Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań - PZU nie wypłaciło odszkodowania. Bo kluczyk był niesprawny

Monika Kaczyńska
Prokuratura stwierdziła, że włamania do samochodu w ogóle nie było
Prokuratura stwierdziła, że włamania do samochodu w ogóle nie było Piotr Krzyżanowski
Kiedy w lipcu ubiegłego roku Januszowi Grygierowi sprzed siedziby firmy skradziono samochód, był pewien, że odszkodowanie to tylko kwestia czasu. Jednak PZU stwierdziło, że samochód stał otwarty, a prokurator uznał, że kradzieży z włamaniem nie było.

- Ostatni raz swój samochód widziałem w piątek po południu na posesji mojej firmy - opowiada Janusz Grygier. - Zostawiłem go tam, bo miałem w planach spotkanie. Gdy przyjechałem po niego w niedzielę, po aucie nie było ani śladu.

Poznaniak zgłosił więc kradzież na policji, a także zawiadomił PZU, w którym samochód był ubezpieczony. - Byłem pewien, że odszkodowanie to tylko kwestia czasu - mówi. - Myliłem się. Nie mam ani samochodu, bo policja go nie znalazła, ani pieniędzy.

Gdy Janusz Grygier w niedzielny wieczór pojawił się na policji, by zgłosić kradzież policjant zażądał od niego kluczyka - pilota do samochodu. Grygier zostawił go, a w protokole znalazła się o tym informacja. W kolejnych miesiącach policja przesłuchiwała go jeszcze kilkakrotnie. - W czasie ostatniego przesłuchania dowiedziałem się, że zdaniem PZU coś było nie tak z kluczykiem. Gdy dostałem postanowienie o umorzeniu śledztwa, stało się jasne, że z odszkodowania nici - opowiada.

"W trakcie badań stwierdzono, że w komorze montowania ogniw zasilających w uchwycie klucza znajduje się jedna bateria zasilająca układ centralnego zamka pojazdu. W tego rodzaju kluczach niezbędne są dwa ogniwa zasilające. Brak jednego powoduje, iż nie ma możliwości uruchomienia centralnego zamka pojazdu. (…) Janusz Grygier zeznał, że zamknął (...) pojazd za pomocą centralnego zamka, co według powyższej opinii biegłego jest niemożliwe".

Janusz Grygier twierdzi, że gdy po kradzieży oddawał klucz policjantowi, ten był sprawny. Jednak wtedy nikt tego nie sprawdził. - Taki kluczyk jest zabezpieczony w aktach śledztwa jako materiał dowodowy - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik poznańskiej policji. - Nikt nie chowa go do szuflady.

Jednak Janusz Grygier twierdzi, że tym razem stało się inaczej. - Gdy wychodziłem z komisariatu, kluczyk leżał u policjanta na biurku - mówi.

W aktach sprawy także nie ma żadnego śladu wskazującego na to, że został zabezpieczony. Wzmianka o bezpiecznej kopercie pojawia się dopiero, gdy policja na prośbę PZU- posiadającego status pokrzywdzonego w tej sprawie, przekazuje kluczyk pracownicy ubezpieczalni. Ta powołała swojego eksperta, który stwierdził, że kluczyk nie mógł działać.

Janusz Grygier złożył zażalenie do sądu na postanowienie prokuratury. Sąd uznał jego racje i śledztwo znów się zaczęło. To jednak go nie uspokaja.

- Wygląda na to, że w tej sprawie przewidziane prawem procedury zawiodły - komentuje Robert Dakowski, radca prawny reprezentujący Janusza Grygiera. - Kluczyka odebranego od mojego klienta nie zabezpieczono, prokurator nie wydał postanowienia o włączenie go w materiał dowodowy, jednak z postanowienia o umorzeniu śledztwa wynika jasno, że tak został potraktowany. Do tego dowód przekazano ubezpieczycielowi , który w tym postępowaniu także jest stroną - dodaje.

Stan techniczny kluczyka badał specjalista PZU, nie biegły powołany przez sąd czy prokuraturę, po kwartale od momentu, kiedy Janusz Grygier zostawił go na komisariacie.

Janusz Grygier poskarżył się na to zarówno komendantowi wojewódzkiemu policji, jak i prokuratorowi okręgowemu. Z obu instytucji otrzymał jednobrzmiącą odpowiedź. Wynikało z niej, że pracownicy PZU wydano kluczyk na podstawie ustawy o ubezpieczeniach. - To kuriozum - komentuje Dakowski. - Tylko kodeks postępowania karnego reguluje sposób postępowania z dowodami. Ale wydaje się, że w sprawach kradzieży samochodów praktyka jest inna - mówi.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto