Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hetman Zamość - Lech Poznań 3:0 (1:0)

LEM
Co dzieje się z Lechem? Zamojscy kibice, ciesząc się z wysokiego zwycięstwa swojej drużyny, mówili po meczu, że tak słabej drużyny jeszcze tutaj nie widzieli...

Co dzieje się z Lechem? Zamojscy kibice, ciesząc się z wysokiego zwycięstwa swojej drużyny, mówili po meczu, że tak słabej drużyny jeszcze tutaj nie widzieli...

- Nie wiem co się dzieje, na wyjazdach tracimy pewność siebie, nie wytrzymujemy psychicznie spotkań. By utrzymać się w lidze, musimy punktować też na obcych boiskach. Te drużyny, które bronią się przed spadkiem, grają z wielką determinacją. Nam tego brakuje - mówił trener Adam Topolski.
Na początku meczu lepsze wrażenie sprawiali poznaniacy.

W 7 min po składnej akcji w dogodnej pozycji do uzyskania prowadzenia był Grzegorz Matlak, ale mając przed sobą jedynie Roberta Dziubę strzelił mało precyzyjnie i Hetman zachował czyste konto. Matlak przed meczem narzekał na kontuzję pachwiny. Gdyby był w pełni sił, być może byłoby 1:0. Zresztą lewy pomocnik Lecha nie wytrzymał nawet dwóch kwadransów. Musiał zejść z boiska w 26 min.

Niewykorzystany karny

Gospodarze mieli jednak jeszcze lepszą sytuację. W 15 min po faulu obrońców Lecha na Marcinie Pudysiaku, arbiter podyktował bowiem rzut karny. ,,Jedenastki'' nie wykorzystał jednak dobrze dotychczas spisujący się Janusz Bodzioch. Strzelił wprawdzie w dolny prawy róg poznańskiej bramki, ale skuteczną interwencją popisał się Norbert Tyrański.

Na trybunach sądzono, że Hetman po tym niepowodzeniu straci wiarę w sukces. Tymczasem podopieczni Jerzego Krawczyka chcąc zrehabilitować się za nieskuteczność swojego kolegi przystąpili do konstruowania coraz ciekawszych akcji. Dwukrotnie groźnie strzelał Ziarkowski oraz Zajączkowski.

Co się odwlecze...

W 39 min po dośrodkowaniu Pawła Zajączkowskiego piłkę na polu karnym przejął Jacek Ziarkowski i z 5 metrów ulokował piłkę w poznańskiej bramce.
Ten kto spodziewał się, że utrata gola zmobilizuje Lecha, srodze się zawiódł. Po przerwie zamościanie nadal mieli zdecydowaną przewagę. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

W 50 min Paweł Zajączkowski z 17 metrów precyzyjnie wykonał rzut wolny podyktowany za faul na Marcinie Pudysiaku zdobywając drugiego gola. Trzy minuty później Marcin Pudysiak przejmując podanie Krzysztofa Hajduka, głową skierował piłkę do bramki Lecha podwyższając wynik na 3:0. Gospodarze mogli jeszcze wielokrotnie podwyższyć rezultat spotkania, ale strzały Pawła Zajączkowskiego, Jacka Ziarkowskiego i do bardzo dobrze spisującego się w tym spotkaniu Mariusza Pliżgi nie dochodziły już do celu.

- To był najmniejszy wymiar kary, jaki spotkał nasz zespół. Wcześniej mieliśmy informacje, że Hetman jest w dobrej formie i tylko przypadek sprawiał, że przegrał dotychczasowe mecze. W spotkaniu z nami zamojscy gracze potwierdzili, że są w dobrej dyspozycji - powiedział po meczu trener Adam Topolski.

- Waga spotkanie była ogromna. Przeżywałem trudne chwile po tym, jak Janusz Bodzioch nie wykorzystał rzutu karnego. Bałem się bowiem, że to niepowodzenie ustawi dalsze losy spotkania. Na szczęście piłkarze przełknęli tę gorzką pigułkę i ruszyli do ataku. Mam nadzieję, że jesteśmy już na dobrej drodze do sukcesów - mówił Jerzy Kerawczyk, trener Hetmana Zamość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto