Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia – Lech 2:0: Mistrzowie rozbici przez Grosickiego

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Kapitalna asysta i piękny gol Kamila Grosickiego sprawiły, że Kolejorz niespodziewanie, lecz zasłużenie przegrał z Jagiellonią 0:2.

Jagiellonia zaczęła sezon lepiej do Kolejorza i wyprzedzała go w tabeli o dwa punkty, ale lechici uniesieni awansem do fazy grupowej Ligi Europejskiej oraz zeszłotygodniowym rozgromieniem Cracovii 5:0 zapowiadali przywiezienie z Białegostoku kompletu punktów.

Od początku mecz mógł się podobać kibicom – obie drużyny stawiały na szybką grę krótkimi podaniami. Artjoms Rudnevs już w pierwszej minucie popisał się ładnym rajdem w pole karne rywali, po którym jednak nie miał komu podawać i zdecydował się na strzał niemający większych szans powodzenia.

Pięć minut później po ładnej wymianie piłki z klepki Semir Stilić ładnie wyłożył piłkę Marcinowi Kikutowi, ale Grzegorz Sandomierski szybkim wyjściem uprzedził obrońcę Kolejorza.

W kolejnych minutach piłka wędrowała od jednego pola karnego do drugiego, ale żadna z akcji nie kończyła się celnym strzałem.

W 26. minucie swoją szansę miała Jagiellonia – mocno zakręcone dośrodkowanie Marcina Burkhardta z rzutu wolnego omal nie zaskoczyło Jasmina Buricia, który w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do siatki tuż przy jego prawym słupku.

W 34. minucie znów było groźnie pod bramką mistrzów Polski. Po świetnym podaniu Jarosława Laty piłkę zdołał trącić Tomasz Kupisz, ale na szczęście dla poznaniaków ta przeleciała kilka centymetrów obok słupka.

Tuż przed przerwą miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Po dalekim podaniu Tomasz Frankowski miał szansę znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Lecha, ale chwilę wcześniej sędzia Szymon Marciniak odgwizdał koniec pierwszej połowy.

Białostoczanie mieli spore pretensje do arbitra, który jednak podejmował w tym spotkaniu decyzje kontrowersyjne dla obu stron. W 51. minucie po brutalnym faulu na Luisie Henriquezie drugą żółtą kartkę powinien otrzymać Mladen Kašćelan, ale sędzia ograniczył się jedynie do upomnienia.

Chwilę później lechici wykonali rzut wolny, po którym strzał głową Manuela Arboledy minął bramkę Sandomierskiego dosłownie o centymetry. Jeszcze lepszą sytuację poznaniacy stworzyli kwadrans później – po znakomitej szybkiej akcji i podaniu Kikuta bliski zdobycia prowadzenia był Sławomir Peszko, ale Sandomierski zdołał w ostatniej chwili zablokować jego uderzenie.

Wydawało się, że Lech jest coraz bliżej osiągnięcia celu, ale w 71. minucie przepiękną akcją popisał się wprowadzony na boisko 15 minut wcześniej Kamil Grosicki. Szybki napastnik Jagi minął Grzegorza Wojtkowiaka i popisał się kapitalnym podaniem do będącego na czystej pozycji Frankowskiego, który nie miał kłopotów z pokonaniem Buricia.  

Strata gola mocno wytrąciła z równowagi mistrzów Polski, ale cztery minuty później nastąpił drugi cios. Manuel Arboleda sfaulował tuż przed polem karnym Grosickiego, za co obejrzał druga żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Faul nie był brutalny, ale powstrzymał napastnika gospodarzy przed znalezieniem się w dobrej sytuacji do strzelenia drugiego gola, dlatego wydaje się, że wyrzucenie „Manu” z boiska było jednak słuszne.

Mimo przegrywania i gry w dziesiątkę Jacek Zieliński zdecydował się na grę trzema napastnikami, ale Artur Wichniarek i Joel Tshibamba zagrali na poziomie, do których już zdążyli przyzwyczaić kibiców Kolejorza, czyli... beznadziejnym.

Jakby tego było mało, w 88. minucie  po dokładnym dośrodkowaniu Aleksisa Norambueny Grosicki technicznym strzałem głową podwyższył wynik na 2:0, który utrzymał się do końca spotkania.

- Gratuluję Michałowi Probierzowi zwycięstwa, Jagiellonia wygrała zasłużenie, była od nas lepsza w przekroju całego spotkania - powiedział po meczu Jacek Zieliński. - Mam natomiast spore zastrzeżenia co do pracy sędziego, który takimi decyzjami jak dziś, w pewnym momencie wypacza wynik spotkania.

Lech przegrał zasłużenie, choć do momentu straty gola prezentował się na boisku na pewno nie gorzej od gospodarzy. Poznaniakom brakowało jedynie celniejszych ostatnich podań – szczególnie zawodził pod tym względem Siergiej Kriwiec, który cały czas ma problemy z ustabilizowaniem formy.

Co ciekawe, mecz w Białymstoku był pierwszą ligową porażką Kolejorza od 25 spotkań oraz pierwszym meczem, w którym lechici stracili więcej niż jedną bramkę od 25 września 2009 r. Jagiellonia natomiast potwierdziła, że w tym sezonie może liczyć się w walce o czołowe lokaty.

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 2:0 (0:0)

Bramki: 71. Frankowski, 88. Grosicki.

Żółte kartki: Kascelan – Arboleda, Injac.
Czerwona kartka: Arboleda (75. – za drugą żółtą).
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Jagiellonia: Sandomierski - Kascelan (55. Grosicki), Cionek, Skerla, Norambuena - Kupisz, Hermes, Burkhardt (66. Kijanskas), Grzyb, Lato - Frankowski (85. Gogol).

Lech:
Burić - Kikut, Wojtkowiak, Arboleda, Henriquez - Injac, Bandrowski - Peszko (85. Tshibamba), Stilić (68. Wichniarek), Kriwiec (61. Kiełb) - Rudnevs.


Wybierz lokal bez papierosa! Wygraj nagrody! Ruszyła Akcja Paczka!
Piłka nożna w Poznaniu
Lech Poznań, Warta Poznań, Euro 2012 w Poznaniu
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto