Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech – Arka 0:0: Niemoc mistrzów trwa

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Pomimo ofensywnego ustawienia Kolejorz dalej nie potrafi strzelać goli, a bezbramkowy remis ze słabą Arką to wynik i tak dość szczęśliwy.

Jacek Zieliński musiał na mecz z Arką przygotować kilka zmian w składzie – część wymusiły kontuzje, część mizeria ofensywna jego drużyny. Za kontuzjowanych Grzegorza Wojtkowiaka i Bartosza Bosackiego weszli Marin Kikut i Ivan Djurdjević. Szkoleniowiec Kolejorza postawił też na grę od początku dwoma napastnikami, ale żadnym z nich nie był Artur Wichniarek – Zieliński wolał postawić na duet Artjoms Rudnevs – Joel Tshibamba. Dość nieoczekiwanie mecz na ławce rozpoczął Siergiej Kriwiec, choć spodziewano się raczej, że miejsce w składzie straci będący bez formy Semir Stilić.

- Wyjaśniliśmy sobie z Semirem kilka spraw w tym tygodniu – tłumaczył decyzję Zieliński. – To przecież ciągle zawodnik, który jednym podaniem może rozstrzygnąć losy meczu i liczyłem, że teraz też tak będzie.

Od początku lechici mieli optyczną przewagę, choć brak jednego zawodnika w środkowej linii boiska nieco utrudniał rozgrywanie akcji. W 23. minucie powinno być już jednak 1:0 dla Kolejorza. Po dośrodkowaniu z prawej strony Kikuta jeden z obrońców Arki wybił piłkę głową wprost pod nogi Sławomira Peszki. Ten będąc w znakomitej sytuacji, strzelił jednak tuż obok słupka.

Kontuzja Seweryna Gancarczyka

W 37. minucie z trudem posklejana przed tym meczem poznańska defensywa doznała kolejnego osłabienia – murawę z rozciętą nogą musiał opuścić Seweryn Gancarczyk.
- Wywrócił się na boiku i rozciął sobie nogę, pytanie o co? – przyznawał po meczu Zieliński. – Rozcięcie jest w okolicy rzepki, Seweryn pojechał do szpitala na założenie szwów i trudno powiedzieć, czy będzie w stanie zagrać w czwartek [chodzi o mecz eliminacji Ligi Europejskiej z Dnipro Dniepropietrowsk – przyp. ZK].

Jeszcze przed przerwą Lech przeprowadził dwie obiecujące akcje, ale żadna z nich nie zakończyła się celnym strzałem na bramkę Arki. Można było liczyć, że w drugich 45 minutach mistrzowie Polski wreszcie trafią do siatki, ale niestety zamiast lepiej, zagrali jeszcze słabiej, a bliższa gola była Arka. W 56. minucie Jasmin Burić z największym trudem wybił ponad poprzeczkę piłkę zmierzającą w samo okienko po kąśliwym strzale głową jednego z napastników Arki.

W zeszłym sezonie Lech nawet słabe mecze potrafił wygrywać chociażby dzięki golom zdobywanym po stałych fragmentach gry. Tym razem jednak lechici nawet rzuty wolne z 18 metrów kończyli strzałami... w trybuny.

Zieliński zdjął Tshibambę i Bandrowskiego, wpuszczając Kriwca i Wichniarka, ale nawet tak ofensywne ustawienie niewiele zmieniało, a tuż przed końcem piłkę meczową mieli goście. W 87. minucie oko w oko z Buriciem stanął Tadas Labukas i na szczęście dla poznaniaków górą w tym pojedynku był Bośniak.

Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i trzeba to uznać za wynik w pełni sprawiedliwy.

Powiedzieli po meczu:

- Przed meczem jeden punkt wzięlibyśmy w ciemno, ale po tych sytuacjach z drugiej połowy czujemy nawet lekki niedosyt – przyznawał Dariusz Pasieka, trener Arki.

Jacek Zieliński przyznawał mu rację i szczerze oznajmił, że nie wie, co zrobić, aby jego zespół wreszcie się przełamał.
- Próbujemy różnych sposobów, dziś nawet mimo obecności praktycznie całej naszej ofensywy nic się nie udało zmienić, dalej jednak wierzę w ten zespół. Trzeba „zapier” i dalej trzy kropki, jak śpiewają kibice, a wtedy prędzej czy później ten zespół zacznie grać tak jak potrafi. Oczywiście wolałbym, aby to było prędzej.

Sami piłkarze też ze smutnymi minami przyznawali, że nie wiedzą, dlaczego gra tak bardzo im się nie klei.
- Wiemy, że kibice oczekują od nas lepszej gry, my sami zresztą też, ale podstawowy problem jest ciągle ten sam – nie stwarzamy sobie za wiele sytuacji do zdobycia gola – mówił po spotkaniu Dimitrije Injac. – W czwartek musimy z Dnipro zagrać na 150 procent naszych możliwości.

Oby to jednak było 150 procent z meczów z rundy wiosennej poprzedniego sezonu, bo z obecnego nawet i 350 procent na Dnipro nie wystarczy.

Lech Poznań - Arka Gdynia 0:0

Żółte kartki: Filip Burkhardt, Denis Glavina.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Widzów: 13.370

Lech Poznań: Burić - Kikut, Arboleda, Djurdjević, Gancarczyk (40. Henriquez) - Peszko, Injac, Stilić, Bandrowski (71. Kriwiec), Rudnevs - Tshibamba (58. Wichniarek).

Arka Gdynia: Witkowski - Bruma, Szmatiuk, Płotka, Noll - Glavina, Budziński, Zawistowski, Burkhardt (82. Labukas), Bozok - Mawaye (67.Ivanovski).

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.

Wkrótce relacja wideo z meczu!


Piłka nożna w Poznaniu
Lech Poznań, Warta Poznań, Euro 2012 w Poznaniu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto