Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielu kierowców zastawia prawy pas i... idzie do sądu

Maciej Roik
Kierowca zostawia samochód i idzie do sądu...
Kierowca zostawia samochód i idzie do sądu... Grzegorz Dembiński
Dzień powszedni, około godz. 8 rano. Poznań stoi w korkach. Kierowcy w mękach jadą przez centrum, próbując dostać się do pracy.

Niestety, na Alejach Karola Marcinkowskiego część z nich sama sobie zwiększa poranną gehennę. W jaki sposób? Zastawiając jeden z pasów samochodami i idąc do sądu okręgowego. A to sprawia, że sprawny zjazd z ulicy Solnej graniczy z cudem. I tak jest nie tylko rano, ale niemal przez cały dzień.

– To jest skrajna bezmyślność! Jak można zastawić przejazd i sobie pójść?! – denerwuje się Marian Ciesiółka, kierowca który codziennie musi przejechać przez feralne miejsce, by dostać się do pracy. – Owszem, tam nie ma znaku zakazu zatrzymywania się i postoju, ale najwyższy czas, by się pojawił. Inaczej kiedyś dojdzie do wypadku, bo czasem po prostu nie można zjechać z Solnej, stoi się na środku jezdni, a kierowcy z boku już mają zielone światło.
Co na to Zarząd Dróg Miejskich? Drogowcy twierdzą, że... za wiele zrobić nie mogą.

Czytaj także: ZDM - Remont Daszewickiej potrwa do końca kwietnia

– Nie wpłynął do nas żaden wniosek o ustawienie tam znaku zakazu zatrzymywania się – mówi Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich. – Nawet jeśli zostanie ustawiony, to i tak niewiele zmieni. Jeśli kierowcy będą zostawiać samochody na światłach awaryjnych, to zakaz nie będzie ich dotyczył. Sprawdzić, czy jest to zasadne użycie będą mogli tylko policjanci.

Taka niemoc dziwi kierowców. Tym bardziej że na odcinku około stu metrów znajduje się zarówno sąd okręgowy, jak i komisariat policji. Organy wymiaru sprawiedliwości nie potrafią jednak nic zrobić, by rozwiązać niekorzystną dla kierowców sytuację.

– To nie nasza rola, by zajmować się takimi sprawami. Tu powinna interweniować policja – odpowiedział zapytany o sprawę Jarema Sawiński, rzecznik sądu, który potwierdza, że liczba pozostawianych przed gmachem aut bywa porażająca.

Okazuje się, że również policjanci, którzy codziennie przyglądają się zatarasowanej jezdni, nie mogą za wiele zrobić. Jak zapewniali nas pracujący „po sąsiedzku” funkcjonariusze komisariatu Poznań Stare Miasto, zadziałać tam może... tylko drogówka. Być może wyjściem mogłoby być ustawienie przed sądem słupków, które już stoją przed komisariatem.

Czy przedstawiciele drogówki wkroczą w końcu do akcji? To całkiem możliwe. Bo o sprawie zatarasowanej przez auta ulicy słyszeli już nieraz. Dlatego wkrótce – na najbliższej, czwartkowej komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego przy ZDM – pojawi się wniosek o ustawienie tam znaków lub słupków uniemożliwiających wjazd (co trzeba jednak dokładnie przemyśleć).

– Z naszych informacji wynika, że najgorsza sytuacja jest w tym miejscu w godzinach od 7 rano do około 12 – mówi Józef Klimczewski, szef poznańskiej drogówki. – Wtedy zostawiane tam przez kierowców samochody stanowią duży kłopot. Dlatego policjanci jak najszybciej przyjrzą się sytuacji na miejscu, a w najbliższych dniach zwrócimy się do ZDM o zmianę organizacji ruchu, która uniemożliwi zostawianie w tym miejscu samochodów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto