Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warta - Stal: Bitwa pod Grunwaldem, a nie mecz

Łukasz Sawala
Łukasz Sawala
Kibice Warty pewnie już nie pamiętają, kiedy ostatnio przy Drodze Dębińskiej padł bezbramkowy remis. W sobotę zieloni nie potrafili strzelić bramki najsłabszej drużynie I ligi.

Trener Bogusław Baniak miał przed tym meczem kilka problemów personalnych. Z kontuzją zmaga się Łukasz Radliński (golikiper Warty zacisnął zęby i w spotkaniu ze Stalą wystąpił) oraz Przemysław Otuszewski (na prawej stronej zagrał Alan Ngamayama), a kartki wykluczyły z gry Błażeja Jankowskiego - w środku obrony pokazał się Sebastian Przybyszewski.

Tak zestawiona Warta dała się zepchnąć do defensywy w pierwszej połowie. Jedynie Paweł Iwanicki próbował szarpać i nawoływać partnerów do ataków, ale na nic się to zdało. W ataku Stali zamieszanie robił Abel Salami - na szczęście jednak eksperymentalnie ułożona linia obrony radziła sobie z czarnoskórym snajperem.

Po przerwie w grze Warty można było rozpoznać tę Wartę, którą pamiętają fani z meczu z Górnikiem Zabrze. Składne ataki zielonych uzupełniał jeszcze włączający się Alan Ngamayama - poznaniacy razili jednak nieskutecznością, często brakowało też ostatniego podania otwierającego drogę do bramki.

Dwie stuprocentowe sytuacje zmarnował Piotr Reiss, który nie potrafił pokonać Tomasza Wietecha z najbliższej odległości.

Grę ożywić próbował trener Baniak i wpuścił na boisko Abrahama Loligę, a parę minut później Damiana Pawlaka. Obaj starali się, choć w paru sytuacjach zabrakło im koncentracji.

Powiedzieli po meczu:

- To była bardziej bitwa pod Grunwaldem, niż mecz piłkarski. Przyznaję, że niektóre rzuty rożne w naszym wykonaniu to była kompromitacja, a przecież chcieliśmy, by ten element gry był sposobem na Stal - martwił się po meczu Bogusław Baniak.
Z remisu mógł być za to zadowolony Janusz Białek, szkoleniowiec Stali. - Dla nas, czyli drużyny zajmującej ostatnie miejsce to dobry mecz. Każdy punkcik to jaskółka czyniąca wiosnę, bo chcemy dotrwać do końca rundy z jak najmniejszą stratą do reszty drużyn.

- Z Łęczną zagrałem od pierwszej minuty i nieźle mi się grało, dziś usiadłem na ławce i wszedłem w drugiej połowie. Jestem zawodnikiem i muszę dostosować się do decyzji trenera, ale faktem jest, że lepiej mi się gra od początku mecze - mówił Abraham Loliga.

- Dawno nie grałem na prawej obronie, ale jestem z siebie zadowolony, szkoda tylko, że nie udało się pokonać Stali. Rzeczywiscie chcieliśmy zaskoczyć rywali ciekawymi rzutami rożnymi - niestety mieliśmy ich bardzo mało - tłumaczył Alan Ngamayama.

Spotkanie ze Stalą Stalowa Wola ostudziło głowy kibicom, którzy już widzieli Wartę w gronie najlepszych zespołów Unibet I ligi. Poznaniacy na pewno byli lepsi, ale grzechem jest niewykorzystywanie takiej siły ofensywnej, jaką posiada w drużynie Bogusław Baniak. Za tydzień zieloni podejmą przy Drodze Dębińskiej ŁKS Łódź i wciąż mają szanse na dołączenie do czołówki.

W niedzielę ogłosimy wyniki naszego Supertypera piłkarskiego, w którym typowaliście wynik meczu ze Stalą Stalowa Wola.

**Warta Poznań - Stal Stalowa Wola 0:0Sędziował: Michał Zając (Sosnowiec). Widzów**: 1000


komunikacja miejska, objazdy i parkingi, porady i ciekawostki



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto