MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Komputer już ściśle jawny

MARK
Po dwóch latach Tadeusz G. odebrał z UOP komputer syna.
Po dwóch latach Tadeusz G. odebrał z UOP komputer syna.
Tadeusz G., ojciec internauty oskarżonego i uniewinnionego od zarzutu rozpowszechniania częstotliwości radiowych UOP, odebrał wczoraj komputer będący dowodem w sprawie.

Tadeusz G., ojciec internauty oskarżonego i uniewinnionego od zarzutu rozpowszechniania częstotliwości radiowych UOP, odebrał wczoraj komputer będący dowodem w sprawie.
Precedensowe ujawnienie działalności internautów było głoszone jako wielki sukces. W końcu stało się wielką kompromitacją, gdy okazało się, że częstotliwości są... jawne.

Tadeusz G. przyszedł do UOP odebrać sprzęt komputerowy syna. Komputer od 2 lat zalegał w magazynach Urzędu Ochrony Państwa. Został zabrany z domu G. podczas rewizji, 2 lata temu.

Z torbą do UOP

- Nigdy nie zapomnę swojej wizyty w tym budynku, gdy panowie z UOP pokazywali mi rzekomą treść danych, jakie znaleźli w komputerze syna. Nie mówili już o częstotliwościach, ale o pornografii. Ich kompromitacja jest dla mnie wystarczającą satysfakcją - mówił Tadeusz G., gdy z torbą, w której zabrał sprzęt wychodził z budynku UOP przy ulicy Kochanowskiego w Poznaniu.

UOP odkrył w internecie w 1998 roku, że na stronach dwóch poznaniaków umieszczone są częstotliwości radiowe UOP, policji i żandarmerii wojskowej. Sprawę zbadano pod kątem szkodliwości dla tych służb. UOP uznał, że radiowcy-internauci mogli zaszkodzić i poinformowali prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. 20-letni Dominik G., jego ojciec i 26-letni Artur S. byli kilkakrotnie wzywani na przesłuchania. W 1999 roku Prokuratura Okręgowa skierowała sprawę do sądu. Nadano jej klauzulę tajności.

Nie ma sprzeczności?

Skoro zarzuty miały dotyczyć tajemnicy państwowej, to rozprawy także były niejawne. Podczas pierwszego wyroku sąd uniewinnił oskarżonych, choć prokuratura wnosiła o wyroki więzienia w zawieszeniu. Prokurator odwołał się jednak od decyzji sądu. Jednak w tym roku sama prokuratura przyznała, że... nie ma sprawy. Okazało się bowiem, że częstotliwości można znaleźć w rozporządzeniu Ministerstwa Łączności. Nie są bowiem tajne. Prokuraturze nie pozostało nic innego, jak sprawę umorzyć.

Zamiast bowiem od razu sprawdzić, jaki jest status częstotliwości i jakie informacje są na jej kanałach przekazywane, wyszła z założenia, że są z góry tajne.

- Nie było sprzeczności między nami, a prokuraturą. Sąd wydał suwerenny wyrok, więc nie będziemy tego komentować.

Natomiast prokuratura nakazała zwrócić sprzęt właścicielowi, więc tak postąpiliśmy - powiedziała nam Magdalena Oleńska-Frąckowiak, rzecznik prasowy poznańskiego UOP.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto