Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kim byli "skinny headzi" w Jarocinie?

Redakcja
Tomasz Toborek, Krzysztf Skiba
Tomasz Toborek, Krzysztf Skiba Marta Ciesielska
Tuż przed festiwalem w Jarocinie w Cafe Gazeta można było zapoznać się bliżej z historią inwigilacji festiwalu w latach 80. przez Służby Bezpieczeństwa. Gościem spotkania był m.in. Krzysztof Skiba.

Dokument „Jarocin”, którego pokaz odbył się w czwartek w Cafe Gazeta, został zrealizowany przez kanał Discovery Historia. Filmowi towarzyszyła dyskusja, w której brali udział Krzysztof Skiba, Mirosław Pęczak z „Polityki” i doktor Tomasz Toborek z łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

„Jarocin” opiera się przede wszystkim na pisanych przez pracowników SB raportach z festiwali, które odbywały się w latach 1986-1989. W tych sprawozdaniach nagminnie pojawiają się militarne porównania. Dla przykładu punków podzielono na trzy grupy, czyli: zniszczonych, szkolonych i przywódców. Ci ostatni zdaniem SB podejmowali „próby stworzenia zorganizowanej grupy o charakterze militarnym”. W stosunku do poruszających się grup ludzi, esbecy stosowali określenia takie jak "brygada", "kolumna", "falanga".
- SB nie potrafiło inaczej postrzegać rzeczywistości, oni wypełniali pewien schemat, stąd też takie, a nie inne słownictwo – mówi doktor Tomasz Toborek.

Przedstawione w dokumencie raporty są bardzo powierzchowne, zazwyczaj dotyczą wyglądu i zachowania młodych ludzi podczas festiwalu. Nie ma w nich mowy o tekstach piosenek, ani o tym, co działo się na jarocińskiej scenie.

- Ludzie zarażali się w Jarocinie bakcylem wolności i właśnie tę wolność przegapili w swoich raportach esbecy. A to ją wynosiliśmy w sercach dalej – mówi w filmie Walter Chełstowski, organizator festiwalu.

Dokument o Jarocinie pokazuje, jak bardzo niezorientowani i źle przygotowani do swoich zadań byli pracownicy Służby Bezpieczeństwa. W raportach często popełniali rażące błędy. Zamiast krisznowców mamy więc „kirsznowców”, a skinheadów zastąpili "skinny headzi".

- Jeżeli działacze SB pisali takie bzdury i to do tego za pieniądze, to zgromadzone na potrzeby dokumentu materiały są nie tylko śmieszne, ale też przerażające – komentuje film Krzysztof Skiba, który jest także jednym z bohaterów dokumentu. Muzyk podczas festiwalu w Jarocinie w 1985 roku trafił do aresztu za rozprowadzanie ulotek nawołujących do bojkotu wojska.

Goście spotkania przyznawali, że władze PRL nie interesowały się zbytnio festiwalem w Jarocinie. Nie oznacza to jednak, że skoro młodzi ludzie mogli wyszaleć się na Jarocinie, nie buntowali się przeciwko systemowi. Taki sposób patrzenia na festiwal to tzw. teoria wentyla, przeciwko której buntuje się Mirosław Pęczak.

- Podczas trwania stanu wojennego nie było ani festiwalu w Sopocie, ani w Opolu, a Jarocin tak – przypomina Pęczak. – Ale jestem przeciwnikiem teorii wentyla. Festiwal odbył się nie dlatego, że chcieli nas uspokoić, ale dlatego, że bali się nas rozjuszyć. To duża różnica.

Na pytanie, czy dobrze stało się, że festiwal w Jarocinie został reaktywowany, Mirosław Pęczak odpowiada, że historii nie da się powtórzyć. - Dziś nie ma potrzeby, aby Jarocin był buntowniczym manifestem, ale dobrze, że jest. To nadal alternatywa dla dużych, komercyjnych festiwali – dodaje.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto