Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech wpuścił trzy gole w Białymstoku

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Na szczęście chodzi o Piotra Lecha – bramkarza Jagiellonii. Po pucharowym meczu z Grasshoppers Kolejorz nie zwalnia tempa i w Białymstoku znokautował gospodarzy 3:0!

Po czwartkowym meczu Pucharu UEFA, w którym Lech rozbił Grasshoppers Zurych 6:0, trener poznaniaków – Franciszek Smuda zapowiadał zmiany w pierwszej jedenastce i słowa dotrzymał. Nikt chyba jednak nie przewidywał, że „Franz” pośle na ławkę lidera zespołu – Rafała Murawskiego, którego miejsce w środku pola zajął Dimitrije Injać.

Druga zmiana pokryła się z naszą przedmeczową prognozą – do składu wskoczył Piotr Reiss, który zagrał na pozycji cofniętego napastnika za wysuniętym Robertem Lewandowskim. Uświadomienie kapitanowi Kolejorza, że nie jest „świętą krową” i że na grę w pierwszym składzie musi sobie zapracować, podziałało mobilizująco na „Reksia”.
To właśnie on miał udział przy obu bramkach dla Lecha w pierwszej połowie. Najpierw w 26. minucie odegrał na prawe skrzydło do wychodzącego Grzegorza Wojtkowiaka, którego centrę w pole karne zamienił na gola Manuel Arboleda.

Trzynaście minut później Reiss mógł sam wpisać się na listę strzelców, ale został sfaulowany w polu karnym przez Hermesa. Wszyscy spodziewali się, że to sam poszkodowany będzie egzekutorem „jedenastki”, ale do piłki podszedł nie 36-letni Reiss, lecz o 15 lat młodszy Semir Stilić. Bośniak pewnym strzałem pokonał Piotra Lecha i było 2:0. W tym miejscu warto kilka słów więcej napisać o nowym nabytku Kolejorza. Stilić już od kilku spotkań pokazuje, że w Poznaniu nie ma co płakać po odejściu Henry’ego Quinterosa. Bośniak mimo młodego wieku jest piłkarzem o wiele dojrzalszym od Peruwiańczyka. Gra bez najmniejszych kompleksów i już po kilku meczach stał się prawdziwym liderem Lecha, a o tym, że nie boi się brać odpowiedzialności za grę świadczy chociażby to, że wziął się za wykonywanie rzutów karnych.

Semir Stilic wyrasta na prawdziwego lidera drużyny Kolejorza.

Sam mecze nie obfitował w dużą liczbę sytuacji strzeleckich, dlatego tym bardziej cieszy wysoka skuteczność lechitów, którym w dodatku tym razem nie zabrakło koncentracji nawet przy dwubramkowym prowadzeniu. Jedyny słabszy moment poznaniaków to okres między 65. a 80 minutą, kiedy Jagiellonia częściej była przy piłce i groźnie atakowała. Ale to właśnie wtedy Kolejorz niczym rasowy bokser znokautował rywala, choć właściwie ten zrobił to sam. Po rzucie rożnym piłkę do własnej bramki skierował Everton. W tym momencie stało się jasne, że Lech to spotkanie na pewno wygra, ale podopieczni Smudy podobnie jak w meczu z Grasshoppers chcieli zdobywać kolejne gole, za co należą im się szczególne brawa.

Cieszy nie tylko wygrana, ale też fakt, że osiągnięto ją, dając odpocząć kilku piłkarzom z podstawowego składu. Lech pokazał, że nawet bez Murawskiego potrafi zdominować środek pola i grać szybko „z klepki”. Brawo Lech!

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 0:3 (0:2)

Bramki: 26. Arboleda (26), 39. Stilic, 81. Everton (sam.).

Żółte kartki: Arifović, Hermes (Jagiellonia) - Stilic (Lech).
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: 9 000.

Jagiellonia Białystok: Piotr Lech - Dariusz Łatka, Pavol Stano, Andrius Skerla, Alexis Norambuena - Michał Fidziukiewicz (62. Damir Kajosević), Hermes, Everton, Jacek Falkowski (84. Szymon Matuszek), Dariusz Jarecki (46. Łukasz Tumicz) - Ensar Arifović.

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Sławomir Peszko, Dimitrije Injac, Tomasz Bandrowski, Semir Stilic (87. Anderson Cueto Sanchez) - Robert Lewandowski (81. Jakub Wilk), Piotr Reiss (65. Hernan Rengifo).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto