Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzeszyńska – najbardziej niebezpieczne pasy w Poznaniu

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
przejście dla pieszych, pasy, piesi
przejście dla pieszych, pasy, piesi Zenon Kubiak
Policjanci regularnie odnotowują tu wypadki, kolizje i potrącenia pieszych. Wszystko przez niefortunne ustawienie przystanku autobusowego.

Ulica Strzeszyńska jest jedną z tych ulic w Poznaniu, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków i kolizji. Szczególnie zapalnym punktem na drogowej mapie jest okolica Galerii Podolany, gdzie panuje szczególnie duże natężenie ruchu samochodowego, a do tego chodzi wielu pieszych. Ostatni tragiczny wypadek w tym miejscu zdarzył się pod koniec stycznia, gdy pod kołami samochodu zginął mężczyzna.

- W tym miejscu znajduje przystanek autobusowy bez zatoczki, a tuż za nim przejście dla pieszych – wyjaśniał podczas ostatniego posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. – Kierowcy, którym brakuje cierpliwości, nie czekają aż autobus ruszy z przystanku, tylko go mijają, wjeżdżając na pasy.

Taki kierowca nie widzi, czy z prawej strony przejścia nie idzie jakiś pieszy i nieszczęście gotowe. Karanie kierowców łamiących przepisy nie przynosi oczekiwanych skutków, gdyż jak wyjaśnia Klimczewski, właściwie w tym miejscu patrol musiałby stać codziennie.

Problem oczywiście mogłoby rozwiązać przesunięcie przystanku, ale to nie takie proste.
- W tym miejscu co 10 metrów jest wjazd na posesję i przystanek trzeba by przesunąć o dość znaczną odległość, co na pewno nie spodoba się pasażerom, którzy będą mieli dalej na przystanek – przyznawał Jerzy Nawrocki, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich.

Przeciwko planom przesuwania przystanku zaprotestował też Wojciech Tulibacki, prezes MPK.
- Skoro przepisy łamią kierowcy, dlaczego konsekwencje mają ponosić pasażerowie MPK? – zwracał uwagę Tulibacki. – Istnieje inne rozwiązanie stosowane m.in. w Wągrowcu, gdzie stosuje się sygnalizacje świetlne, która otrzymując informacje, że zbliża się samochód z prędkością wyższą niż 40 km/h automatycznie zmienia światło na czerwone.

- Mieliśmy kiedyś w Poznaniu takie sygnalizacje i okazały się bardzo niebezpieczne – odpowiadał Nawrocki. – Kierowcy, gdy zrozumieli, jak one działają, ignorowali czerwone światła, co było bardzo niebezpieczne.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto