Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boogie Boys - akrobaci muzyki

Redakcja
Nie Michał Milowicz - popularny odtwórca piosenek króla rock'n'rolla, a wywodzące się z Poznania trio Boogie Boys okazało się niekwestionowaną gwiazdą niedzielnego koncertu "Poznaniacy pamiętają Presleya".

Zorganizowany na zakończenie targów muzycznych Mitam koncert na stełe wpisał się w muzyczny kalendarz wakacji w stolicy Wielkopolski. Jego kolejna odsłona pokazała, że początkowe wspomnienione koncerty pamięci Elvisa Presleya ewoluują, zmieniając się w momentami bardzo zaskakujący program związany bardziej stylistycznie z czasami, w jakich żył Presley, niż z jego twórczością.

Jednak tegoroczny koncert zaczął się stosunkowo słabo. Na scenie pojawił się zespół o dosyć jednoznacznej nazwie - Trzy gitary. Żeby wszystko było jednak do końca jasne grupa powinna raczej nazywać się "Trzy niestrojące gitary i niezgrana perkusja". Na resztę spuśćmy zasłonę milczenia.

Należy wyjaśnić, że nie był to zespół o nazwie "Trzy Gitary" ze Złotowa. Otrzymaliśmy informację: "Nie uczestniczyliśmy w takiej imprezie i taki komentarz jest dla nas bardzo krzywdzący. Ktoś bezprawnie podszył się pod naszą nazwę."

I faktycznie, porównując nagrania i zdjęcia na stronie zespołu www.trzygitary.pl z tym zespołem, który pod tą nazwą występował na scenie, trzeba jednoznacznie stwierdzić, że to nie był ten sam zespół, tylko ktoś, kto faktycznie nazwę grupy sobie przywłaszczył. Ponieważ jednak pod takim szyldem na koncercie ktoś występował, nie możemy zrobić nic innego, jak tylko zaznaczyć, że osoby z poznańskiego koncertu nie są tymi z zespołu Trzy Gitary.

Udany debiut

Później było już tylko lepiej. Debiutujący wokalista Wojtek Plenzner był jedynym na niedzielnym koncercie (poza Michałem Milewiczem) odtwórcą piosenek Elvisa Presleya. Mocny, wyćwiczony głosdobrze pasował do wykonywanego repertuaru. Początkowa, dosyć dobrze widoczna trema, spowodowała jednak, że Wojtek stał na scenie dosyć nieruchomo. Dopiero interwencja szalejącego przed sceną sobowtóra Elvisa spowodowała, że najpierw nieśmiało, a potem już z pełną werwą ruszał się w charakterystyczny "presleyowski" sposób.

Gwoli wyjaśnienia trzeba dodać, że w czasie gdy śpiewał Wojtek Plenzner, na scenie pozostały Trzy Gitary. Na szczęście cały podkład szedł z playbacku, a zespół jedynie imitował grę. W związku z tym bym to pewnie jeden z najlepszych koncertów grupy.

Koncertowa rewelacja

Nic nie zapowiadało sensacji gdy w świetle reflektorów pojawili się Boogie Boys. Chociaż już samo instrumentarium powinno zmusić do zastanowienia - dwa elektryczne piana i perkusja. Okazało się, że trzech muzyków, którzy siedem lat temu po raz pierwszy spotkali się w Piwnicy 21, to nie tylko świetni instrumentaliści, ale także rewelacyjni showmani. Wspaniale czują się zaróno w boogie jak i w rock'a'billy czy bluesie. Chociaż grali głównie standardy tych gatunków, to każdy utwór został mistrzowsko przearanżowany.

Gdy dodamy do tegogranie na jednym pianinie przez Michała Cholewińskiego i Bartka Szopińskiego - granie wzbogaconego prawdziwie akrobatycznymi umiejętnościami, z wykorzystaniem nóg, a także granie na tym samym instrumencie "twarzą w twarz" - z dwóch różnych stron, to wtdawać się już mogło, że nic więcej nas już nie zaskoczy. Do czasu, gdy w trakcie jednego z utworów Michał Cholewiński wstał od piana i zamienił przy perkusji Szymona Szopińskiego. Ten, spokojnie wyszedł na środek sceny, podłączył do wzmacniacza mały mikrofon i zaczął grać na harmonijce ustnej. Okazało się, że jest w tym równie dobry, jak w skomplikowanych, ekspresyjnych perkusyjnych solówkach. Chociażby w takich, jak w zagranej na koniec występu tria roc'n'rollowo-jazzowej wersji piosenki "Szłą dzieweczka do laseczka".

Jeśli kiedyś usłyszycie o koncercie Boogie Boys, pamiętajcie - okazji do tak wspaniałej zabawy przegapić nie można!

Rozrywkowo - bez zachwytów

Występująca po Boogie Boys niemiecka grupa Monalizzy and the Devils miała bardzo trudne zadanie. I chociaż dali bardzo dobry koncert, to jednak zostaną zapamiętani jako świetni odtwórcy muzyki z okresu rock'a'billy. Publiczność rozgrzała się i z przyjemnością słucahała (a nawet tańczyła) do doskonale znanych sobie przebojów - takich jak "Jambolaya" czy też pochodzący z lat 80. "Cry Just a Little Bird". Muzykom brakowało jednak tej lekkości i świeżości, okraszonej bezpretensjonalnym humorem, w podejściu do klasycznych już dziś utworów, jaką zaprezentowali Boogie Boys.

Potem pozostało już tylko... czekanie na Michała Milowicza. Okazało się, że aktor planował dojechac z Giżycka do Poznania w pięć-sześć godzin! Drogowa rzeczywistość nie okazała się jednak tak łaskawa, i podróż zajęła mu ponad osiem godzin! W czasie blisko godzinnej luki w programie organizatorzy poprosili ponownie na scenę Wojtka Plenznera. To, że się zgodził, było jednak jego błędem. Powinien pozostawić po sobie dobre wrażenie, jakie osiągnął po pierwszym występie. Teraz zaprezentował nie do końca dopracowane piosenki, bez znajomości tekstów, często śpiewane gdzieś "obok". Szkoda.

Gdy w końcu pojawił się Michał Milowicz część publiczności już się rozeszła. I raczej nie mają czego żałować. Milowicz - jako profesjonalista - bardzo szybko po przyjeździe pojawił się na scenie, jednak jego występu do najlepszych zaliczyć nie można. Do tego doszły jeszcze problemy z podkładami muzycznymi, których akustycy nie potrafili włączyć w odpowiedniej kolejności. Milowicz widzom się jednak podobał, ale chyba bardziej dlatego, że lubimy osoby znane z telewizyjnych ekranów i wiele potrafimy im wybaczyć. Nawet godzinne spóźnienie i słaby występ.

Już wkrótce na MM Moje Miasto Poznań relacja wideo z koncertu "Poznaniacy pamiętają Presleya"


WAKACJE 2009
W POZNANIU
kultura, sport, turystyka
TRANSFERY 2009KONKURSY MM POZNAŃ

sprawdź co możesz wygrać
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto