Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To się nie ponabieraliśmy

Joanna Błaszkowska
Joanna Błaszkowska
Wczorajszy artykuł o złożach ropy na Ostrowie Tumskim był oczywiście primaaprilisowym żartem. Okazuje się, że redaktorzy MM nie mieli wielu naśladowców wśród poznaniaków.

O zwyczaju robienia innym żartów 1 kwietnia wielu poznaniaków zapomniało, inni na dowcipy nie mieli ochoty, a jeszcze inni stwierdzili, że na pewno nikt się nie nabierze. 

Co ciekawe, najmniej chętni do robienia żartów byli ludzie młodzi. - Dopiero po południu przypomniało mi się, że jest Prima Aprilis - mówi Asia, studentka AWF. - Nawet chciałam kogoś nabrać, ale stwierdziłam, że pewnie mi się nie uda - dodaje. Krzysztof, młody sprzedawca z Rynku Jeżyckiego, w ogóle nie myślał o tym, żeby kogoś w coś "wkręcić". - Mnie też nikt nie nabrał - mówi.

Ola i Ewa, studentki na Wydziale Neofilologii UAM, także nie chciały nikogo nabierać, za to zostały "wkręcone" przez.. wykładowczynię. - Przyszła na zajęcia i powiedziała, że nie będzie zapowiedzianego kolokwium - relacjonują studentki. - Zaraz potem przypomniała nam, że jest Prima Aprilis... Łatwo zgadnąć, że studentom nie było wtedy do śmiechu. 

Tak jak i wykładowcy, pożartować chcieli też nauczyciele. - Powiedziałam dzieciom, że po lekcjach przyjedzie do szkoły ciężarówka Coca-Coli, i że wszyscy grzeczni uczniowie dostaną po puszce coli za darmo - mówi pani Dorota, nauczycielka klas 1-3 w poznańskiej XXIX Szkole Podstawowej. - Dzieci były więc bardzo grzeczne i nawet zajmowały sobie miejsca w kolejce. Ale kiedy żadna ciężarówka nie przyjechała, nie były zawiedzione, tylko powiedziały, że wiedziały od początku, że to żart. Same też próbowały mnie nabrać: mówiły, że mam plamę na bluzce, że coś mi się do rękawa przyczepiło, i że... zdechło jedno ze zwierzątek klasowych - relacjonuje p. Dorota, opiekująca się razem z uczniami koszatniczką (czyli niewielkim gryzoniem) i rybkami.

Zdaje się, że niewiele osób ma dzisiaj czas na wymyślanie wyjątkowo ciekawych żartów - w rodzaju takich, o których opowiadają teraz tylko dziadkowie wnukom. Bo jeszcze kilkadziesiąt lat temu niektórym chciało się w nocy rozkładać na części pojazdy i potem składać je na dachu czyjegoś domu, wyjmować sąsiadom drzwi z futryn i przyszywać śpiącą rodzinę do prześcieradeł.

Dzisiaj dowcipnisiów, którzy wykonaliby dwa pierwsze pomysły, prawdopodobnie zatrzymałaby policja.
Bezkarnie za to mogą żartować dziennikarze - Poznań nie zarobi na ropie naftowej...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto