Golf to sport w Polsce nadal mało popularny. W Wielkiej Brytanii, skąd się wywodzi, do dyspozycji graczy jest około 2500 pełnowymiarowych pól. W Polsce jedynie 16.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w Poznaniu. Najbliższe pole do gry znajduje się w Bytkowie koło Rokietnicy. Niestety miejsce to niedługo może zniknąć z golfowej mapy Polski, bowiem jego teren ma zostać przecięty obwodnicą Poznania. W tej sytuacji poznaniacy mogliby trenować jedynie na niepełnowymiarowym polu przy ul. Wichrowej.
Na szczęście z początkiem nowego roku w Poznaniu przybyło miejsce, gdzie grę w golfa można trenować przez cały rok. To pub golfowy Golfosfera w Galerii Handlowej City Park przy ul. Wyspiańskiego.
- Znajdujemy się w miejscu, którego Poznań się wreszcie doczekał - mówił na specjalnym pokazie zalet symulatora gry w golfa, trener Marcin Moś. - Każdy szanujący się ośrodek golfowy posiada jakiś symulator czy halę, na których można ćwiczyć zimą.
Przymiarki do uruchomienia symulatora prowadzone były od czterech lat. W końcu się udało, co cieszy zwłaszcza zapalonych miłośników tego sportu, dla których zima to najgorsza pora roku. Ale swoje umiejętności mogę przetestować także amatorzy. Co ważne, w pubie można zagrać na jednym z 14 znanych pól golfowych z całego świata, jednocześnie się przy tym nie męcząc. Nie trzeba pokonywać odległości pomiędzy 18 dołkami.
- A odległości te nie są małe, bowiem pole golfowe ma w linii prostej ok. 6,5 km, a gracze podczas 4-5 godzinnej gry pokonują ok. 10-11 km – tłumaczy Moś.
Symulator składa się z ekranu, na którym wyświetlany jest elektroniczny widok pola, zestawu czujników ruchu oraz obszaru sztucznej trawy (tzw. tee), z którego gracz wybija prawdziwą piłeczkę golfową, za pomocą prawdziwego kija. Ruch piłeczki analizowany jest przez czujniki, co pozwala na obliczenie m.in.: siły uderzenia, prędkości i kąta lotu. Dzięki temu, po uderzeniu prawdziwej piłeczki w ekran, pojawia się na nim jej elektroniczny obraz.
Urządzenie oferuje ponadto możliwość ustawienia prędkości wiatru i pogody - możemy np. grać podczas padającego deszczu. Wszystkie dostępne pola zostały odwzorowane wiernie do tego stopnia, że podczas gry na polu St. Andrews na niebie mogą pojawiać się startujące samoloty. A wszystko dlatego, że obok prawdziwego szkockiego pola znajduje się lotnisko.
Są też i minusy gry pod dachem.
- Wielu golfistów, którzy tu przychodzą, mocno się rozleniwi. Może poprawią technikę, ale wiosną wyjdą na pole i poczują zmęczenie – przyznaje Moś.
Jednego się nie da ukryć. Gra na symulatorze jest o wiele bezpieczniejsza od zmagań w terenie. Co roku na polach golfowych ginie od uderzenia piłeczką (w pierwszej fazie lotu osiąga prędkość nawet 220 km/godz.) ośmiu golfistów, a jeszcze więcej umiera od uderzenia piorunem...
Aby zobaczyć więcej zdjęć wystarczy kliknąć w miniaturkę w galerii poniżej.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?