Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Popiełuszko" - film bez patyny

Redakcja
Nakręcić biograficzny film o niedawno zamordowanym bohaterze to bardzo trudne zadanie. A jeśli do tego dodamy, że ofiara systemu to przyszły święty, aż trudno uwierzyć że udało się historię księdza Jerzego opowiedzieć bez pozycji "z klęczek".

Na samym wstępie muszę się przyznać – nie lubię polskiego kina „patriotycznego” i drażnią mnie „bogojczyźniane” obrazy przesycone martyrologią. Na dodatek, nie podobał mi się odrealniony „Zabić księdza” Agnieszki Holland. Dlatego na seans „Popiełuszko. Wolność jest w nas" szedłem, jeśli nie z góry ustaloną tezą na „nie”, to co najmniej z obawami, że mogę taką tezę mieć. Jednak się bardzo mile rozczarowałem.

Rafał Wieczyński zrealizował swój film w sposób odbiegających od klasycznych biograficznych polskich produkcji. Jerzy Popiełuszo jest w nim człowiekiem z krwi i kości, księdzem, który autentycznie wierzy i z nakazami wiary postępuje. Nie jest jednak postacią kryształową. Ma swoje wady i pokusy – jak choćby nie może się oprzeć czysto ludzkiej próżności, chęci sławy. Walczy z nimi, często wygrywając, ale też i ponosząc porażki.

Decydując się na takie przedstawienie kapelana Solidarności Rafał Wieczyński musiał pokazać dużo więcej, niż tylko znany z kart historii wizerunek księdza Jerzego. Stąd w filmie znalazły się krótkie sekwencje przedstawiające małego Jurka wychowującego się na głębokiej podlaskiej wsi - w środowisku prostych ludzi wierzących w Boga „wiarą pierwotną”, dla których istnieją proste podziały na dobro i zło. Ale jednocześnie ludzi uwikłanych w niezrozumienie toczącej się wokół nich historii – leśnych strzelanin, wojskowych nagonek wyłapujących ludzi z lasów. Takie otoczenie na małym chłopcu musiało wywrzeć swoje piętno.

Główna fabularna część filmu dzieje się już w czasach Solidarności, w okresie wybuchu społecznego niezadowolenia i protestów. Do strajkującej Huty Warszawa Jerzy Popiełuszko trafia przez przypadek – jest jedynym wolnym księdzem w parafii, który może pojechać do strajkujących, by na ich prośbę odprawić mszę. Młody kapłan musi się od razu zmierzyć – nie z systemem czy zomowcami – ale z ludzkimi rozterkami i wątpliwościami. Jednak w środowisko robotników wrasta bez większych problemów, w końcu jest jednym z nich. Kapłańskie powołanie nie spowodowało oderwania od korzeni.

„Popiełuszko. Wolność jest w nas” nakręcono z drobiazgową wręcz dbałością o scenograficzne szczegóły. Dzięki temu na ekranie widzimy prawdziwą PRL-owską rzeczywistość – z jej postawioną na głowie gospodarką, milicjantami z nieodłącznymi „blondynkami”, ale także z często absurdalnym humorem. Na szczęście reżyser uniknął pokazania świata podzielonego na czarne i białe. Oprócz walczących o wolność z jednej strony i całego aparatu władzy z dzielnie jej służącymi prokuratorami czy esbekami, możemy zobaczyć ludzi bojących się podjęcia decyzji; nieradzących sobie z sytuacją i decydujących się na emigrację; sędziów, którzy w obawie o własne stołki zaczynają wydawać wyroki zgodnie z życzeniami rządzących... Oczywiście nie jest to pełen przekrój ówczesnego społeczeństwa, ale trudno wymagać by film zajmujący się Jerzym Popiełuszko był studium socjologicznym ówczesnej Polski. Jednak nawet w tym, prezentowanym w filmie, otoczeniu księdza Jerzego znajduje się zdrajca i donosiciel.

Rafał Wieczyński umiejętnie opowiada widzom historię zwyczajnego księdza, który posługując się Biblią potrafił zjednywać sobie innych. I także takiego, który nie potępiał wrogów za to kim są, ani co robią. „Walczę ze złem, a nie z jego ofiarami” – odpowiadał na zarzuty przyjaciół, że nie pietnował po nazwisku Jaruzelskiego i Kiszczaka, tylko całą prawdę owija w biblijne przypowieści.

Oprócz historii Jerzego Popiełuszki reżyser opowiada nam także inną historię - o tym, jak działał PRL-owski system nacisku, w jaki sposób posługując się radiem telewizją i gazetami władza mogła niszczyć swoich przeciwników. Oraz o tym, że nie każdy był wtedy wystarczająco silny by bronić swoich przekonań. Dla niektórych to tylko przypomnienie niedawnej przyszłości, zaś dla młodszych to świetna lekcja historii. Tylko uwierzcie. To się działo naprawdę!

Przeczytaj także:

W postaci Popiełuszki nie trzeba nic udziwniać - rozmowa z Rafałem Wieczyńskim, scenografem i reżyserem filmu "Popiełuszko. Wolność jest w nas"

Sprawdź, gdzie obejrzysz film - zobacz repertuar poznańskich kin

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto