejestracji, muzyką na żywo i współdziałaniem publiczności. Świetna, oszczędna w formie, ale jednocześnie efektowna scenografia autorstwa Agnieszki Zawadowskiej sprawia, że przenosimy się w ten sceniczny świat morderczego reality show.

Aktorsko w „Trupie” nie ma żadnego słabego punktu. Ewa Szumska i Łukasz Chrzuszcz to prawdziwie mistrzowska para, jednak nie sposób nie zauważyć aktorów dalszego planu. Dougie – zblazowany operator kamery to kolejna wielka drugoplanowa rola Piotra B. Dąbrowskiego, despotyczna matka Eldona – przechodząca przemianę z prostej kobiety z zasadami do popkulturowego produktu współczesnych czasów (w tej roli Barbara Krasińska) czy Viril Phelps – wycofany brat głównego bohatera tworzą nie tylko aktorskie tło dla głównych bohaterów. Każda z postaci została stworzona z „krwi i kości”, z duszą.

„Trup” ma szansę stać się kolejnym scenicznym przebojem Teatru Polskiego. To przedstawienie, które publiczność pokocha, ponieważ pomimo lekkiej i efektownej formy opowiada o ważnych rzeczach, nad którymi na co dzień nie mamy czasu, a może chęci się zastanawiać.

TRUP
Eric Coble

Przekład: Jacek Kaduczak

Reżyseria: Paweł Szkotak
Scenografia i kostiumy: Agnieszka Zawadowska
Reżyseria świateł: Magdalena Górfińska
Aranżacje muzyczne: Krzysztof Nowikow
Opracowanie muzyczne: Bartosz Borowski

Obsada:
Gina Yaweth - Ewa Szumska
Eldon Phelps - Łukasz Chrzuszcz
Dougie - Piotr B. Dąbrowski
Roberta Phelps - Barbara Krasińska
Virgil Phelps - Paweł Siwiak
Christy Moline - Anna Sandowicz
Nancy / Dziewczyna, która wie, jak się dobrze zabawić - Magdalena Płaneta
Charakteryzatorka / Dziewczyna, która wie, jak się dobrze zabawić - Oriana Soika
Ochroniarz, Mężczyzna z Blendą - Wojciech Kalwat
Leon / Mężczyzna z Mikrofonem - Jakub Papuga
Sheila - Teresa Kwiatkowska
Larry - Michał Kaleta

Prapremiera polska 6 marca 2010


Barak Kultury - Metamorfozy: Gra pozorów 10 marca, Maska 17 marca, Sztuka ciała 24 marca
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto