Kierowców autobusów wciąż brakuje, ale nie tylko w Poznaniu. Zarabiają za mało?

Problemy z brakiem kierowców już teraz są odczuwalne dla pasażerów. W wakacje zdarzało się, że nie realizowano nawet 100 kursów dziennie, co stanowiło aż 5 proc. wszystkich połączeń uruchamianych przez przewoźnika. W konsekwencji podjęto decyzję o ograniczeniu kursów na liniach nocnych, które w dni robocze realizowane są co godzinę.

Braki są notowane przez całą branżę transportową, nie tylko transport miejski, ale także międzynarodowy. - Z jednej strony problemem jest mniejsza liczba kierowców zza wschodniej granicy, a z drugiej nieadekwatne do poziomu inflacji zarobki. Tymczasem zawód kierowcy wymaga ciągłego skupienia i wiąże się z odpowiedzialnością za pasażerów - stwierdza Marcin Kiciński z Instytut Transportu Politechniki Poznańskiej.

Problem ten potęguje także kumulacja remontów, ze względu na które zachodzi konieczność uruchamiania autobusów za tramwaj wzdłuż remontowanej trasy Poznańskiego Szybkiego Tramwaju i zwiększanie częstotliwości kursów linii obsługujących ścisłe centrum Poznania, na remontowanych odcinkach.

Taki stan rzeczy zdecydowanie hamuje możliwość rozwoju komunikacji miejskiej w przyszłości. Utrudnia on chociażby uruchamianie nowych linii autobusowych, czy zwiększanie częstotliwości kursów. - Jednym z rozwiązań kwestii braków kierowców może być zastosowanie autobusów o większej pojemności i minimalne zmniejszenie częstotliwości kursów, na przykład z 10 do 15 minut – stwierdza ekspert.

Rozwiązanie to ma także swoje ograniczenia, ponieważ liczba dostępnych autobusów przegubowych jest ograniczona. Dodatkowo większe pojazdy nie zmieszczą się na węższych ulicach, gdzie zachodzi konieczność pokonywania ciasnych zakrętów.

Innym czynnikiem, który zasygnalizował nam jeden z czytelników, jest problem rezygnacji kierowców, także pochodzących zza granicy oraz zbyt małe zastępowanie osób przechodzących na emeryturę. Powodem rezygnacji mają być zbyt niskie zarobki i przechodzenie do konkurencji, oferującej wyższe wynagrodzenia.

- W przypadku kierowców i motorniczych komunikacji miejskiej stawki są mniejsze, ale wykonuje się pracę w obrębie swojego miejsca zamieszkania. Z drugiej strony kierowcy międzynarodowi zarabiają lepiej, za to cierpią z powodu ograniczonego kontaktu z rodziną - dodaje Marcin Kiciński.

Niestety, do czasu publikacji artykułu nie udało nam się uzyskać komentarza poznańskiego MPK w tej sprawie. Wciąż nie wiadomo także czy obecni pracownicy przewoźnika otrzymają w najbliższym czasie podwyżki prac. W tej sprawie związki zawodowe proszą o kontakt z... biurem prasowym MPK Poznań.

Z brakami kadrowymi wśród kierowców autobusów w ostatnim czasie zmagały się także inne polskie miasta, między innymi Kraków, Tczew czy Warszawa. W wakacie cała Polska żyła wielkim strajkiem w bydgoskim MZK, gdzie pracownicy domagali się podwyżki płac. Większość przewoźników w polskich miastach prowadzi stałą rekrutację kierowców, chcąc ich zatrudniać od zaraz.

Warszawskie Miejskie Zakłady Autobusowe póki co obsługują linie zgodnie z rozkładami jazdy. Nie oznacza to braku prowadzenia poszukiwań chętnych kandydatów na kierowców. - Dla zapewnienia swobody w tworzeniu grafiku chcielibyśmy zatrudnić około stu kierowców - informuje Adam Stawicki, rzecznik prasowy MZA Warszawa.

Stołeczny przewoźnik, podobnie jak poznańskie MPK, organizuje szereg akcji rekrutacyjnych przy różnych okazjach, także podczas imprez dla mieszkańców. - Organizowane są dni otwarte dla osób, które są zainteresowane pracą, dofinansowujemy połowę kosztów uzyskania uprawnień do prowadzenia autobusów - dodaje Stawicki.

Ponadto kierowcy otrzymali podwyżki płac łącznie o 700 złotych brutto. Wyższe jest także przeciętne wynagrodzenie. - Za ostatnie siedem miesięcy średnia wynosi niemal 6400 złotych brutto - podkreśla rzecznik prasowy MZA.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]