MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

To był taki mały Stalingrad

Krzysztof Smura
To zdjęcie wykonano tuż przed atakiem kolumny wojskowej.
To zdjęcie wykonano tuż przed atakiem kolumny wojskowej.
Ministerstwo Obrony Narodowej odtajniło dokumenty Czerwca 1956 roku. Dziennikarze ,,Gazety Poznańskiej’’ jako pierwsi weszli do magazynów w których przechowywane są akta uważane do wczoraj za tajne.

Ministerstwo Obrony Narodowej odtajniło dokumenty Czerwca 1956 roku. Dziennikarze ,,Gazety Poznańskiej’’ jako pierwsi weszli do magazynów w których przechowywane są akta uważane do wczoraj za tajne. Jako pierwsi mogliśmy też do nich zajrzeć.

Przenieśmy się do Rembertowa. Centralne Archiwum Wojskowe. Piętrowy budynek wśród drzew. Za stalowymi drzwiami setki półek. W karnych rzędach akta wojskowe. Tu tajemnica, to słowo najczęściej powtarzane. Mały stolik w głębi sali.

Lampka na biurku rzuca skąpe światło. Siadamy nad aktami oznaczonymi sygnaturą 1143/65/670. Meldunek Komendanta Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych do Dowództwa Wojsk Pancernych WP...

Jest 28 czerwca 1956 roku. Godzina 10.30. gabinet komendanta poznańskiej szkoły oficerskiej...
- Obywatelu pułkowniku – adiutant staje w drzwiach wyprężony jak struna – Dzwoni towarzysz sekretarz Stasiak.

Prosi o wsparcie...

Pułkownik Antoni Filipowicz usłyszał to tego dnia nie po raz pierwszy. Już w godzinach rannych jadąc do jednostki obserwował początek zajść na poznańskich ulicach. O 9.00 pierwszy raz poproszono go o stawienie się w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa.

Odbicie sekretarza

- Zarówno UB jak i I sekretarz KW PZPR towarzysz Stasiak usilnie prosili o pomoc wojska i skierowanie czołgów przeciw prowokatorom, gdyż sytuacja z każdą chwilą się zaostrzała. (...) Postanowiłem zameldować o powyższej sytuacji przez W. Cz. dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego i Dowódcy Wojsk Pancernych.

Połączenia z nimi nie otrzymałem Odpowiedział tylko szef Głównego Zarządu Politycznego generał Witaszewski, od którego otrzymałem wytyczne, aby nie włączać wojska do tej akcji aż do otrzymania rozkazu ministra. W drodze powrotnej z UB dostałem łącznika w postaci oficera UB.

Stasiak nalegał. Komendant odmawiał kilkakrotnie. Przed 11.00 telefon zadzwonił ponownie.

- Tym razem sekretarz żądał przysłania grupy żołnierzy i samochodów pancernych do zakładów ZISPO (HCP) w celu przewiezienia go na lotnisko. Powoływał się przy tym na rozmowę z premierem Cyrankiewiczem i poparcie towarzysza Ochaba. Twierdził, że na Biurze Politycznym zapadła decyzja użycia wojska przeciwko zbrojnym prowokatorom. Nie mając połączenia z dowództwem wysłałem dwa BTR i 18 żołnierzy celem przewiezienia tow. Stasiaka.

Czołgi w akcji

W tym samym czasie, gdy wozy bojowe jechały po pierwszego sekretarza, w szkole zapadła decyzja o wyprowadzeniu wojska na ulice. Przygotowany wcześniej plan zakładał ochronę najważniejszych obiektów. Żołnierze otrzymali rozkaz nie- używania broni. Czołgi jechały bez amunicji. Tymczasem tłum wokół UB przy Kochanowskiego wciąż gęstniał. Doszło do regularnej strzelaniny.

- Prowokatorzy wykorzystując sytuację, siłą zatrzymywali samochody z podchorążymi na ulicy Kochanowskiego oraz zablokowali ulicę Dąbrowskiego dla czołgów. Były próby terroryzowania załóg przez wyważanie włazów łomami i obrzucania ich butelkami z benzyną. Doszło do podpalenia 9 czołgów i zniszczenia 3 samochodów ciężarowych przy Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa.

Bordziłowski mówi strzelać

Z raportu generała Strażewskiego do ministra Rokossowskiego – O 12.30 w sukurs wysłanym żołnierzom ze szkoły jadą kolejne 4 czołgi i dwa plutony podchorążych.

