Przed meczem trener Marek Czerniawski zapowiadał rehabilitację za ostatnie słabe występy. Jednak pierwsza połowa sobotniego meczu nie wskazywała, że gra Warty może być lepsza. W zespole z Drogi Dębińskiej nadal szwankuje gra ofensywna, która jesienią była najsilniejszą bronią poznaniaków.
W pierwszej połowie więcej sytuacji podbramkowych stworzyli sobie piłkarze Wisły. W 34. minucie bliski strzelenia bramki był napastnik Daniel Koczon, który minął stojącego w bramce Warty Łukasza Radlińskiego, ale nie był już w stanie skierować piłki do siatki. Tuż przed przerwą Koczon zmarnował jeszcze jedną wyśmienitą okazję. Niepilnowany przez nikogo przejął piłkę i mając przed sobą jedynie Radlińskiego, trafił wprost w niego.
W drugiej połowie mogliśmy już oglądać o wiele lepszą grę Warty. W 54. minucie gola bezpośrednio z rzutu rożnego o mały włos nie zdobył Przemysław Otuszewski. Piłka sparowana przez bramkarza gości odbiła się jednak od słupka. Czternaście minut później wiślaków przed stratą bramki uratował kolejny słupek. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bekas przedłużył piłkę głową do Reissa, a ten nie trafił piłką do siatki.
Pierwszy gol dla poznańskiej drużyny padł w dużym zamieszaniu na polu karnym gości. Po dośrodkowaniu Reissa jeden z warciarzy upadając trącił piłkę, a ta trafiła pod nogi Damiana Seweryna, który nie miał już problemów ze skierowaniem jej do siatki.
Chwilę później Seweryn zszedł z boiska. Zastąpił go Adrian Laskowski, dla którego był to debiut w I lidze. Druga bramka padła tuż przed zakończeniem meczu. Po centrze Ignasińskiego piłka trafiła prosto na głowę Bekasa, a ten popisał się celną główką.
W doliczonym czasie gry Zieloni mogli jeszcze zdobyć dwie bramki. Niestety Ignasiński i Ngamayama zmarnowali okazję i mecz zakończył się wygraną gospodarzy 2:0.
Wygraną dosyć szczęśliwą. W zespole Warty nadal bowiem bramki zdobywają nie
napastnicy, a pomocnicy, i to defensywni.
- Bez skutecznego napastnika będzie nam ciężko w kolejnych meczach, ale daleki jestem od narzekania - tłumaczył po meczu trener Warty, Marek Czerniawski. - Mam nadzieję, że już za dwa tygodnie do gry na przyzwoitym poziomie będzie gotowy Szymon Kaźmierowski.
O wygranej zadecydowała przede wszystkim dobra gra poznańskich zawodników w drugiej połowie.
- Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Poznania po trzy punkty - przyznał trener wiślaków, Jan Złomańczuk. - O naszej porażce zadecydowało przede wszystkim zbyt mocne otwarcie się po przerwie. Żałuję strasznie, bo w przekroju pierwszej połowy nie zasłużyliśmy na porażkę.
Przed meczem trener Czerniawski zapowiadał małą niespodziankę w ataku Warty. Publiczności miał zaprezentować się Łukasz Rojewski występujący jesienią w juniorach poznańskiego klubu. Jednak Rojewski nie znalazł się nawet w meczowej osiemnastce. Szkoleniowiec warciarzy nie chciał komentować tej sytuacji.
Kolejny mecz Zieloni rozegrają w piątek 2 kwietnia. Ich rywalem na wyjeździe będzie GKS Katowice. Początek meczu o godz. 19.15. Transmisja na żywo w TVP Sport.
Warta Poznań - Wisła Płock 2:0 (0:0)
Bramki: Damian Seweryn (72), Tomasz Bekas (88).
Sędziował: Tomasz Musiał.
Warta: Radliński - Marciniak, Jankowski, Strugarek, Otuszewski - Iwanicki (87 Ignasiński), Bekas, Seweyn (75 Laskowski), Pawlak (64 Ngamayama) - Reiss - Magdziarz
Wisła: Mierzwa - Pęczak, Jarczyk, Wiśniewski (86 Pacan), Żytko - Masłowski, Wyczałkowski (76 Burski), Juszkiewicz, Nowacki, Grzelak (76 Sekulski) - Koczon
Konwent Fantastyki Pyrkon 2010 | Studencki Nobel 2010 |
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?