Na jeżyckim rejonie jest absurdalnie i kolorowo [ZDJĘCIA]

Na jeżyckim rejonie jest absurdalnie i kolorowo

Na spacerze, zakupach, biegając - poznanianka niemal zawsze przemieszcza się po Jeżycach z aparatem. Próbuje uchwycić absurdy, zabawne, czasem też i zupełnie poważne sytuacje, miejsca, którymi Jeżyce mogą się pochwalić i te, których mieszkańcy poznańskiej dzielnicy mogą się wstydzić. W alternatywnym, internetowym przewodniku nie znajdziemy jednak kolejnych monumentów, świątyń, czy wreszcie historycznych budowli. Są za to murale, kultowe lumpeksy, witryny sklepowe, napisy na murach oraz mieszkańcy, często uchwyceni w zaskakujących sytuacjach.

- Od lat zanosiłam się z pomysłem stworzenia czegoś, co przypominałoby popularnego bloga Make Life Harder, tylko w poznańskim wydaniu. Urodziłam się i nadal mieszkam na Jeżycach, dlatego próba szukania absurdów właśnie tutaj była zupełnie naturalna - tłumaczy Sylwia Rohde, fotograf i założycielka facebookowego fanpage'a Jeżycki Pierdolnik. I dodaje: To niesamowite, że dzielnica po tylu latach nadal potrafi mnie zaskakiwać.

Często są to detale, jak choćby rura i kontener przy ul. Zeylanda, których barwy ułożyły się przypadkiem tak, iż do złudzenia przypominają ukraińską flagę. Są rękawiczki, które ktoś zawiesił na czubku drzewa przy ul. Jackowskiego, czekające na prawowitego właściciela. Jest stłuczona butelka, włożona czubkiem w ziemię, przypominająca o nadchodzącej wiośnie i… kwitnących tulipanach. Lub sklep spożywczy Jeżyk przy ul. Kraszewskiego, oferujący... miejsce parkingowe dla jamników.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ: Jeżycki Pierdolnik - niecodzienny przewodnik po Jeżycach [FOTO]

"Co prawda jamnika - jak sugeruje tabliczka, jeszcze żadnego tam nie uświadczyliśmy, bo zawsze pechowo natykamy się na jakieś buldogi, pitbulle, tudzież amstaffy, a ostatnio nawet jakiś pan z butelką tam na siedząco zaparkował. Trochę jednak nam przykro, że nie wzięto pod uwagę kotów, które trzęsą całym podziemiem jeżyckim, no ale do nich wszystkie bazy piwniczne należą, więc od biedy wybaczamy" - czytamy w komentarzu umieszczonym pod zdjęciem na Facebooku.

- Mimo wszystko najbardziej bawią mnie ludzie. Zupełnie przez przypadek, gdy wykonywałam sesję fotograficzną na rogu ul. Jackowskiego i Polnej w obiektyw wszedł mi elegancki mężczyzna. To znaczy elegancki od pasa w górę, gdyż poniżej miał na sobie tylko gacie - śmieje się Sylwia.

Autorka Jeżyckiego Pierdolnika przyznaje, że marzy jej się wydanie niecodziennego albumu - przewodnika o swojej dzielnicy z wytyczonymi przez nią szlakami. To byłaby alternatywa wobec tradycyjnie pojętej turystyki. Zdecydowanie bardziej atrakcyjna dla młodych ludzi, a zwłaszcza hipsterów.

- Cały czas jestem jednak na etapie zbierania materiałów. Aparat mam przy sobie, nawet wtedy, gdy wybieram się na zakupy. Właśnie w takiej sytuacji udało mi się sfotografować parę, która swoim strojem przypominała postacie z powieści Tolkiena, a to wszystko na tle… reklamy kinowego hitu, "Hobbita". By uchwycić odpowiedni kadr, rzuciłam na chodnik siatkę, w której miałam jajka, ale było warto - żartuje fotograf.

Jak uważa pomysłodawczyni internetowego przewodnika, Poznań powinien szczycić się jej dzielnicą, bo ma w sobie magię - jest odpychająca i przyciągająca zarazem, łączy brzydotę z pięknem.
- Po prostu jest wyrazista - zdecydowanie stwierdza Sylwia. - Zupełnie jak moja ulubiona ulica Zwierzyniecka. Z jednej strony po oczach bije odrażający widok dawnej i zrujnowanej zajezdni tramwajowej, z drugiej widzisz uśmiechniętych ludzi, którzy wieczorem tam uprawiają jogging. Czyż nie jest to cudowne?