Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech bez Lewandowskiego nie strzela

Krzysztof Nowicki
Krzysztof Nowicki
Po meczu w Wodzisławiu kibice Kolejorza mogą być pewni jednego: Tomasz Mikołajczak nie jest w stanie zastąpić Roberta Lewandowskiego.

Takie zadanie stanęło przed Mikołajczakiem po zeszłotygodniowym meczu z Jagiellonią Białystok. Lewandowski otrzymał w nim żółtą kartkę, przez co w Wodzisławiu musiał pauzować. Kolejnymi nieobecnymi byli Wojtkowiak oraz Injac, jednak ich brak nie był aż tak widoczny, jak absencja najlepszego strzelca ligi.

Odra nie miała takich problemów kadrowych. Co więcej, do meczu przystępowała jako drużyna, która na wiosnę straciła tylko jednego gola. Duża w tym zasługa zwłaszcza bramkarza wodzisławian, Arkadiusza Onyszki, który kiedyś występował w Kolejorzu. Pozyskany w przerwie zimowej golkiper spisuje się fantastycznie. Jednak początek meczu mógł sugerować, że Onyszko będzie wyjmował piłkę z siatki.

Już w 3. minucie Peszko przedarł się przez obrońców Odry po prawej stronie boiska, ale jego podanie nie trafiło do żadnego z lechitów. Chwilę później swoje umiejętności zaprezentował Stilic, który próbował dośrodkować do Kriwca, lecz zawodnicy z Wodzisławia również w tej sytuacji sobie poradzili.

Po dziesięciu minutach piłkarze Odry jakby się przebudzili. W doskonałej sytuacji znalazł się Piechniak, który głową probował pokonać Burica. Nawet gdyby mu się to udało, to bramka nie zostałaby uznana - zawodnik z Wodzisławia znajdował się na pozycji spalonej.

Dwie minuty później kibice Kolejorza chwycili się za głowy, lecz nie stało się to z powodu błyskotliwej akcji któregoś z lechitów. Oto bowiem Stanislav Velicky brutalnie zaatakował Tomasza Bandrowskiego. Popularny "Bandro" przez chwilę zwijał się z bólu z boiska, co wcale nie jest częstym widokiem w przypadku tego zawodnika. Velicky zaatakował Bandrowskiego w taki sposób, że aż rozcięte zostały getry poznańskiego pomocnika. Reakcja sędziego była zdecydowana - pierwsza zółta kartka w tym meczu.

O wiele poważniejsze konsekwencje miał uraz, którego nabawił się Djurdjevic. Z powodu kontuzji musiał on zejść z pola gry, robiąc miejsce dla młodego Mateusza Możdżenia.

Po tej zmianie tempo meczu opadło. Co prawda piłkarze Lecha mieli optyczną przewagę nad rywalem, jednak nic z tego nie wynikało. Lekkie przebudzenie nastąpiło w 22. minucie meczu, za sprawą Sławomira Peszki. Piłkarz poznańskiej drużyny po raz kolejny (i nie ostatni) tego dnia przyjął piłkę w środku boiska, pobiegł na bramkę lekko zbiegając ku prawej stronie, a następnie oddał niemal idealny strzał z ok. 30 metrów w przeciwległy róg bramki. Niestety, choć Onyszko piłki nie sięgnął, to bramka nie padła - piłka trafiła w słupek.

Po Peszce widać było, że nieobecność w poprzednim meczu z Jagiellonią musiała być udręką. Skrzydłowy Lecha w meczu z Odrą był bardzo aktywny, co rusz stwarzając zagrożenie pod bramką Onyszki. Nieco mniej aktywnym, lecz również wyróżniającym się zawodnikiem był Semir Stilic. Na drugim biegunie aktywności meczowej możnaby ustawić Siergieja Kriwca oraz Tomasza Mikołajczaka, którzy w pierwszej połowie meczu byli niemal zupełnie niewidoczni.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć bliski strzelenia gola był jeszcze Stilic. W 40. minucie poradził on sobie z dwoma zawodnikami Odry, ale strzelił bardzo niecelnie.

Druga połowa zaczęła się od bardzo chaotycznej gru obu zespołów. Tak było do 52. minuty, keidy to Siergiej Kriwiec próbował swoich sił w starciu z bramkarzem Wodzisławian, jednak Onyszko fantastycznie obronił strzał Białorusina. Chwilę później do piłki dopadł Peszko, ale znów Onyszko pokazał klasę.

Kriwiec w drugiej połowie był zupełnie innym piłkarzem. Zaczął wreszcie rozgrywać piłkę i podawać celniej do partnerów. Jednak to znowu Sławomir Peszko miał szansę na pokonanie bramkarza Odry. W 64. minucie minął w pełnym biegu Onyszkę i już miał strzelać na bramkę, kiedy niespodziewanie Aleksander Kwiek wybił mu piłkę sprzed nosa.

W tym momencie emocje w meczu się praktycznie skończyły. Im bliżej końca meczu, tym piłkarze obu drużyn biegali jakby wolniej. Jeszcze w 67 minucie Bueno znalazł się w polu karnym Lecha, lecz piłka odskoczyła mu od nogi lądując w rękach Burica. W odpowiedzi Stilic podawał do Mikołajczaka w polu karnym Odry, jednak Onyszko okazał się szybszy od napastnika Lecha. Trzeba jednak przyznać, że podanie Stilicia było kiepskie.

W 76. minucie swoich sił próbował jeszcze Stanislav Velicky, jednak jego strzał głową nie zaskoczył poznańskiego bramkarza. Po tym zdarzeniu sędzia mógłby właściwie skończyć mecz.

Całe szczęście za tydzień w meczu z Legią Warszawa będzie już mógł zagrać Tomasz Lewandowski. Wydaje się, że jak na razie nie ma w poznańskiej drużynie żadnego wartościowego zmiennika dla najlepszego napastnika Ekstraklasy.

Odra Wodzisław - Lech Poznań 0:0
Żółte kartki:
Velicky, Malinowski, Piechniak, Kowalczyk, Cantoro - Możdżeń, Bandrowski

Sędziował: Paweł Gil

Lech: Buric - Gancarczyk, Arboleda, Bosacki, Tanevski - Kriwiec, Djurdjevic (20. Możdżeń), Stilic (75. Chrapek), Bandrowski, Peszko - Mikołajczak (86. Bereszyński)

Odra: Onyszko - Velicky, Kowalczyk, Dymkowski, Kłos - Piechniak (69. Woś), Cantoro, Malinowski, Kwiek (84. Kolendowicz) - Bueno, Brasilia (77. Grzegorzewski)


Konwent Fantastyki Pyrkon 2010
Studencki
Nobel 2010
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto