Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Noc Kupały: Poznaniacy wypuścili 6 tysięcy lampionów! (zdjęcia)

Lilia Łada
Lilia Łada
noc kupały w Poznaniu, lampiony w noc kupały w Poznaniu
noc kupały w Poznaniu, lampiony w noc kupały w Poznaniu eM
Tysiące lampionów poleciało w niebo spod mostu Rocha podczas Najbardziej Romantycznej Nocy Poznania - Nocy Kupały.

Lampiony miały polecieć w niebo dopiero o godz. 22.30 - taka godzina została uzgodniona przez organizatorów, czyli fundację Ars, organizatora Dreptaka Kultury, z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej, by nie przeszkadzać samolotom. Chodziło też o wypuszczenie ich jednocześnie, by spróbować pobić rekord Polski, który wynosił 3 tysiące wypuszczonych jednocześnie balonów.

Fundacja przygotowała w pierwszym rzucie 4 tysiące lampionów - ale już około godz. 20 było wiadomo, że to na pewno nie wystarczy, kiedy nad Wartę zaczęły przybywac kolejne setki uczestników Nocy Kupały. Niewiele osób przyszło z własnymi lampionami - większość natychmiast po przyjściu ustawiała się w gigantycznych kolejkach do stoisk, na których można było je kupić. I mimo że było ich kilka, to i tak wolontariusze fundacji musieli dwoić się i troić, żeby przesuwać chętnych do kupna lampionów do innych, mniej oblężonych stoisk. Mimo że do puszczenia światełek zostały jeszcze dwie i pół godziny, to nad Wartą było już kilka tysięcy osób - tylko na Facebooku swoją obecność potwierdziło ponad 13 tysięcy poznaniaków!

Największym powodzeniem cieszyły się lampiony kolorowe, najlepiej w kształcie serca. Do stoisk, które oferowały tylko białe lampiony, stały najkrótsze kolejki.
- Czerwony to kolor miłości - śmieje się studentka politechniki Ania, która na Noc Kupały przyszła razem z koleżanką z roku. - Dlatego wolimy postać tu dłużej, ale kupić sobie właśnie czerwone lampiony.

A chętnych do kupna i puszczania balonów przybywało z minuty na minutę - od strony mostu Rocha nieprzerwanie napływały kolejne tłumy. Tuż przed godz. 22 problemem było już znalezienie miejsca, w którym można było stanąć i przygotować swój lampion do wypuszczenia.

To zresztą okazało się wcale nie takie proste, o czym przekonało się na własnej poparzonej skórze wielu uczestników akcji.
- Trzeba go ostrożnie rozłożyć, o tak - demonstruje Piotr. - Potem przyczepić paliwo od spodu i ostrożnie podpalić tak, żeby nie spalić lampionu, ale żeby ogrzane powietrze napełniło czaszę, co może potrwać nawet kilka minut. I kiedy już będzie pełna, wypuścić lampion w niebo.

Sztuka była trudna: wiele lampionów spadało na ziemię i na swoich właścicieli, paląc się lub rwąc na kawałki, inne szybowały tuż nad głowami  uczestników Nocy Kupały, a niektóre z niewiadomych przyczyn gasły już w powietrzu. Zdarzały się także wadliwe egzemplarze, co oburzało wiele osób.

- Moje serce było całe sklejone, jak próbowałam rozłożyć, to zrobiły się dziury i nici z puszczenia - żali się Karolina, jedna z uczestniczek Nocy Kupały, pokazując szczątki czerwonego lampionu. - A zapłaciłam 10 złotych, bo te większe tyle kosztują...

A udane puszczenie lampiona jest równie ważne podczas Nocy Kupały jak puszczenie wianka na wodę, bo zgodnie z prasłowiańskimi wierzeniami tylko wtedy spełni się życzenie, które się pomyślało puszczając lampion w powietrze...

Sporo osób, mimo ciągłych przypomnień organizatorów o tym, że puszczamy lampiony dopiero o 22.30, wypuściło swoje wcześniej. Ale nie było ich wielu - zdecydowana większość chciała pobić rekord Polski i wypuścić lampiony dokładnie o wyznaczonej godzinie i kwitowała wcześniejsze próby wypuszczenia okrzykami i gwizdami.

Wreszcie organizatorzy dali hasło do zapalenia lampionów, a po chwili zaczęli odliczać ostatnie chwile do ich puszczenia.
- Sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden! - chórem liczyli wszyscy. I tysiące lampionów poleciało w niebo! To był naprawdę piękny i jedyny w swoim rodzaju widok. Kolorowe lampiony były wszędzie: puszczano je spod mostu Rocha od strony ul. Ewangelickiej, ale także z drugiej strony Warty, która pierwotnie miała być przeznaczona tylko dla widzów. Lampiony puszczano także z parku przy Warcie, z osiedla Piastowskiego, spod politechniki i wielu innych miejsc. Niesione łagodnym wiatrem płynęły wzdłuż Warty na północ, w stronę Naramowic i Radojewa, niosąc marzenia i życzenia wszystkich tych poznaniaków, którzy je wypuścili.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.





Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto