"Poznań bez papierosa" to hasło promującej tworzenie lokali bez dymu - to znaczy takich, w których albo w ogóle się nie pali, albo które mają wydzieloną szczelną salę dla niepalących. W stolicy Wielkopolski jest ich 31.
- Szczelną, to znaczy taką, która naprawdę jest odizolowana od dymu - tłumaczy Magda Petryniak, koordynatorka kampanii. - Jeśli nie jest szczelna, bo to na przykład kilka stolików w sali, gdzie można też palić, to się nie liczy.
Poznańska lista liczy sobie na razie 31 lokali bez dymu. Nie jest to zbyt wiele, w dodatku Poznań przystąpił do akcji jako ostatnie z wielkich miast.
- Ku naszemu niezadowoleniu - śmieje się koordynatorka. - Bo chcielibyśmy, by jak najwięcej miast przystąpiło do akcji i jak najwięcej lokali miało sale dla niepalących z prawdziwego zdarzenia.
Bo brak miejsc, gdzie mogliby usiąść niepalący i wypić kawę, piwo czy zjeść obiad, jest poważnym problemem. Najczęściej skarżą się na to kobiety w ciąży.
- Takich sygnałów dostajemy najwięcej - przyznaje Magda Petryniak. - Kobiety piszą i dzwonią do nas pytając, czy teraz mają 9 miesięcy przesiedzieć w domu i wyłączyć się z życia, bo nie mają gdzie pójść na kawę? Kłopoty mają też rodzice z dziećmi, którzy też woleliby nie siedzieć z pociechami tam, gdzie się pali. Przecież nie są w stanie obiec całego miasta, żeby sprawdzić, gdzie się pali, a gdzie nie...
Sądząc po takich sygnałach i tym, że według statystyk aż 70 procent Polaków to niepalący - lokali bez dymu jest stanowczo za mało. A jednak wielu właścicieli pubów czy kawiarni broni się rękami i nogami przed wprowadzeniem zakazu palenia twierdząc, że jeśli to zrobią - zbankrutują, bo do lokalu, w których się nie pali nikt nie przyjdzie. Magda Petryniak uważa, że to nie do końca prawda.
- Spadające obroty to częsty argument i nie zawsze słuszny, bo przyczyn spadku sprzedaży może być wiele i nikt jeszcze nie udowodnił, że to tylko z powodu zakazu palenia - mówi. - Każdą sytuację należy więc rozpatrywać indywidualnie, bo mamy i takich właścicieli, którzy z nami współpracują i nie notują spadku obrotów. Wiemy też, że część tych ludzi jest zastraszana przez koncerny tytoniowe.
- Nawet kraje południowe, jak Włochy i Hiszpania wprowadziły takie zakazy, a są to kraje, które nam się zazwyczaj kojarzą właśnie z palaczami - wylicza. - I te zakazy są respektowane.
Magra Petryniak przypomina, że 15 listopada wejdzie w życie ustawa o zakazie palenia i wtedy właściciele lokali i tak nie będą mieli wyboru.
- Małe lokale z jedną salą po prostu będą musiały być dla niepalących - tłumaczy. - Te z dwiema salami jedną będą mogli przeznaczyć dla palaczy pod warunkiem, że ją odpowiednio uszczelnią. To już trend światowy, by przestrzeń publiczna była wolna od dymu.
Oto lista lokali w Poznaniu, w których nie wolno w ogóle palić:
77 Sushi - ul. Woźna 10
Bistro Biesiada - ul. Marcelińska 71
Dark Restaurant - ul. Garbary 48
i coffee - ul. Ułańska 5
Kwadrans - ul. A. Fredry 6/3
Mały Cesarz - ul. Poznańska 76
Piwnica Farna - plac Kolegiacki 14/15
Pizza Brothers - ul. Koronkarska 5
Restauracja hotelu Batory - ul. Leszczyńska 7/13
Spaghetteria Avanti - Stary Rynek 76
SPOT - ul. Dolna Wilda 87
Stołówka Biesiada - ul. Rocha 11
Trattoria Girasole - ul. Żydowska 27
Warung Bali - ul. Żydowska 1
Winiarnia Bacchus - ul. Wodna 17/19
Czytaj także: |
17, 18, 24, 25 lipca, Stary Rynek |
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?