Marek Obtułowicz to obecnie chyba najbardziej znany sklepikarz w Polsce. Zrobiło się o nim głośno, gdy zaczął w Internecie zamieszczać filmy pokazujące, jak jest bezczelnie okradany. Chuligani po prostu wchodzili do jego sklepu i nie robiąc sobie nic z obecności właściciela, wynosili towar.
- Te kradzieże zaczęły się właściwie, odkąd mam tutaj sklep – opowiada pan Marek. – Początkowo, gdy zatrudniałem pracowników i mi o tym opowiadali, nie dowierzałem, aż sam się przekonałem, że rzeczywiście złodzieje potrafią być aż tak bezczelni.
Chociaż na filmach kręconych przez pana Marka widać twarze złodziei, a policji udało się bez trudu ustalić ich tożsamość, nie zostali za swoje czyny skazani, ponieważ uznano, że ich czyny to jedynie wykroczenia. Za działalność pana Marka zaczęli się mścić.
- Pewnego razu jeden z nich rzucił we mnie butelką, na szczęście się schyliłem, a siła uderzenia była tak duża, że aż powstało wgniecenie w drzwiach – opowiada sklepikarz. – Dostałem pismo o umorzeniu sprawy z powodu niskiej szkodliwości społecznej, jaką było uszkodzenie drzwi.
Ponieważ pan Marek zaczął dostawać także groźby, a niedawno wybito mu szybę, zdecydował się zamknąć swój sklep mieszczący się przy ul. Głogowskiej.
- To nie jest tak, że się poddałem, ale muszę chronić swoją rodzinę – wyjaśnia. – Dalej jednak zamierzam walczyć z tego typu patologiami. Inni sklepikarze w prywatnych rozmowach przyznają, że mają podobne problemy.
W poniedziałek pana Marka odwiedził Janusz Palikot.
- Tu nie ma mowy o niskiej szkodliwości społecznej, ten człowiek jest nękany i zastraszany, a może nawet dochodzi tu do łamania praw wolnego rynku, bo przecież być może ci młodzi ludzie są wynajmowani przez np. konkurencyjny sklep – mówił do licznie zgromadzonych dziennikarzy Palikot.
Polityk uważa, że ta sprawa to najlepszy dowód na bezradność wymiaru sprawiedliwości, za którą powinien odpowiedzieć sam minister Jarosław Gowin.
- Chcemy złożyć wniosek o odwołanie ministra – zapowiedział Palikot. – Średni i mały biznes musi się czuć w Polsce bezpieczny.
Na ukaranie chuliganów nękających pana Marka liczą też mieszkańcy Łazarza.
- To przecież skandal, że policja i straż miejska nie potrafi sobie poradzić z kilkoma oprychami – mówi pan Kazimierz.
- Pan Marek to bardzo sympatyczny człowiek – dodaje Radosław Mikler, student mieszkający w pobliżu. – Często robię u niego zakupy w nocy, kiedy mamy imprezę i zabraknie nam piwa. Byłoby szkoda, gdyby zamknął sklep.
Mikrus ma być otwarty jedynie do końca roku.
Zobaczcie, jak chuligani okradali sklep pana Marka:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?