Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechici nie odpuścili Włochom

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Przerwa zimowa nie zaskoczyła piłkarzom Lecha. Choć przegrywali z Udinese 0:2, zdołali doprowadzić do remisu i zachowali nadzieję na awans do 1/8 Pucharu UEFA.

Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Właściwie przez całe spotkanie prószył śnieg, na co narzekał trener Udinese Calcio, Pasquale Marino:
- Odkąd prowadzę zespół Udinese, jeszcze nigdy nie przyszło nam grać w tak trudnych warunkach pogodowych.
Śnieg na murawie nie za bardzo odpowiadał też lechitom, których styl jest oparty na szybkich, krótkich  podaniach.

Jako pierwsi groźniej zaatakowali Włosi. W 9. minucie zza pola karnego potężnie uderzył Kwadwo Asamoah – Turina zdołał odbić piłkę, która trafiła pod nogi Gokhana Inlera. Jego strzał z ostarego kąta trafił jednak w bramkarza Kolejorza.

Później gra się wyrównała – w zagraniach piłkarzy obu zespołów było sporo niedokładności, ale to poznaniacy szybciej przyzwyczaili się do trudnych warunków gry. W 20. minucie mogło być 1:0 dla Kolejorza. Szybką akcję przeprowadził Semir Stilić, który odegrał do Hernana Rengifo, a ten prostopadłym podaniem otworzył Jakubowi Wilkowi drogę do bramki. Bramkarz Udinese Samir Handanović zaryzykował i wybiegł z bramki – opłaciło się, bo w ostatniej chwili zdołał zablokować strzał pomocnika Lecha.

Kolejne minuty to serie błędów w rozgrywaniu akcji po obu stronach, w których mnożyły się niecelne podania. Mimo wszystko z minuty na minutę rosła przewaga lechitów i wydawało się, że prędzej czy później ich akcje zaczną się zazębiać.

Najlepszą okazję strzelecką w pierwszej połowie miał Jakub Wilk.

Kibice z dużym niepokojem oczekiwali drugiej połowy, a tymczasem jej początek okazał się jak z najgorszego snu. Najpierw w 50. minucie Gaetano D'Agostino dośrodkował wprost na głowę niepilnowanego Fabio Quagliarelli, który strzałem głową nie dał szans Turinie, a pięć minut później po zamieszaniu w polu karnym piłka odbiła się od Manuela Arboledy i wpadła do siatki.

Było 2:0 dla Udinese, ale kibiców na Bułgarskiej dobiła zupełnie sytuacja z 58. minuty, w której lechici trzykrotnie strzelali na bramkę Włochów i każdy z ich strzałów powinien zakończyć się bramką, ale wynik się nie zmienił. Najpierw Rafał Murawski w sytuacji sam na sam trafił w słupek, a odbitej piłki do siatki nie potrafił skierować Stilić. Futbolówka trafiła w poprzeczkę i znów trafiła pod nogi „Murasia”, który tym razem trafił prosto w Handanovicia.  

Po tej sytuacji wydawało się, że Opatrzność jest dziś po stronie rywali i nic już się nie da zrobić. Lechici jednak nie rezygnowali i z minuty na minutę coraz bardziej przyciskali do muru Udinese. W 79. minucie Handanović zdołał jeszcze obronić główkę Roberta Lewandowskiego, ale trzy minuty póxniej był już bez szans. Lewandowski dograł z prawego skrzydła mocną piłkę do Rengifo i ten z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki.

Niesieni głośnym dopingiem poznaniacy juz dwie minuty później zdobyli drugiego gola! Murawski dośrodkował z rzutu wolnego, a Manuel Arboleda celnym strzałem głową zrewanżował się za „samobója” z 55. minuty.

Lechici do samego końca dążyli do tego, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale ostatecznie musieli zadowolić się remisem 2:2. To trzeci kolejny remis Kolejorza na własnym boisku w rozgrywkach Pucharu UEFA i trzeci, po którym kibice czują wielki niedosyt.
- Wbrew obawom wytrzymaliśmy kondycyjnie to spotkanie. Jeszcze lepiej powinniśmy zagrać za tydzień w rewanżu. Na pewno awans pozostaje jeszcze kwestią otwartą – powiedział po meczu Robert Lewandowski.

Robert Lewandowski zaliczył asystę przy golu Hernan Rengifo.

- Nasza gra pokazała, że dalej potrafimy grać to, co prezentowaliśmy jesienią. W rewanżu i my i Udinese musi grać o zwycięstwo, bo nie wierzę, aby nasi rywale liczyli na remis. Dla nas sytuacja jest taka jak przed meczem z Feyenoordem – musimy wygrać – mówił po meczu Franciszek Smuda.

- Przed meczem wynik 2:2 wziąłbym w ciemno, ale teraz żałuję, bo jednak prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy szansę strzelić trzecią bramkę. Lech niczym nas nie zaszkodził, choć długi podania i dalekie wyrzuty z autu sprawiały moim piłkarzom sporo problemów – ocenił spotkanie Pasquale Marino. – Przed rewanżem to my jesteśmy faworytem, ale doceniamy klasę Lecha i wiemy, że łatwo nie będzie.

Kibice nagrodzili schodzących lechitów brawami. Wykazali wielką ambicję i wolę walki, ale przede wszystkim udowodnili, że są tą samą drużyną, która jesienią imponowała widowiskową grą do ostatniej minuty. Choć 2:2 to wynik pozornie gorszy niż 0:0, wydaje się, że fakt odrobienia dwóch goli wzmocnił drużynę Smudy mentalnie i przed rewanżem rzeczywiście nie są na straconej pozycji.

Lechici walczyli do samego końca i ciagle mają szanse na awans.

Lech Poznań - Udinese Calcio 2:2

Bramki: Hernan Rengifo (81), Manuel Arboleda (84) - Fabio Quagliarella (50), Manuel Arboleda (55-sam.).

Żółte kartki: Maurizio Domizzi, Alexis Sanches (Udinese).
Sędziował: Anton Genow (Bułgaria).
Widzów: 17 tysięcy.

Lech Poznań: Turina - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Djurdjevic - Lewandowski, Injać, Murawski, Wilk (67. Bandrowski), Stilić - Rengifo

Udinese Calcio: Handanović - Zapata, Domizzi, Pasquale, Coda - Isla (73. Obodo), Asamoah, D'Agostino, Inler - Quagliarella, Sanchez

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto