Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uliczni grajkowie to też artyści

Katarzyna Szkudlarska
Kataryniarz w sezonie wędruje od miasta do miasta
Kataryniarz w sezonie wędruje od miasta do miasta Archiwum
Dla poznańskich urzędników gra na ulicy to forma żebractwa, spoglądają jednak na nią życzliwie.

Prowadzimy kampanię przeciw żebractwu, ale bardziej dotyczy ona osób nieletnich, które myją szyby samochodom albo proszą przechodniów o pieniądze - mówi Lidia Płatek z Wydziału Zdrowia UM.

Do grajków urzędnicy pochodzą łagodnie. - Lubię, jak ktoś ładnie gra i śpiewa na ulicy, wtedy wrzucę drobne. Jednak jeśli są to osoby młode, zaniedbane i do tego wykrzykują teksty głupich piosenek, to mnie denerwuje - mówi Beata, która pracuje niedaleko ul. Półwiejskiej. Z jej zdaniem zgadza się Piotr, absolwent UAM. - Jeśli ktoś nie wygląda obskurnie to wrzucę jakieś drobne, nie przeszkadzają mi muzycy.

Również straż miejska jest wyrozumiała. - Granie na ulicy to sposób pozyskiwania pieniędzy na różne rzeczy, nie tylko na alkohol. Musimy brać pod uwagę indywidualne sytuacje, w jakich znajdują się ci ludzie. Często nie mają pieniędzy na jedzenie. Dlatego nie chcemy karać tych osób mandatami. I tak nie mają z czego opłacić grzywny - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej.

Sami muzycy nie narzekają na strażników miejskich. - Jeszcze nikt mnie stąd nie przeganiał - mówi Philip Fairweather, brytyjski emeryt, który w każdą niedzielę wykonuje arie operowe na Starym Rynku. Na co dzień mieszka we Wrocławiu u rodziny. Dorabia sprzedając swoje płyty. Uważa, że w Poznaniu jest przyjazny klimat dla muzyków. - Piosenki z musicali czy arii operowych pozytywnie wpływają na ludzi, dlatego je śpiewam - dodaje i zaraz wykonuje znaną arię La Donna é Mobile. Podkład muzyczny Philip ma nagrany na telefon komórkowy, podłączony do głośnika. Zawsze wokół niego zbierze się grupa ludzi. - Uwielbiam jego głos, jest zawsze delikatny i pogodny - mówi Artur Grześ, maturzysta.

Czytaj także: Poznań - Czy kampania przeciwko żebractwu przynosi efekty?

Według Piweckiego żebractwo jest zabronione w kilku przypadkach. - Żebractwo jest zabronione gdy jest nachalne i oszukańcze, np. ktoś podszywa się pod fundację i zbiera pieniądze, które ostatecznie trafiają do jego prywatnej kieszeni oraz jeśli sytuacja materialna nie skłania do żebractwa, a tego nie da się wykazać - dodaje. Jednocześnie podsuwa rozwiązanie problemu. Niech każdy artysta założy własną działalność gospodarczą i legalnie gra na ulicy. - Taka osoba nawet by była zwolniona z podatku, a problemu by nie było - mówi Piwecki.

Po drugiej stronie rynku, niedaleko Muzeum Instrumentów Muzycznych na akordeonie gra Roman, który od 10 lat występuje na ulicy. - Nie jestem żebrakiem tylko artystą. Umilam czas poznaniakom swoją grą. To dar od Boga - wyjaśnia. - Kiedyś straż miejska do mnie przyszła i powiedziała, że mam grać raz na jednym rogu ulicy, raz na drugim, bo mieszkańcy się skarżą, że za głośno gram. Ale ja nie jestem prostytutką żeby przez godzinę stać tam, a jak nie ma klientów to się przenieść - mówi oburzony.

Niektórzy grajkowie są zapraszani na festiwale. Tak było w przypadku kataryniarza Tadzia z Leszna. - Katarynkę odziedziczyłem i kontynuuję tradycję. Organizatorzy imprez wiedzą, że sprawiam ludziom radość, więc zapraszają mnie, żebym grał - mówi uśmiechnięty. Przez kilka godzin umilał czas poznaniakom podczas V festiwalu dobrego smaku, potem jechał dalej.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto