Poznaniacy reagują różnie: niektórzy wyciągają portfele i wrzucają do kubeczka przyklejonego do instrumentu parę groszy, inni wpatrują się w okno z kamiennym wyrazem twarzy, udając, że nie słyszą prośby o pieniądze. A jeszcze inni mówią stanowczo, że nie, że dziękują, bo nie popierają żebractwa. I ta reakcja jest zdaniem Przemysława Piweckiego ze Straży Miejskiej najbardziej właściwa.
- Żebractwo, czyli proszenie o jałmużnę, nie jest w Polsce zakazane, ale z niektórymi wyjątkami - mówi Piwecki. - Żebrzący nie może być nachalny i nie może oszukiwać, to znaczy mówić, że zbiera na leki czy na jedzenie, podczas gdy tak naprawdę chodzi mu o pieniądze na alkohol. Prawnie ścigane jest także wykorzystywanie dzieci do żebrania.
No tak, ale czy granie w tramwajach, na ulicach czy na Starym Rynku jest żebractwem czy nie? Z tym jest problem, jako że w polskim prawie brak jednoznacznej regulacji na ten temat.
- Podczas konferencji poświęconej problemowi żebractwa, kiedy postawiłem ten problem wprost: grajek uliczny: żebrak czy artysta, zrobiło się naprawdę gorąco - przyznaje Piwecki. - My za granie na ulicach czy w tramwajach nie zamierzamy nikogo ścigać, bo na jakiej podstawie. Grający w świetle obowiązujących przepisów nie łamią prawa. Jedynym wyjściem jest po prostu niewspomaganie ich datkami. Nie będziemy dawać - nie będzie biorących.
Przemysław Piwecki przypomina, że w mieście jest całkiem sporo wyspecjalizowanych jednostek, które - jeśli ktoś naprawdę ma kłopoty finansowe czy zdrowotne - są w stanie mu pomóc. Władze miasta w ramach akcji "Stop żebractwu" przygotowują właśnie ulotki w formie nieco większych wizytówek, na których znajdą się adresy tych najważniejszych instytucji. Wizytówki trafią do lokali gastronomicznych, hoteli, będą też rozdawane przechodniom, by mogli oni wręczyć je każdemu, kto zwróci się do nich po wsparcie.
- Moim zdaniem trzeba by tu jednak wprowadzić jakąś regulację prawną - zastanawia się Piwecki. - Może zezwolenie na żebranie, podobne do tego, jakie obowiązywało w polskim prawie przed wojną, by osoba chcąca żyć ze zbieranych datków mogła to robić zgodnie z prawem?
Ale ta propozycja nie rozwiąże problemu lepszych czy gorszych ulicznych grajków, bo nadal nie wiadomo, czy oni żebrzą - czy nie. A przecież sprawa nie dotyczy tylko uciążliwych tramwajowych akordeonistów, których zniknięcie zmartwiłoby chyba niewiele osób. W takiej samej sytuacji są też ci lubiani artyści uliczni, choćby mimowie ze Starego Rynku i słynny już poznański mnich.
Czytaj też: |
WAKACJE 2009 W POZNANIU kultura, sport, turystyka | TRANSFERY 2009 | KONKURSY MM POZNAŃ sprawdź co możesz wygrać |
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?