W piątek informowaliśmy o odkryciu fragmentu fundamentów XIX-wiecznych pruskich fortyfikacji. natrafiono na nie w czasie budowy zbiornika przeciwpożarowego przy budynku Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Robotnicy jednak zaraz po odkryciu zburzyli mur, co wzbudziło głosy oburzenia wielu poznaniaków, czy słusznie?
Przepisy prawne mówią, że w przypadku, gdy prace budowlane będą się odbywać na terenie, gdzie pod ziemią mogą się kryć archeologiczne pozostałości, inwestor ma obowiązek zwrócić się o konsultację do Miejskiego Konserwatora Zabytków, by ocenił, czy można tu budować.
- Przygotowujemy w takich sytuacjach opinie dla Miejskiego Konserwatora Zabytków - wyjaśnia Bogdan Walkowiak z Działu Ochrony Zabytków Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. - W ten sam sposób była uzgadniana budowa tego zbiornika, jeszcze w lutym ubiegłego roku.
Inwestycja nie budziła żadnych wątpliwości archeologów, ponieważ z posiadanych przez nich danych wynikało, że na tym terenie nie powinno być żadnych znalezisk archeologicznych.
- Jednak zawsze zaznaczamy, że w razie przypadkowego znalezienia takiego obiektu, należy to zgłosić do nas - podkreśla Walkowiak. - Archeologia jest taką dziedziną, że nigdy na 100 procent nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy coś pod ziemią jest, czy nie ma.
W przypadku tej budowy inwestor spełnił swój obowiązek i gdy tylko pod łyżką koparki ukazały się fragmenty muru wyglądającego na stary, powiadomił o tym pracowników Muzeum Archeologicznego.
- Na miejsce pojechał jeden z naszych kolegów, znawca fortyfikacji - opowiada Walkowiak. - Okazało się, że koparka trafiła na dolną część fundamentów oskarpowania fosy bastionu Tietzen, części XIX-wiecznych fortyfikacji Poznania. Mur został dokładnie zdokumentowany - wymierzony i sfotografowany, a ponieważ z punktu widzenia archeologa jest on prawie współczesny, nie stanowi wielkiej wartości historycznej, zachowanie go nie było konieczne. Tam był zresztą tylko fragment fundamentów, resztę rozebrali jeszcze Prusacy.
Zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby znaleziono tam mur średniowieczny - co w tym akurat miejscu zdaniem archeologów jest wykluczone - lub tzw. zabytki ruchome, czyli na przykład grób.
- W przypadku muru średniowiecznego z pewnością budowa zostałaby wstrzymana i zorganizowalibyśmy wielką naradę, jak go wyeksponować - tłumaczy Bogdan Walkowiak. - Tak właśnie postąpiliśmy w przypadku budowy remizy straży pożarnej przy ulicy Masztalarskiej, gdzie prace budowlane zostały wstrzymane na tak długo, aż dla muru przygotowano odpowiednią ekspozycję. W przypadku zabytków ruchomych również się je dokumentuje, a później zabiera z miejsca do muzeum i na oczyszczonym miejscu można budować dalej.
Wszystko wskazuje zatem na to, że zburzenie murów przez robotników odbyło się zgodnie z prawem.
Czytaj także: |
wystawa pod patronatem MM Moje Miasto Poznań | Dzień Europy w Poznaniu 6-9 maja 2010 |
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?