Remontowane od 3 września rondo Jana Nowaka-Jeziorańskiego bardziej przypomina powierzchnię obcej planety, niż jeszcze dotychczas jedno z najbardziej ruchliwych miejsc w mieście.
Pozbawione asfaltu ulice, stojące bez sieci trakcyjnej słupy, ciągnące się w miejscu torów wgłębienia w ziemi, a dookoła mnóstwo gruzu i wystających z ziemi drutów – tak wygląda teraz większa część ronda.
Na tym fragmencie, gdzie jeszcze nie wjechał ciężki sprzęt, wszystko wygląda tak jak dawniej – skrawkiem asfaltu przeciskają się w dwie strony samochody, jedynym czynnym torowiskiem jeżdżą tramwaje. I to jedyne oznaki życia w okolicy, bo gdy praca robotników zamiera, teren wokół jeszcze bardziej przypomina księżycowy krajobraz.
Wśród rozkopów tylko czasem przemkną piesi, przechodząc przez sfrezowaną ulicę, gdzie do niedawna było przejście dla pieszych.
Wymarła, pozbawiona asfaltu ul. Grunwaldzka jest z kolei idealnym miejscem do urządzania rowerowych wyścigów przez mieszkające w sąsiedztwie dzieci.
Po remoncie dotychczasowa organizacja ruchu na rondzie ma zmienić się na lepsze. Inaczej będą jeździć autobusy MPK, które będą mogły korzystać z torowiska tramwajowego. Bimby z kolei pokonywać skrzyżowanie będą szybciej, bo dzięki dłuższym, podwójnym przystankom nie będą już blokować przejazdu.
Pojawić ma się również nowa, bardziej przystosowana do dużego natężenia ruchu sygnalizacja świetlna. Prace zakończą się dopiero na wiosnę, ale tramwaje wrócą na rondo jeszcze jesienią.
Kierowcy, aż do zakończenia przebudowy, muszą się jednak liczyć z poważnymi utrudnieniami w ruchu, i zmieniającą się jego organizacją na czas kolejnych etapów prac.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?