Marcin Klatt znów daje zwycięstwo

To już drugi mecz z rzędu, w którym Zieloni grali bez Bogusława Baniaka na ławce rezerwowych. Na spotkanie z Sandecją zastępujący go Sławomir Najtkowski przygotował niespodziankę. - To mój autorski skład, ale konsultowałem go z trenerem i on go zaakceptował - mówił Najtkowski zaraz po sobotniej konfrontacji z nowosączanami.

W pierwszym składzie na boisku pojawił się Damian Pawlak, na którego ostatnio przestał stawiać Baniak i sprowadzony niedawno Abraham Loliga. Obaj zaprezenotwali się całkiem przyzwoicie, ale żaden z nich nie zagrał pełnych 90 minut.

"Loli" krzyczy na "Reksia"

Mecz zaczął się sennie. Dwukrotnie na skrzydle szarżował Tomasz Magdziarz, ale podania kapitana wildeckiej jedenastki nie docierały do partnerów z drużyny. Warciarze prezentowali się lepiej, ale nic z tego nie wynikało.

Piotr Reiss tym razem nie trafił przed własną publicznością

W pierwszej połowie warto jednak odnotować dwie sytuacje. Najpierw w środku pola doszło do małej utarczki słownej pomiędzy Piotrem Reissem i Loligą. "Loli" - jak pieszczotliwie nazywają nowego kolegę z drużyny piłkarze Warty - miał pretensje do Reissa o złe rozegranie piłki.

- Rzeczywiście mieliśmy drobną sprzeczkę, ale wiem, że Piotr to dobry piłkarz, a ja się muszę od niego jeszcze dużo uczyć - mówił po meczu w rozmowie z MM Poznań Loliga.

Pawlak marnuje "setkę"

Drugą sytuacją wartą uwagi była stuprocentowa okazja Damiana Pawlaka, który w 36. minucie został obsłużony kapitalnym podaniem od Reissa, ale z najbliższej odległości trafił wprost w bramkarza.

"Ogródek" znów zapełnił się kibicami

W drugiej połowie szybko potwierdziło się to, o czym mówili piłkarscy eksperci o drużynie gości. Sandecja - tak jak przekonywali - nie potrafi grać na wyjazdach. Piłkarze z Nowego Sącza grali kompletnie bez pomysłu i prędko zostali skarceni.

Tym razem w rolę asystującego wszedł Pawlak. Wychowanek Warty zagrał prostopadle do Marcina Klatta, a ten - jak na lidera klasyfikacji strzelców Unibet I ligi - takiej okazji nie mógł zmarnować. Golkiper Sandecji, Różański, próbował interweniować, ale jego wysiłek był daremny.

Znów czerwona kartka w meczu Warty

W 79. minucie meczu plac gry musiał opuścić Niane z Sandecji. Jego brutalny faul na Błażeju Jankowskim wyjątkowo nie spodobał się sędziemu Wajdzie i wyrzucił Senegalczyka z boiska.

Czerwona kartka dla Niane

Osłabiona brakiem jednego z graczy Sandecja była w tym momencie na kolanach i Warciarze powinni dobić słaniającego się rywala. Stałoby się tak, gdyby w sobotę lepiej celownik nastawił Magdziarz. "Madzi" mógł w końcówce meczu ustrzelić nawet hat-tricka.

- Na przedmeczowej odprawie pierwsze słowo do zawodników powiedział telefonicznie trener Baniak. Ja jestem bardzo zadowolony z tego wyniku i dziękuję moim piłkarzom za to zwycięstwo - cieszył się po meczu Sławomir Najtkowski.

W zupełnie innym nastroju był trener Sandecji Dariusz Wójtowicz. - Nasza gra i brak skuteczności na wyjazdach jest już naprawdę irytująca - mówił załamany.

Warta Poznań - Sandecja Nowy Sącz 1:0
Bramka: Marcin Klatt 47'
Żółte kartki: Wichtowski, Bekas (Warta)- Berliński, Jonczyk, Gawęcki (Sandecja).
Czerwona kartka: Cheikh Tidiane Niane (79', Sandecja, za faul)

Warta Poznań: Łukasz Radliński - Alain Ngamayama, Maciej Wichtowski, Adrian Bartkowiak, Przemysław Otuszewski - Tomasz Magdziarz, Tomasz Bekas, Abraham Ghana Loliga (61' Arkadiusz Miklosik, 71' Błażej Jankowski), Piotr Reiss, Damian Pawlak (67' Michał Bała) - Marcin Klatt.

Sandecja Nowy Sącz: Mariusz Różalski - Marcin Makuch, Ján Fröhlich, Rafał Jędrszczyk, Petar Borovićanin - Dawid Skrzypek, Dariusz Zawadzki (46' Michał Jonczyk), Rafał Berliński (65' Cheikh Tidiane Niane), Dariusz Gawęcki, Maciej Bębenek - Piotr Bania (46' Arkadiusz Aleksander).

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.

W niedzielę ogłosimy wyniki naszego Supertypera piłkarskiego, w którym do wygrania bilety na mecze Warty.