Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Wergeld królów" - wygraj książkę z Fabryki Słów!

Redakcja
Jarosław Błotny zafundował nam danie niezwykłe, niczym alchemik odmierzył i zmieszał starożytny Rzym i fantastykę - piszą o "Wergeldzie królów" recenzenci. W naszym konkursie możecie wygrać książkę z mapą Imperium i audiobookiem z jej fragmentami.

Na kartach "Wergeldu królów", w atmosferze przesyconej mistycyzmem schyłku starożytności, rozgrywa się fascynująca opowieść o obywatelach Rzymu i mieszkańcach Barbaricum, zaplątanych w Wielką Historię. Poznajemy Cesarstwo Rzymskie u progu intelektualnej, społecznej i technologicznej rewolucji. Jej wynikiem będzie pierwsze w dziejach świata… kapitalistyczne Imperium.

Na cykl "Oium ludu rzymskiego" składają się dwie powieści Jarosława Błotnego: "Wergeld królów" i "Purpura imperatora". Wydaniom książkowym towarzyszy historyczna mapa Imperium opisująca trasę wędrówki Legionów Rzymskich na północ, w kierunku Germanii. Zachęca to czytelników do porównania opisywanych miejsc z ich dzisiejszymi odpowiednikami.

Przeczytaj, co o książce mówi jej autor, poznaniak Jarosław Błotny.

Dlaczego powstało „Oium ludu rzymskiego”?

- Dlatego, że pogański Rzym jest dla mnie kwintesencją indoeuropejskiego antyku, na którym została ufundowana zachodnia cywilizacja. Przede wszystkim Europa, z jej przodującą techniką, filozofią natury i prawami człowieka. Na co dzień  nie zdajemy sobie sprawy, że nasze korzenie tkwią w glebie, którą uprawiał Warron, nasza literatura to naśladownictwo Wergiliusza, a nasze rozrywki były już rozrywkami rzymskiego plebsu.  Bez Rzymu nie byłoby nas – Europejczyków.

Dlaczego więc starożytny Rzym nie przetrwał? Dlaczego załamał się ekonomicznie, uległ militarnie, a wielowyznaniowe społeczeństwo tak łatwo zasymilowało monoteizm?

Rzym upadł na skutek postępującej niewydolności systemu ekonomicznego. Cesarstwo stało się zanadto scentralizowane i zbiurokratyzowane, nie generowało innowacyjności, psuło pieniądz, ubezwłasnowolniało miasta i prowincje. W końcu załamało się pod swoim własnym ciężarem.  Ukształtowani przez „Quo vadis” Sienkiewicza uważamy, że Rzym upadł z powodu moralnego rozpasania. Nic bardziej błędnego. Upadek Rzymu to przede wszystkim zjawisko ekonomiczne. W znakomitej książce „Historia społeczna starożytnego Rzymu” jej autor, Geza Alföldy, w pewnej chwili pyta, dlaczego starożytny Rzym nie przekształcił się w kapitalistyczne mocarstwo, skoro w pewnym momencie miał ku temu wszelkie podstawy? Autor nie udziela odpowiedzi, pozostawiając nas z tym intrygującym pytaniem. A tymczasem odpowiedź sprowadza się do stwierdzenia – bo nikomu na tym nie zależało. Nie wykształcił się żaden mechanizm, który uruchomiłby proces akumulacji kapitału nie poddany bezpośredniej kontroli cesarstwa, a w ślad za tym nie powstała żadna grupa społeczna, która byłaby zainteresowana demontażem (pokojowym lub krwawym) dotychczasowego ustroju opartego na niewolnictwie. Reasumując - skoro niewolników było pod dostatkiem, to po co machiny parowe?

A co, gdyby stało się inaczej? Gdyby zabrakło niewolników, a obywatele Imperium byliby wolni? Co wtedy? Jak wyglądałby dzisiaj nasz świat?

„Oium ludu rzymskiego” jest moją prywatną wizją początków świata, któremu nie dano szansy, by mógł zaistnieć i przetrwać. To jest wizja alternatywna. Proszę wyobrazić sobie miasto Rzym z wodociągami i kanalizacją, miejskim transportem konnym i mostami na żelaznych przęsłach. Doadajmy do tego legiony rzymskie wyposażone w lunety, kompasy i broń palną, wyruszające na podbój sąsiednich krain. Wyobraźmy sobie niewzruszone Imperium, którego dotychczasowy, oligarchiczny system społeczny został nagle zakwestionowany. W mojej wizji historii oglądamy narodziny Nowego Porządku, który wyznaczają, niczym kamienie milowe: przedsiębiorczość, postęp techniczny i wolność osobista. Powstaje świat, któremu już nie zagraża upadek, albowiem jego władcami nie będą ci, których znamy z podręczników historii. To epoka, w której umierają stare i rodzą się nowe prądy umysłowe, zaś religie, które szykowały się do opanowania milionów umysłów, dzielą losy dawno zapomnianych, wymarłych kultów. Oglądamy Cesarstwo Rzymskie u progu intelektualnej, społecznej i technologicznej rewolucji. Jej wynikiem będzie pierwsze w dziejach świata kapitalistyczne Imperium.

„Wergeld królów” nie jest jednak traktatem ekonomicznym?

Oczywiście, że nie. To beletrystyka czystej wody. To opowieść o wielkiej polityce i wojnach, a także o tych wszystkich namiętnościach, które – tak, jak teraz – targały ówczesnymi ludźmi: żądzy władzy, miłości, nienawiści, chciwości.  To przede wszystkim opowieść o zwykłych ludziach zaplątanych w Wielką Historię, które nie chce eksperymentować na tysiącleciach i dziesiątkach pokoleń, tylko rwie do przodu, jak spieniona rzeka. Jednak „Wergeld królów” opiera się na rzeczywistych źródłach faktograficznych. Większość występujących w niej postaci to postaci historyczne, całkowicie wymyślony jest tylko główny bohater – Marek Lentiwiusz Katella. Podobnie jest z miejscami, w których rozgrywa się akcja powieści, włączając w to terytorium obecnej Polski. Obraz naszych ziem o tyle tylko różni się od tego wyniesionego ze szkół, że zamieszkują  je głównie plemiona germańskie. W tym czasie na ziemiach polskich nie było Słowian, albowiem nasi przodkowie przybyli nad Wisłę dopiero w VI wieku naszej ery z terenów położonych nad środkowym i górnym Dnieprem. Jest to całkowicie zgodne z ustaleniami współczesnej historii i archeologii. Pora pożegnać się z mitem o prasłowiańskim Biskupinie.

Jarosław Błotny o sobie

Nie jestem pisarzem, który produkuje książki, żeby zarabiać na życie. Przynajmniej na razie. Oczywiście, nie wykluczam takiej możliwości – byłoby to rozwiązanie idealne: żyć z tego, co przyjemne i nie męczy. Niewielu jest jednak takich ludzi na świecie.
Na co dzień pracuję na etacie, albowiem jestem zasobem na rynku pracy, dość wysoko wykwalifikowanym, i owszem, ale tylko zasobem, czyli - człowiekiem do wynajęcia. W związku z tym, póki co, tylko pisuję książki. I jedynie w wolnych chwilach przelewam na papier to, czego nie mogę lub nie chcę wyszeptać albo wykrzyczeć. Staram się jednak nie zajmować nikomu niepotrzebnie czasu. Sam mam go niewiele, więc wiem, jaki jest cenny. Możecie być jednak pewni, że jeśli już sięgniecie po moje książki, to nie pozostawią was one obojętnymi. Dla mnie zaś wystarczającą satysfakcją będzie poruszenie kilku strun w waszych umysłach. Tych, które na co dzień milczą, ale nie ma żadnego sposobu, żeby się ich pozbyć.

Mamy dla Was dwa egzemplarze książki "Wergeld królów" Jarosława Błotnego. Do książki dołączona jest historyczna mapa Imperium oraz audiobook z fragmentami książki. By otrzymać jedną z nich napiszcie, dlaczego lubicie czytać literaturę fantasy.

Na dodanie swoich komentarzy macie czas do godz. 16 w piątek, 3 grudnia. Później nasze redakcyjne jury wybierze dwa najciekawsze wpisy, a ich autorów nagrodzi książkami "Wergeld królów" ufundowanymi przez Fabrykę Słów.

Uwaga! Konkurs przeznaczony wyłącznie dla zarejestrowanych Użytkowników serwisu MM Moje Miasto Poznań. Nie masz jeszcze stałego loginu?

Dołącz do nas!
VIVE LA FRANCE
czyli malarstwo francuskie z kolekcji galerii
Artykwariat

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto