Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kroplówka podłączona do wózka i godziny w świetlicy. Tak wygląda dzienny oddział nefrologii dziecięcej?

Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
Przedstawiciele oddziału dziennego nefrologii przyznają, że ostatnia sytuacja kliniki mogła doprowadzić do niedogodności dla pacjentów i ich rodziców
Przedstawiciele oddziału dziennego nefrologii przyznają, że ostatnia sytuacja kliniki mogła doprowadzić do niedogodności dla pacjentów i ich rodziców Robert Woźniak
Oddział dzienny nefrologii w Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera w Poznaniu rozczarował rodziców małych pacjentów. Zamiast oddziału czekały ich godziny spędzone w ciasnej świetlicy, a o łóżkach mogli jedynie pomarzyć. Nawet, gdy dostali kroplówkę. Historia, jaka spotkała naszą czytelniczkę, która pojawiła się tam z córką, budzi oburzenie.

- Dostaliśmy skierowanie do szpitala na oddział nefrologii dziecięcej w celach diagnostycznych. Pobyt miał trwać jeden dzień. Nasza nefrolog, dając nam skierowanie, powiedziała „położę was na oddział” - w słowie „położę” jest sedno - zaczyna swoją historię pani Sylwia, czytelniczka "Głosu Wielkopolskiego".

Rodzina pojawiła się w szpitalu ok. godz. 7.30. Na izbie przyjęć planowanych skierowano ich do „świetlicy”. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że spędzą tam wiele godzin.

- Chwilę przed nami był w świetlicy 7-miesięczny chłopczyk z rodzicami z Gniezna. W międzyczasie przychodziły kolejne dzieci z opiekunami - relacjonuje pani Sylwia.

Świetlica, jak opisuje czytelniczka, była bardzo niewielkim i ciasnym pomieszczeniem. Z godziny na godzinę tłoczyło się w niej coraz więcej małych pacjentów z rodzicami.

Oddział dzienny w szpitalu dziecięcym, ale bez łóżek?

Około 9.15 do naszej rozmówczyni i jej córki przyszła lekarka. Dziewczynka została zabrana na badania. Na jedno z nich poszła z tatą, a pani Sylwia została dalej w świetlicy.

- Kiedy czekałam na męża i córkę, przyszła do mnie pani doktor po teczkę córki z wynikami badań, które do tej pory mieliśmy. Zapytałam ją kiedy pójdziemy na jakąś salę. Mała wstała o 6, a było ok 9.30 więc był głodna i senna. Jakie było moje zdziwienie, kiedy lekarka oznajmiła, że nie dostaniemy sali, ponieważ jesteśmy tu tylko na jeden dzień - opowiada z oburzeniem mama dziewczynki.

Pani Sylwia nie kryje zbulwersowania tą sytuacją. Dlatego właśnie zgłosiła się do naszej redakcji.

- To niedorzeczne! Jesteś z małym dzieckiem, niemowlakiem i umieszczają cię na jakiejś świetlicy, gdzie nie ma kącika, ani żadnego innego miejsca dla takich maluchów. Ani nie położysz dziecka w międzyczasie spać, ani nie puścisz na podłogę, żeby sobie poraczkowało, ani nic - gorączkuje się czytelniczka.

- My nie mieliśmy wózka, bo przyjechaliśmy samochodem, więc córka cały ten czas, aż do godz. 14 spędziła na naszych rękach albo na stole. Nikt podczas zapisywania nas na oddział nie wspomniał, że de facto nie będziemy w pełni pacjentami i cały czas spędzimy oczekując na świetlicy. Skoro lekarka, która nas skierowała, mówi „położę was na oddział”, to idąc do szpitala przez głowę nikomu nie przejdzie myśl, że możesz nie dostać łóżka.

Kroplówki przy wózku, rozmowy na forum

W czasie, w którym na oddziale przebywała rodzina pani Sylwii, pacjentem był też miesięczny chłopiec. Jak opisuje czytelniczka, w trakcie jego pobytu podano mu dwie kroplówki. Przyjmował je, leżąc... w wózku.

- Mama tego chłopca nie wierzyła, co się dzieje! Pytała się, jakby to wyglądało, gdyby nie miała tego wózka. Miałaby go trzymać przez cały czas na kolanach, dopóki te kroplówki by się nie skończyły? - zastanawia się pani Sylwia.

Czytelniczka kończy swoją historię, opisując jeszcze jeden problem, jaki miał miejsce na dziennym oddziale nefrologii:

- Lekarz mówił o stanie zdrowia dzieci i omawiał różne szczegóły przy innych rodzicach. Pytam się, gdzie jakaś prywatność, RODO? - pyta.

Pytania w tej bulwersującej sprawie przesłaliśmy do dyrekcji Szpitala Klinicznego im. K. Jonschera w Poznaniu. Zapytaliśmy m.in. o to, dlaczego oddział dzienny nie posiada łóżek, a pacjenci z rodzicami muszą tłoczyć się w małej sali, dlaczego jednemu z nich podano kroplówki w wózku, a także, dlaczego lekarze omawiają stan zdrowia pacjentów w obecności innych osób.

Szpital przeprasza

Odpowiedzi udzielił nam prof. Jacek Zachwieja, kierownik Kliniki Nefrologii Dziecięcej i Nadciśnienia Tętniczego.

- Klinika Nefrologii Dziecięcej i Nadciśnienia Tętniczego jest w trakcie reorganizacji po połączeniu oddziału dzieci starszych i młodszych i krótko po przeniesieniu w inne miejsce szpitala. Liczba łóżek uległa zmniejszeniu, a cały czas przyjmowane są dzieci zgodnie z wcześniejszymi zapisami do szpitala uwzględniającymi większy oddział. Poza tym przyjmowane są dzieci w trybie nagłym z powodów ogólnopediatrycznych i ta liczba jest nieprzewidywalna i zmienia warunki lokalowe na oddziale. Staramy się, aby wszystkie przyjmowane dzieci miały łóżko (nawet na korytarzu) - wyjaśnia prof. Zachwieja.

Jak tłumaczy, klinika nie dysponuje oddzielnym oddziałem dziennym, dlatego część pacjentów jest przyjmowana na pobyty jednodniowe.

- Prowadzi to czasem do niedogodności rodziców, ale personel przywiązuje dużą uwagę do ich rozwiązania - przyznaje ordynator. I dodaje: - W okresie remontu oddziału VI i w takcie przenosin mogło dojść do opisanej sytuacji, za co serdecznie rodziców przepraszamy.

Kierownik kliniki odniósł się także do naszego pytania o przekazywanie informacji o stanie pacjentów w obecności innych osób.

- Nie dysponujemy oddzielnym pokojem do rozmowy z rodzicami. Rodzice zwykle nie chcą opuszczać dziecka i dlatego rozmowy odbywają się czasami przy łóżku dziecka, jednak z zachowaniem dyskrecji - mówi.

Czy placówka planuje coś zrobić, by przyjęcia pacjentów na oddział dzienny nefrologii wyglądały inaczej?

- Aby poprawić istniejącą sytuację, wprowadzono dodatkowe łóżeczka do sal chorych oraz na korytarz z krzesłem dla rodziców - relacjonuje ordynator.

Czy to wystarczy?

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kroplówka podłączona do wózka i godziny w świetlicy. Tak wygląda dzienny oddział nefrologii dziecięcej? - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto