Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki niedosyt! Lech remisuje z Nancy

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Lech znowu pokazał wielką piłkę w Pucharze UEFA. Poznaniacy dwukrotnie prowadzili z AS Nancy, ale mecz zakończył się remisem 2:2. Szkoda, bo zwycięstwo było w zasięgu ręki.

Lechitów przed tym meczem nawiedziła prawdziwa epidemia grypy. Rafał Murawski i Manuel Arboleda doszli do siebie i wybiegli w pierwszym składzie, ale Tomasz Bandrowski rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na dodatek przed samym spotkaniem rozchorował się też Dimitrije Injać, który jednak znalazł się w pierwszej "jedenastce".

Spotkanie zaczęło się znakomicie dla poznaniaków. Po olbrzymim zamieszaniu we własnym polu karnym, lechici wybili piłkę w kierunku Semira Stilicia, a ten idealnie odegrał do wychodzącego prawym skrzydłem Sławomira Peszki. Ten minął jednego z obrońców i nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem AS Nancy.

Wynik meczu otworzył już w 5. minucie Sławomir Peszko.

- W lidze nie mogę w ogóle strzelić, ale jakoś to sobie odbijam w europejskich pucharach - przyznawał po meczu strzelec gola.
1:0 i stadion oszalał z radości, która jednak nie trwała zbyt długo. Francis Malonga mimo asysty obrońców wszedł w pole karne i z bliskiej odległości pokonał Ivana Turinę.

Francuzi górowali nad poznaniakami indywidualnymi umiejętnościami, ale ci próbowali nadrabiać braki pressingiem, agresją i grą zespołową. W 22. minucie Stilić wykonywał rzut wolny z ok. 30 metrów. Bośniak widząc wysuniętego bramkarza, spróbował go przelobować. Gennaro Bracigliano zdołał złapać piłkę, ale ku radości miejscowych kibiców zrobił to już za linią bramkową i w tak kuriozalny sposób lechici ponownie objęli prowadzenie.

Co ciekawe, dopiero od tego momentu Kolejorz zaczął grać "swoje". Gospodarze uzyskali przewagę w środku pola, przejmowali sporo piłek i ciągle atakowali. W 31. minucie powinno być 3:1, ale pięknej akcji nie wykończył celnym strzałem Grzegorz Wojtkowiak, choć miał przed sobą już tylko bramkarza. Piłkarze Nancy także sporadycznie oddawali groźne strzały, ale na posterunku był Turina.

Pierwsze minuty po przerwie to olbrzymia przewaga Lecha. Trzykrotnie poznaniacy przedzierali się prawym skrzydłem, ale za każdym razem centra w pole karne była niecelna. Lechici starali się za wszelką cenę "wjechać" z piłką do bramki rywala, zamiast próbować szczęścia strzałami z dystansu.

Od 70. minuty mecz się wyrównał, ale wydawało się, że to Kolejorz jest bliższy zdobycia kolejnego gola. Niestety, stało się inaczej. Francuzi odebrali piłkę wprowadzonemu kilka minut wcześniej Robertowi Lewandowskiemu i przeprowadzili szybką kontrę, którą strzałem w długi róg wykończył Monsef Zerka.

Losy meczu ważyły się do ostatniej minuty.

Lech jednak nie zamierzał zadowalać się remisem i ostatnie minuty do złudzenia przypominały dramatyczną końcówkę pamiętnego meczu z Austrią Wiedeń. I znów Kolejorz mógł zdobyć bramkę w ostatniej minucie. Po wyrzucie z autu Ivana Djurdjevicia, z piłką minął się bramkarz Nancy. Futbolówka trafiła do Hernana Rengifo, który miał przed sobą tylko pustą bramkę, ale strzelił nad poprzeczką!

Wynik już się nie zmienił ku sporemu rozczarowaniu piłkarzy i kibiców Lecha, bo jednak zwycięstwo było tak blisko.
- Żałujemy strasznie, ale traktujemy to jako zbieranie doświadczenia przed następnymi meczami. W końcu przed nami jeszcze trzy spotkania - powiedział po końcowym gwizdku Jakub Wilk.

Mimo dość pechowego remisu, trener Franciszek Smuda nie miał pretensji do swoich piłkarzy.
- Wynik 2:2 jest jednak sprawiedliwy, bo Francuzi też rozegrali dobre spotkanie. Było widać, że im bliżej końca, tym moim piłkarzom coraz bardziej brakowało sił, zwłaszcza tym, którzy ostatnio chorowali - ocenił mecz Smuda. - Moi młodzi zawodnicy zebrali dziś doświadczenie, liczę, że ten jeden punkt ich podbuduje przed następnymi meczami. Pokazaliśmy dzisiaj, że potrafimy grać i chcemy dalej bronić honoru polskiej piłki.

Pod wrażeniem gry Lech był także trener AS Nancy:
- Cieszę się, ze mój zespół potrafił się podnieść po tym, jak dwukrotnie przegrywał. Z przebiegu meczu, remis przyjmuję jako dobry dla nas wynik. Lech ciągle ma szansę na awans, ale wiele zależy od tego, czy wygra u siebie z Deportivo - powiedział po meczu Pablo Correa.

Mimo remisu lechici zasłużyli na brawa za walkę do samego końca.


Lech Poznań - AS Nancy 2:2 (2:1)


Bramki:
5. Peszko, 22. Stilic - 10. Malonga, 81. Zerka

Żółte kartki: Peszko - Bracigliano, Luiz.
Sędziował: Pavel Balaj (Rumunia).
Widzów: 22,5 tys.

Lech: Turina - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Djurdjevic - Peszko (79. Lewandowski), Injac (64. Bandrowski), Murawski (90. Kucharski), Stilic, Wilk -Rengifo.

Nancy: Bracigliano - Calve, Ouaddou, Luiz, Brison - Dia, Gavanon (69. Berenguer), Feret, Ndiaye (63. Landry), Malonga (87. Helder) - Zerka.

Zobacz wideo z meczu


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto