Zgon na koniec KontenerArt

- Zgon w KontenerArcie brzmi strasznie, ale trochę taki może być stan ducha wszystkich osób, które przez cztery miesiące tu pracowały i były – przyznaje Agata Kołacz, rzeczniczka KontenerArtu. – Ale w piątek nie będzie tu smutno. Może trochę sentymentalnie i wspomnieniowo, ale na pewno muzycznie.

Po czterech miesiącach aktywności na Chwaliszewie, nad brzegiem Warty, KontenerArt kończy swoją działalność. Co się w tym czasie udało zrobić?
- Przede wszystkim udało się nam oswoić rzekę – przyznaje Agata Kołacz. – Przez cały czas ludzie tu przychodzili i niejako przy okazji spacerowali nad Wartą.

Za jedno z najbardziej udanych przedsięwzięć tegorocznej edycji KontenerArt Agata Kołacz uważa niedzielne spotkania dla dzieci. Co tydzień - w niedziele o godzinie 12, bez względu na pogodę do KontenerArtu przychodzili rodzice z dziećmi.

A największym problemem tegorocznej edycji Mobilnego Centrum Kultury była właśnie pogoda.
- Kilkanaście wydarzeń trzeba było przesunąć w czasie albo przenieść z plenerów do wnętrza kontenerów – opowiada Agata Kołacz.

Wszyscy mają nadzieję, że w piątek wieczorem pogoda dopisze – zakończenie KontenerArtu zaplanowano bowiem (tak jak wszystkie wydarzenia) w plenerze, na piaskowej plaży usypanej między kontenerami nad brzegiem Warty, za Starą Gazownią. Spotkanie kończące sezon 2011 będzie tradycyjnie bezpłatne.

Pożegnanie KontenerArt-u rozpocznie się w piątek o godz. 19 koncertem grupy Zgon. Będzie ostro i rockowo. Muzycy o sobie piszą: „Nie interesują nas obrazy Rembrandta, filozofia wschodu, książki psychologiczne i kino niezależne. Nie znamy się na samochodach, nowinkach technicznych, modzie czy spa. Naszym wspólnym hobby jest permanentne nieuprawianie żadnego sportu, nawet do kilku dyscyplin naraz. Nadal myślimy, że z brudnych szmat rodzą się myszy i nie wierzymy, że można złapać wilka, siadając na betonie. No i nazywamy się Zgon.”

W programie zaplanowano także jam session z udziałem muzyków, którzy w KontenerArt pracowali przez cztery miesiące, spotkania, dyskusje i wystawę zdjęć. W sobotę rozpocznie się wielkie pakowanie. Trochę potrwa, ponieważ KontenerArt nie był tylko miejscem, w którym odbywały się koncerty. Codziennie działały tu pracownie, ćwiczyli muzycy i zespoły. Teraz wszystko trzeba spakować i wywieźć. A twórcy wrócą do swojego „normalnego” stanu – artystycznej bezdomności.