Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory - Jedni są jak "talk-show", inni milczą jak grób

Andrzej Janas
Michał Grześ przemawiał łącznie przez 25 godzin!
Michał Grześ przemawiał łącznie przez 25 godzin! Sławomir Seidler
Jeżeli mowa miałaby być srebrem, a milczenie złotem, to wielką srebrną statuetkę należałoby wręczyć za mijającą kadencję Rady Miasta Michałowi Grzesiowi (PiS), który przez cztery lata na sesjach przemawiał przez 25 godzin i 14 minut. Na przeciwległym, złotym, biegunie znalazł się Juliusz Kubel (PO), który podczas wszystkich sesji zabrał głos jeden raz, a jego wystąpienie trwało… 12 sekund.

„Głos Wielkopolski” dotarł do zestawienia czasu i liczby wystąpień poznańskich radnych w kończącej się kadencji 2006–2010 (80 sesji). Ważny szczegół: zestawienie dotyczy wystąpień we własnym imieniu: podczas zgłaszania interpelacji i dyskusji nad projektami ustaw. Prezentowania przez radnych stanowisk klubów już nie zawiera.

Lider zestawienia Michał Grześ wypowiedział się 772 razy. Jak sam twierdzi, mówił tylko wtedy, gdy... miał coś do powiedzenia. – Może niektórzy uważają mnie za gadułę, ale uważam że trzeba dużo rozmawiać i dyskutować, by nasze uchwały były merytoryczne – komentuje radny. I tłumaczy: – Zabierałem głos głównie w sprawach mieszkaniowych i komunalnych, bo to najważniejsza tematyka. Nie zabierałem głosu w sprawach, na których się nie znam.

Złośliwi twierdzą jednak, że Grześ musi w takim razie znać się na wszystkim. Nawet na preferencjach seksualnych poznańskich słoni – bo i taką dyskusją w mijającej kadencji zasłynął, o czym było głośno w całym kraju, a nawet za granicą.

Grześ mówił najdłużej, ale głos najczęściej zabierał inny radny PiS – Szymon Szynkowski vel Sęk. Sęk mówił wprawdzie o 4 godziny krócej od radnego Grzesia, ale za to odezwał się aż 779 razy, co jest rekordem minionej kadencji (odzywał się średnio 10 razy podczas sesji).

– Mówiłem dużo, ale zawsze z sensem – twierdzi Szymon Szynkowski vel Sęk. Widać wyraźnie, że nie spałem na sesjach.
Aluzja do sesyjnego snu dotyczy zapewne najmniej aktywnych radnych, czyli Juliusza Kubla z PO (jedna, 12-sekundowa wypowiedź!) i Huberta Świątkowskiego (też PO) – 4 wypowiedzi, czyli... jedna na rok.

– Sesja nie jest miejscem na dyskusje, to raczej arena wystąpień politycznych, pole popisu dla różnej maści krasomówców – broni się Kubel. – Radni powinni pracować przede wszystkim w komisjach, zespołach i w klubach. A na sesji powinno się tylko głosować.

Podobnie wypowiada się też Hubert Świątkowski: – Dla wielu sesja to okazja do brylowania w mediach. Prawdziwa praca odbywa się w komisjach, a sprawy załatwia się w bezpośrednich rozmowach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory - Jedni są jak "talk-show", inni milczą jak grób - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto