Już od godziny 11 na głównym placu zakładów HCP - zbierały się tłumy związkowców z całej Polski. Aby wesprzeć poznański protest do stolicy Wielkopolski przyjechali przedstawiciele Solidarności z Kalisza, Rzeszowa, Gdańśka, Szczecina oraz Zielonej Góry.
- Idziemy walczyć - grzmiały co chwilę okrzyki zebranych.
W bojowy nastrój wprowadzały również wypowiedzi władz Solidarności.
- To właśnie 53 lata temu spod naszego zakładu pracy wyszedł pierwszy w powojennej historii Polski robotniczy pochód - krzyczał Tadeusz Pytlak, przewodniczący zakładowej Solidarności w Cegielskim - Witam was wszystkich z miejsca, skąd upomniano się o prawo do ludzkiej godności. Tym razem my się o nią upomnimy!
Chwilę po godzinię 12 manifestacja ruszyła. W tym momencie na niebie pojawiły się smugi czarnego dymu z zapalonych przed zakładem opon. Na czele pochodu niesiono trumnę ze zdjęciem premiera Donalda Tuska. 3,5 tysiąca skandujących ludzi ruszyło przez miasto, blokując tym samym większość ulic przylegających do trasy przemarszu.
Podczas pochodu co chwilę wybuchały dziesiątki petard rzucanych, gdzie popadnie przez demonstrujących. Przechodząc ulicą 28 Czerwca 1956, Wierzbięcicami, Alejami Niepodległości manifestanci dotarli na plac Adama Mickiewicza, gdzie pod Poznańskimi Krzyżami złożyli hołd ofiarom Czerwca 1956.
Ostatnim przystankiem manifestacji był Wielkopolski Urząd Wojewódzki, gdzie tłumy chciały się spotkać z wojewodą wielkopolskim Piotrem Florkiem. Na placu przed budynkiem znowu niebo zasnuły chmury dymu z płonących opon. W buchający pod urzędem ogień wrzucono transparenty, niekończące się petardy oraz symboliczną trumnę z premierem Tuskiem.
Mimo okrzyków i próśb wojewoda nie wyłonił się z budynku urzędu. Fakt ten rozwścieczył protestujących i część z nich rozpoczęła szturm na budynek. W mgnieniu oka runęło ogrodzenie odzielające tłum od drzwi do urzędu. W tym momencie pojawiły się oddziały interwencyjne policji, stając w obronie dostępu do urzędu. Nie przestraszyło to jednak szturmujących, w ruch poszły kamienie, jajka i petardy.
Po krótkiej, lecz zaciętej walce policja opanowała sytuację. W tym momencie pojawił się Piotr Florek. Związkowcy odczytali petycję, w której przedstawili swoje postulaty, m.in.:
- zabezpieczenia środków finansowych na odprawy dla zwalnianych pracowników, na poziomie tych jakie otrzymali zwalniani stoczniowcy;
- zabezpieczenia środków na bieżące wypłaty wypłaty dla pracowników;
- zobligowania ministerstwa skarbu do przygotowania planu restrukturyzacji dla Zakładów H. Cegielskiego.
Wojewoda spokojnie wysłuchał żądań związkowców.
- Znam odpowiedź na wszystkie wasze pytania, jednak uważam, że rozmowa powinna być przeprowadzona w kulturalnych warunkach i jedynie w grupie przedstawicieli związkowców - apelował wojewoda.
Do takiego spotkania jednak nie doszło, gdyż, jak uważają sami przedstawiciele związków, ta sprawa dotyczy wszystkich zebranych.
Około godz. 14.30 demonstanci zaczęli powoli się rozchodzić. Zapowiadali, że nie będzie spokojnie i słowa dotrzymali. W wyniku starć trzech policjantów trafiło do szpitala z obrażeniami, ale nie są to poważne rany.
Choć policja nikogo nie zatrzymała, to jednak wylegitymowano kilkunastu demonstrantów. Przedstawiciele policji zapowiadają, że po analizie materiałów dowodowych winni zamieszek zostaną ukarani.
Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.
Zobacz więcej zdjęć i wideoz przebiegu manifestacji: |
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?