Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

XIV Off Cinema: Coraz więcej bardzo dobrych filmów

Redakcja
Za nami kolejny festiwalowy dzień. Już wiadomo, że bardzo trudno będzie wybrać te filmy, które w sobotę wieczorem otrzymają Złoty, Srebrny i Brązowy Zamek - główne nagrody Off Cinema.

Bartosza Kruhlika widzowie Off Cinema znają już z ubiegłego roku z pięknej nostalgicznej opowieści „Jutro”, nagrodzonej na innym poznańskim festiwalu – Kino Ciśnień. W tym roku Bartosz Kruhlik po raz kolejny mierzy się z tematem starości i przemijania. Dwójka bohaterów Wycieczki – dziadek i wnuczka wyruszają na całodniową wycieczkę skuterem. Nie odwiedzają znanych miejsc, nie oglądają zabytków - po prostu wsiadają na skuter i jadą. Po drodze zatrzymują się na różnych łąkach i w polanach, odpoczywają i rozmawiają. Ich celem nie jest konkretne miejsce, a sama wycieczka – jako pretekst do bycia razem. Niestety, pretekstów do takich wycieczek mają coraz mniej. A dziadek czuje, że zostało mu już coraz mniej czasu…

Obszary biedy to jeden z ulubionych tematów dokumentalistów. Jednak niewielu z nich udaje się zrobić dobry film, który nie byłby powtórzeniem wielu poprzednich. Andrej Grjazew uniknął takich problemów – Sania i Wróbel chociaż rozgrywa się w środowisku podupadającego rosyjskiego składu opałowego, nie jest tylko i wyłącznie opowieścią o biedzie i wykluczeniu. Problemy, jakie stwarza „dziki” kapitalizm – brak pewności pracy, zaleganie z wypłatami, katastrofalne warunki pracy i „służbowych mieszkań” są tu tylko tłem do przedstawienia skomplikowanego stosunku dwóch mężczyzn – tytułowych bohaterów filmu. Wróbel tęskni za swoją żoną, irytują go warunki, w jakich przyszło mu pracować, wie, że w każdej chwili może wyjechać, nawet nie czekając na zaległe kilkadziesiąt tysięcy rubli wypłaty i w swojej rodzinnej miejscowości znaleźć pracę. Na miejscu trzyma go Sania – 19-latek, z którym mieszka razem w służbowym baraczku. Czy Sania jest opóźniony w rozwoju? Tego nie wiemy, jednak obserwujemy jego zachowania, które mogą wskazywać zarówno na niedojrzałość emocjonalną jak i problemy w rozumieniu rzeczywistości. Wróbel czuje się za niego odpowiedzialny. Tylko Sania trzyma go w tym podupadłym kombinacie.

„Gdy dostałem to kino to jeszcze mi się chciało, teraz już coraz bardziej mi się nie chce” mówi bohater filmu Igora Chojny Seans w kinie Tatry. Małe kino nie narzeka na nadmiar klientów, często gra seanse dla dwóch widzów, a jeszcze częściej – nie gra ich wcale z powodu braku chętnych. Kasjer, bileter, operator i kierownik w jednej osobie próbuje w takiej sytuacji związać koniec z końcem – jednak aby przeżyć, dorabia przedpołudniami jako sprzątacz, na obiady chodzi do stołówki Caritasu… Jak długo będzie mu się jeszcze chciało jeździć codziennie tramwajem, by otworzyć kino, którego nikt nie chce odwiedzać?

Bardzo ciekawą próbą spojrzenia w przeszłość jest Odmęt Jonasa Matzowa Gulbransena. To opowiedziana przez dojrzałego mężczyznę historii życia, twórczości, choroby i obłędu swojego dawnego przyjaciela. Swojego czasu razem szokowali Oslo zwariowanymi happeningami, wspólnie działali, razem mieszkali… Jednak choroba psychiczna wycofała przyjaciela z życia, teraz już oddaje się tylko sztuce. Tworzy wielkie obrazy, to jest jego całe życie. Wydawałoby się silne kiedyś więzi zażyłości i bliskości przestały istnieć. Gulbransen umiejętnie połączył archiwalne nagrania i zdjęcia ze współczesnym komentarzem. Dzięki temu otrzymaliśmy wzruszający kwadrans opowieści o minionej przyjaźni.

Pogodna Renaty Gabryjelskiej jest historią dwóch kobiet - 90-letniej matki mieszkającej wspólnie z niezamężną córką. Oddane sobie poświęciły się prowadzeniu amatorskiego zespołu artystycznego złożonego z seniorów. Są w „Pogodnej” zarówno chwile wzruszające, jak i śmieszne, historia snuje się własnym życiem, jednak filmowi dobrze by zrobiło skrócenie, rezygnacja z niektórych scen, pominięcie mniej ważnych wątków. Zamiast jednego półgodzinnego poprawnego filmu mogłyby wtedy wyjść z niego dwa dziesięciominutowe, ale bardzo dobre.

Marcin Kamiński w Śmierci łodzi chyba chciał przedstawić smutne życie rybaków poprzez metaforyczne połączenie wodowania, połowu na rybackim statku, przerabiania na złom innej jednostki i na koniec widok pustego biura. Chociaż pewnie celem młodego filmowca było pokazanie łańcucha zależności między pracą rybaków a zatrudnieniem w biurach, to efekt końcowy bardziej przypominał porzucone stanowiska pracy po ataku zmutowanych zombie z taniego horroru.

