Czy uda się uratować ZOZ Jeżyce?

Placówka od dawna boryka się z problemami finansowymi, a ponieważ to miasto jest jej organem założycielskim, więc gdyby szpital upadł - władze Poznania musiałyby spłacić wszystkie długi i zobowiązania z miejskiego budżetu. Dlatego właśnie ZOZ został zobowiązany do przygotowania planu restrukturyzacji, by spadły jego koszty utrzymania, między innymi przez cięcie kosztów sprzątania, badań i zwolnienia pracowników - a sam szpital zaczął zarabiać i wychodzić z długów.

Nowe oddziały i wątpliwości

Jednak restrukturyzacja zakłada też utworzenie nowych pododdziałów: chirurgii naczyniowej, ukierunkowanej na leczenie powikłań cukrzycy, chirurgii urazowej oraz endoskopii. I ten pomysł wzbudził wątpliwości radnych.

- Planujecie państwo redukcję personelu, a zamierzacie otworzyć nowe oddziały - dociekała radna Barbara Nowaczyk - Gajdzińska. - Kto więc będzie tam pracował?

Jednak Elżbieta Wrzesińska - Żak, dyrektor placówki, uspokajała, że to ustalenia podjęte z ordynatorami oddziałów, którzy twierdzą, że nawet ze zredukowanym persolnem sobie poradzą.

- Czy mamy wobec tego rozumieć, że dotąd był przerost zatrudnienia? - pytała radna Nowaczyk - Gajdzińska. - To są sprawy przedziwne.

Uniwersytet Medyczny nie ma pieniędzy

Wątpliwości radnych budziły także zasady współpracy szpitala z Uniwersytetem Medycznym - szpital służy między innymi kształceniu studentów, ma sale do zajęć i odpowiedni sprzęt - jednak rektor UM odmówił pomocy finansowej placówce.
- Uniwersytet może pomóc nam w remontach, ale za szkolenia studentów nie może dać ani grosza - wyjaśniała dyrektor Wrzesińska - Żak. - Na razie rektor obiecał, że przymierzą się do zaadaptowania naszej świetlicy na salę seminaryjną. Koszt remontu oszacowano na 200 tysięcy euro.

Współpracę między uczelnią a placówkami medycznymi miasta reguluje stosowna umowa - szpital rzeczywiście ponosi koszty przebywania studentów i ich kształcenia, ale za to otrzymuje sprzęt służący im do nauki, który po zajęciach jest wykorzystywany na potrzeby szpitala, w placówce pracują też nauczyciele akademiccy, którzy poza uczeniem studentów  pełnią normalne dyżury lekarskie.

- Ale przecież nauczyciele akademiccy nie pełnią dyżurów za darmo - dziwiła się radna Nowaczyk - Gajdzińska. - Za swoją pracę otrzymują pensje. Też z budżetu szpitala.

Również zdaniem radnego Sławomira Smóla interesy Uniwersytetu Medycznego i szpitala nie zawsze są tożsame.
- Uniwersytet daje sprzęt, ale koszty obsługi, naprawy ponosi szpital i to jest strata, nie zysk - dowodził radny. - A ogrzanie i posprzątanie sal wykładowych, które służą wyłącznie uniwersytetowi też kosztuje i to są koszty szpitala.

Będzie pożyczka od miasta

Jednak zmiany zasad współpracy między miejskimi placówkami medycznymi a Uniwersytetem Medycznym należy - zdaniem radnych - odłożyć na później.  Znacznie istotniejsza jest pomoc szpitalowi, by mógł wyjść z kłopotów finansowych.

Ostatecznie radni zdecydowali, że przy zachowaniu zasad restrukturyzacji miasto udzieli szpitalowi pożyczki w wysokości 5 mln, która będzie placówce wypłacana w transzach. jednak przelanie każdej kolejne transzy poprzedzi kontrola, czy szpital wywiązuje się z założeń naprawy, jakie ma przeprowadzić. Pierwszą kontrolę Komisja Zdrowia zapowiedziała na początek stycznia przyszłego roku.

Czy poznańskie szpitale zostaną skomercjalizowane? Od ubiegłego roku nie poprawiła się trudna sytuacja finansowa jeżyckiego ZOZ-u oraz Ośrodka Specjalistycznych Usług Medycznych. Pod koniec września ma być gotowy plan naprawczy.