18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urwany film rolnika, który sprzedał ziemię

Łukasz Cieśla
Prokuratura wyjaśnia czy małżonkowie złamali prawo, ale także jaką rolę odegrał Damian W.
Prokuratura wyjaśnia czy małżonkowie złamali prawo, ale także jaką rolę odegrał Damian W. W. Wylegalski
Rolnik spod Poznania trafił do notariusza, gdzie podpisał się pod aktem sprzedaży swojej ziemi. Piotr Ł. twierdzi, że niewiele pamięta z tamtego dnia, bo miał dwa promile alkoholu i urwał mu się film. I podkreśla, że do dziś nie dostał pół miliona złotych zapłaty od kupca.

Tymczasem z aktu notarialnego wynika, że pieniądze otrzymał. Transakcja zawierana w biurze notarialnym - co jest niespotykane - była zabezpieczana przez firmę ochroniarską. Dlaczego?

Małżeństwo, które kupowało ziemię od rzekomo pijanego rolnika, bało się, że "ktoś" przeszkodzi w tej transakcji. Kto? Wszystko wskazuje, że ziemię rolnika chciała także kupić grupa osób, w której działa Damian W., skazany w przeszłości za brutalny rozbój.

Piotr Ł. to 45-letni rolnik. Jest rozwodnikiem, trzęsą mu się ręce, a jego znajomi tłumaczą to jego kłopotami z alkoholem. Mężczyzna twierdzi, że 16 stycznia tego roku został zaproszony do domu małżeństwa Sz. Znał ich, bo już wcześniej kupowali działki należące do jego rodziny. Tereny znajdują się w Wysogotowie, tuż pod Poznaniem.

Do tamtych transakcji nikt nie zgłasza pretensji. Kontrolowała je matka rolnika, ale jakiś czas temu zmarła. Jej syn dostał w spadku kawałek ziemi. Rodzinie Sz., by stać się właścicielem całego terenu, pozostał do odkupienia udział w gruncie należący do rolnika. I właśnie ten kawałek stał się przedmiotem styczniowej transakcji zawartej u poznańskiego notariusza.

Piotr Ł. i jego znajomi twierdzą dziś , że w styczniową niedzielę rolnik był częstowany przez rodzinę Sz. alkoholem. Następnego dnia u notariusza podpisał akt sprzedaży 1,7 hektara ziemi. To atrakcyjny teren. Na razie oznaczony jako rolny, ale w przyszłości najpewniej stanie się działką przeznaczoną pod inwestycję.
Opowiada Piotr Ł.: - Rodzina Sz. najpierw mnie zwabiła do swojego domu. Podawali alkohol. Następnego dnia zawieziono mnie do notariusza. Mnie tam urwał się film, niewiele pamiętam. Zaraz po wizycie u notariusza zasłabłem i przewróciłem się. Trafiłem do szpitala, miałem 2 promile.

W kancelarii notarialnej był również Paolo Sobolewski, który prowadzi agencję ochroniarską, oraz jego pracownicy. Jak mówi, zostali wynajęci przez rodzinę Sz., by zabezpieczać podpisanie aktu notarialnego. - To było dziwne zlecenie, ale je przyjęliśmy. Potem zrozumieliśmy, że zostaliśmy wynajęci przez Sz., by ochraniać ich niezgodne z prawem działania - mówi "Głosowi" Paolo Sobolewski. - Po tej transakcji, gdy pan Piotr zasłabł, Sz. zaczęli grać na zwłokę. Nie chcieli, by to zgłaszać gdzieś oficjalnie. Ostatecznie, po naszych naleganiach, została wezwana karetka - dodaje.

Co ciekawe, firma Paolo Sobolewskiego ochraniała wcześniej firmy należące do rodziny małżeństwa Sz. Po incydencie u notariusza ta współpraca została zerwana.
Transakcję sprzedaży gruntu przez Piotra Ł. zawierano u jednego z poznańskich notariuszy. Zapytaliśmy go, czy rolnik rzeczywiście był nietrzeźwy i nieświadomy swoich działań. Notariusz stwierdził, że nie może odpowiedzieć na nasze pytania i się rozłączył.

Wiele wskazuje na to, że historia rolnika spod Poznania może mieć "drugie dno". Jak udało nam się bowiem ustalić, jego działką interesował się także Damian W. W przeszłości był karany za napad na kantor. Jak twierdzi jeden z naszych rozmówców, między rolnikiem a Damianem W. jakiś czas temu zawarto pewną umowę. - Sporządzono dokument, w którym rolnik zobowiązał się, że jeśli odzyska swoją ziemię, to jej właścicielem stanie się Damian W. A ten człowiek ma bardzo nieciekawą przeszłość i istnieje podejrzenie, że teraz działa w grupie, która w przedziwny sposób nabywa grunty od osób takich jak Piotr Ł., czyli niezaradnych życiowo lub niestroniących od alkoholu, a więc łatwych do zmanipulowania. Klienci tej grupy skarżą się, że nie dostają pieniędzy za utracony majątek - mówi nasz informator.

Z naszych informacji wynika, że grupa osób związanych z Damianem W. ponoć próbowała nie dopuścić do zawarcia transakcji między rolnikiem a małżeństwem Sz. - Obawy małżonków, że ktoś będzie chciał przeszkodzić w podpisaniu aktu, były uzasadnione - mówi Paolo Sobolewski, świadek zajścia. - W kancelarii doszło do awantury, prawie wywiązała się bójka. Pojawiła się grupa, w której była osoba przedstawiająca się jako Damian W. Ci ludzie twierdzili, że wcześniej podpisali umowę z rolnikiem na zakup jego gruntu. Teraz tę sprawę widzę tak, że małżonkowie Sz. weszli w interes "ludziom z miasta", którzy także chcieli nabyć ziemię od rolnika - dodaje Sobolewski.

Małżonkowie Sz. przedstawiają zupełnie inną wersję wydarzeń. Jak podkreślają, Piotra Ł. i jego rodzinę znają od kilku lat. Co ważne, do wcześniejszych transakcji nikt nie zgłaszał pretensji. Ostatnio udali się wspólnie do notariusza, by odkupić brakujący udział w gruncie. - Zarzuty, że podawaliśmy mu alkohol to bzdura. Piotr był wszystkiego świadomy i pieniądze otrzymał. Twierdzenia pana Sobolewskiego, że w kancelarii notarialnej dochodziło do jakichś niespotykanych zdarzeń, są nieprawdziwe. Pan Sobolewski wiele tych historii, które stawiają nas w negatywnym świetle, po prostu sobie wymyślił - zapewniają Sz. - Po podpisaniu aktu notarialnego czuliśmy się przez pana Sobolewskiego zastraszani i oszukani, co do sposobu świadczonej usługi. Podwyższył niebotycznie jej cenę, którą zapłaciliśmy.

Dlaczego małżonkowie wcześniej wynajęli jego firmę do zabezpieczenia podpisania aktu notarialnego? Przyznają, że to rzeczywiście niestandardowe działanie i tłumaczą to faktem, że przed tą transakcją pojawiały się niepokojące sygnały. - Przykładowo w jednym z urzędów dowiedzieliśmy się, że ktoś sfałszował podpis Piotra Ł. O sprawie zawiadomiliśmy organy ścigania. Poza tym, pojawiały się też informacje o zainteresowaniu tym gruntem pana Damiana W. Obecnie nie chcemy jednak mówić o wszystkich szczegółach. W sprawie działy się zadziwiające rzeczy i na dodatek to z nas próbuje się zrobić osoby, które działały niezgodnie z prawem - mówią Sz.

Jak było naprawdę? Wyjaśnia to poznańska prokuratura . Prowadzi śledztwo dotyczące rolnika i osób, które były zainteresowane przejęciem jego ziemi. Chodzi o ustalenie, czy małżeństwo Sz. nabyło działkę w sposób zgodny z prawem oraz o sprawdzenie, jaką rolę w sprawie odegrał wspomniany wcześniej Damian W. Tym bardziej że jego nazwisko pojawia się także w innych sprawach dotyczących "dziwnych" transakcji gruntowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto