Schody na Koziej odsłonięte

W podwórzu kamienicy przy al. Marcinkowskiego znajduje się niezwykłe podwórko. Jest ono dwupoziomowe, połączone zabytkowymi schodami. Do tej pory jednak przejście pomiędzy podwórkami nie było możliwe, ponieważ schody były zakryte płytami z dykty.

Tak było od niemal dwóch lat, bo w tym czasie przeprowadzono remont schodów. I mimo że remont został zakończony dwa lata temu, to jednak schodami nadal nie można było chodzić. Jak tłumaczy zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej Al. Marcinkowskiego 11, schody zostały zakryte, żeby chronić je przed wandalami.

Maria Wellenger, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, tłumaczy sprawę bardziej dosadnie.
- Schody zostały zakryte, żeby nie było tutaj nowej sikalni. Warunkiem likwidacji dykty po remoncie było postawienie bramy w nieruchomości przy alei Marcinkowskiego, która znajduje się w prywatnych rękach.

Ta z pozoru prosta czynność okazała się sporą przeszkodą. Głównie ze względu na formalności, lecz również los nie sprzyjał schodom, bowiem w czasie, gdy zbierano niezbędne dokumenty, zmarła jedna z współwłaścicielek budynku przy al. Marcinkowskiego. Przez to część dokumentacji musiała być zbierana na nowo.

Na szczęście brama została już zamontowana. Radości z tego wydarzenia nie kryła zarówno Maria Wellenger jak i mieszkańcy skupieni we wspólnocie mieszkaniowej.

- Teraz liczymy też na pomoc miasta, żeby tutaj pojawiały się patrole policji i straży miejskiej - mówi Michał Mikulicz, członek zarządu Wspólnoty. - Wtedy będzie można pójść za ciosem i odrestaurować elewację.

Maria Wellenger tonuje jednak ten zapał.
- Przed Euro 2012 raczej się nie da uzyskać pieniędzy od miasta - wyjaśnia rzeczniczka. - Cieszmy się i szanujmy to, co mamy.

Remont zabytkowych schodów kosztował 350 tys. zł. Dotacja z miasta wynosiła 80 tys. zł. Reszta środków finansowych pochodziła z kredytu zaciągniętego przez wspólnotę mieszkaniową. Przez cały dzień przejście będzie otwarte, jednak na noc bramy na podwórko będą zamykane.