Ich los jest podobny. Wyskakujący z podpalonego czołgu por. Klimczak zostaje ciężko ranny. Kpt. Grad ma rozbitą głowę, kpt. Dobrzański jest poparzony. Czołg nr taktyczny 264 pali się 4 razy, czołgi 205 i 245 po trzy razy. Inne podobnie. Od grupy żołnierzy odstępują Prokopczuk i Niekłan, przechodząc na stronę bandytów. Są i inni.

Zastępca dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego płk Wojtowicz do Szefa Głównego Zarządu Politycznego generała Witaszewskiego – Na pochwałę zasługuje postawa porucznika C., którego wyciągnięto z czołgu, rozbrojono i chciano rozstrzelać. Postawionemu pod ścianą pewien osobnik odczytał wyrok, nazywając siebie ,,generalnym prokuratorem rewolucyjnego rządu” porucznika ocalił jeden z robotników, który umożliwił mu ucieczkę. Następnego dnia porucznik wskazał owego ,,prokuratora” i oddał go w ręce bezpieczeństwa. Był to mąż pracownicy Szkoły Oficerskiej. (IV. 502.2/A/109)

- Nadal próbowałem się połączyć z dowództwem. Bezskutecznie – pisze w raporcie pułkownik Filipowicz – Uzyskałem natomiast połączenie z szefem Głównego Zarządu Informacji, który skierował mnie do wiceministra Popławskiego. Wobec jego nieobecności skontaktowałem się z szefem sztabu, generałem Bordziłowskim od którego otrzymałem około godziny 13.00 rozkaz okazania pomocy przez wojsko i użycia broni przeciw prowokatorom...

Wezwany na lotnisko

Około godziny 14.00 na lotnisku Ławica wylądował samolot rządowy z premierem Cyrankiewiczem i generałem Popławskim na pokładzie. Witał ich pierwszy sekretarz KW Stasiak ochraniany przez podchorążych ze Szkoły Oficerskiej. Na lotnisko wezwano komendanta szkoły.

- Po zameldowaniu na lotnisku Ławica i zdaniu relacji generałowi Popławskiemu usłyszałem, że jestem osobiście odpowiedzialny za utrzymanie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa, gdzie toczyły się najcięższe walki.

Na odsiecz UB

W czasie gdy Filipowicz zdawał relację zwierzchnikowi, w Poznaniu było już kolejnych 13 czołgów i trzeci rocznik podchorążych ściągniętych przez komendanta z Biedruska. W tym samym mniej więcej czasie osłaniany przez szkołę wóz pancerny dostarczył amunicję do Urzędu Bezpieczeństwa. Do miasta wkraczały pospiesznie ściągnięte inne oddziały wojskowe.

- Po otrzymaniu rozkazu od generała Popławskiego stworzyłem ze swojej rezerwy grupę bojową w składzie 8 czołgów i 120 ludzi, którą dodatkowo skierowałem do ochrony Urzędu Bezpieczeństwa Działając z wcześniej wydzieloną grupą 8 czołgów napotkała ona na silny opór. Tłumy rzucały się na czołgi, zrywały anteny, reflektory, sygnały, błotniki. W walce tej zginęło trzech cywilów. Dwóch podchorążych zostało rannych (jeden z nich podchorąży Ficek zmarł później w szpitalu – przyp. red.)

Generał Strażewski do ministra Rokossowskiego. – Pilne. – Komendant OSWP po otrzymaniu meldunku o zaistniałej sytuacji od prowadzącego grupę majora M. osobiście czołgiem wyjechał na Kochanowskiego. Napotkał tu opór dwóch czołgów przejętych przez prowokatorów. Ich załogi zostały przepędzone. Czołgi odzyskano. Jeden z cywilów zginął.
O 17.30 Urząd został zabezpieczony.

To z pewnością były najgorętsze godziny z życia poznańskiej Szkoły Oficerskiej.

Raport specjalny grupy operacyjnej
Głównego Zarządu Informacji

  • Straty z dnia 30 czerwca 1956 roku – 2 zabitych i 40 rannych. W oficerskiej Szkole Wojsk Pancernych brak 6 podchorążych.
  • W nocy ostrzelany został w parku patrol w wyniku czego 4 żołnierzy jest rannych.
  • W mieście spokój. ZISPO podjęło pracę. Uruchomiono trzy linie tramwajowe. Trwają przygotowania do pogrzebu. Odbędzie się on dzisiaj o 11.00 na dwóch cmentarzach.
  • Zachowanie wojska bez zarzutu.
  • Oficerowie GZP są przy większych zgrupowaniach wojska

Powyższa relacja oparta jest w całości na dokumentach odtajnionych przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto