Na milion złotych oszacowano wstępnie straty powstałe podczas wczorajszego pożaru w salonie meblowym Żakpol w Złotnikach. Z żywiołem walczyło 25 jednostek straży pożarnej.
Wczorajszy pożar w Złotnikach kompletnie zniszczył magazyn z gotowymi meblami i salon wystawowy, m.in. z ekskluzywnymi skórzanymi meblami, o łącznej powierzchni ponad 1000 metrów kw. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Koszmarne przebudzenie
Pożar zauważyli rano ochroniarze pilnujący terenu złotnickiej firmy. Hałas jaki towarzyszył płomieniom zerwał z łóżka mieszkającą, w niemal przylegającym do salonu domu, właścicielkę firmy.
- Kiedy wyszłam przed dom paliło się już w środkowej części obiektu - relacjonowała roztrzęsionym głosem właścicielka firmy.
Między halami znajdowała się kotłownia olejowa ze zbiornikami o pojemności ok. 9 tys. litrów. Niewykluczone, że to właśnie tam wybuchł pożar.
Nagromadzone w jednym miejscu duże ilości drewnianych mebli spowodowały, iż wewnątrz obiektu panowała bardzo wysoka temperatura. Było też całkowicie ciemno od dymu. Strażacy przez cały czas pracowali w aparatach ochronnych.
- Taki typ pożaru niesie ze sobą ryzyko zawalenia się stropów - tłumaczą strażacy. - Jeśli gasimy drewniane konstrukcje, to przed zawaleniem mocno trzeszczą sygnalizując niebezpieczeństwo runięcia. Stalowe belki mogą zawalić się w każdej chwili - bez żadnych symptomów.
Wylane paliwo
Jakby tego było mało od gorąca rozszczelniły się zbiorniki oleju i kilka tysięcy litrów palnej cieczy wypłynęło wprost w szalejące płomienie. Oczywiście ciecz momentalnie zapaliła się dodatkowo podsycając szalejący żywioł.
- Musieliśmy wezwać jednostkę z Krzesin (specjalizują się w ratownictwie chemicznym i ekologicznym) - mówi Jerzy Ranecki, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.
Strażacy - ekolodzy gasili i zbierali pozostałości rozlanego oleju, który przedostał się aż na ulicę. Stwarzał on zagrożenie zapalenia się pobliskich zabudowań.
Dodatkowe trudności
Rozlane paliwo i olbrzymia temperatura nie były jedynymi problemami, z którymi musieli zmierzyć się strażacy. Kłopoty były również z zaopatrzeniem w wodę. W pobliżu nie było żadnych hydrantów. - To m.in. dlatego ściągnęliśmy dużą cysternę z Obornik - dodaje Waldemar Wolf. Dodatkowo tuż obok obiektów ogarniętych płomieniami znajdowały się dwa budynki mieszkalne. - Cały czas istniało bardzo duże zagrożenie przeniesienia się pożaru właśnie na te budynki - dodaje. J. Ranecki.
Ustalą przyczyny
Przyczyny pożaru na razie nie są znane. Ich ustalaniem zajęli się specjaliści. Ogień zniszczył całkowicie dwie hale o powierzchni 1100 metrów kwadratowych. Trzecia z hal jest częściowo zniszczona. Wartość spalonych mebli oszacowano na około 700 tysięcy złotych, a spalonych budynków na 300 tysięcy. Spłonęły też wszystkie dokumenty, które były w środku.
Pożar opanowano w ciągu dwóch godzin. Z płomieniami walczyło 80 strażaków z PSP i OSP z Poznania i okolic.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?