8 historii, które nie zmieniły świata to trochę drażniąco zmontowane opowieści ośmiu wiekowych polskich Żydów – o przeszłości, stosunkach z Polakami, pierwszych miłościach. Treściowo rewelacyjne. Minus za słaby pomysł z ilustrowaniem filmowych historii fragmentami starych filmów, najczęściej pasujące jak pięść do nosa.

Krótki portret zbuntowanego nastolatka Urszuli Piętki został zmontowany lekko, przyjemnie dla oka – chociaż opowiada o ważnych sprawach (przynajmniej dla głównego bohatera). Tytułowy Wojtek jest - albo próbuje pozować na nonkonformistę. Kłóci się z rodzicami, przeżywa okres buntu. Zdradza nam czego nie lubi i co mu się podoba. Wśród rzeczy, które go drażnią wymienia między innymi „rozgadane w tramwaju dwustastoletnie lachony, białe kozaczki”, a najbardziej boi się tego, że kiedyś stanie się taki sam jak wszyscy. Wojtek to film, na który warto zwrócić uwagę. W powodzi obrazów epatujących biedą, alkoholizmem (o dziwo, w tym roku jeszcze nie zobaczyliśmy żadnego filmu o narkomanach i prostytutkach – czyli o ulubionych tematach dokumentalistów) jest próbą świeżego spojrzenia na młodych ludzi, którzy nie muszą od razu lądować na ulicy, by zainteresować widza. Gorąco polecam.

Oj Boże, drogi Boże – można po obejrzeniu filmu powtórzyć tytuł filmu Julii Popławskiej. Urzekające zdjęcia i niewiele poza tym. Chociaż sam temat fajny – dwoje staruszków, którzy mieszkają w starej chałupinie z dala od innych domostw. Niestety, nie bardzo wiemy, czy ich życie jest tak nudne i monotonne, że zajmują się wypatrywaniem jakichkolwiek oznak ruchu na pobliskiej drodze, czy też przez cały świąteczny dzień wyczekują pojawienia się na tejże drodze pielgrzymki. Jest ona celem oczekiwań, czy jedną z rozrywek?

Monotonia życia to także temat kolejnego festiwalowego filmu – Pomału Tomasza Wolskiego. Podobnie jak w przypadku „Oj Boże, drogi Boże” akcja rozgrywa się gdzieś na zapomnianej przez cywilizację prowincji, podobnie obok domu biegnie droga (z tą różnicą, że tu w charakterze rozrywki występują przemieszczający się w tempie rączego truchtu pogrzeb). Natomiast wszystko pozostałe się różni – film ma zwartą konstrukcję, jest logicznie poprowadzony, a jego treść w pełni uzasadnia tytuł (chociaż ta cecha jest akurat w obu przypadkach wspólna).

Muszę się przyznać, że Lazaro Marcina Filipowicza wymęczyło mnie, chociaż zapowiadało się na niezłą opowieść o dziewczynie jadącej na Kubę, by po raz pierwszy spotkać swojego ojca. Pierwsza część filmu jest bardzo fajnie poprowadzona – poznajemy główną bohaterkę, jej rozterki i uczucia, po doleceniu na Kubę razem z nią poznajemy jej przyrodniego brata i dowiadujemy się, że ojciec mieszka z kolejną żoną. Tu konstrukcja obrazu zaczyna się sypać. Szkoda, że autor nie wykorzystał rewelacyjnego wręcz wątku porzuconego przez tego samego ojca chłopaka, który przyznaje przed kamerą, że może zrozumieć brak kontaktu z córką, którą dzieliło rodzica kilka tysięcy kilometrów, ale nie może pojąć, dlaczego ojciec nie próbował skontaktować się z nim, oddalonym o dwie godziny jazdy samochodem. Do tych przemyśleń zmusza go dopiero wizyta nieznanej wcześniej przyrodniej siostry. Druga część filmu wygląda niestety tak, jakby autorowi zabrakło nakręconego materiału, a chciał za wszelką cenę skończyć film.

Jedyna tegoroczna propozycja z Iranu to przejmująca opowieść o biedzie z ropą naftową w tle. Starsza kobieta samotnie wychowuje szóstkę wnuków – sierot. Ledwo wiąże koniec z końcem zajmując się wyrabianiem z gliny wielkich pieców do wypieku chleba. Jej przejmująca i niezwykle emocjonalna opowieść o życiu w Iraku i Iranie, przeplatana jest scenami mieszania gliny, lepienia pieców, próby ich sprzedaży, czy w końcu wybierania z jednego z licznych źródeł – czarnej ropy naftowej. Dla jednych to symbol bogactwa, dla innych wyobrażenie bogactwa które mogłoby stać się udziałem całego narodu, ale najpierw zapewniało życie ponad stan Saddamowi i jego rodzinie, później – innym bogaczom. Wbrew tłumaczeniu w festiwalowym programie, Bread and Oil to Chleb i ropa, a nie – jak chcieli autorzy tłumaczenia Chleb i oliwa.

W kinie (zarówno fabularnym, jak i dokumentalnym) mieliśmy wiele okazji do spojrzenia na brytyjsko-irlandzki konflikt. Najczęściej było to jednak spojrzenie od wewnątrz, realizowane przez którąś ze stron. Tym razem za temat wzięła się Rosjanka – Olga Korotkaja. I jej podejście do tematu jest bardzo udane. W Make Tea konflikt przestał być tematem głównym filmu, a stał się jedynie jednym z elementów wpływających na głównego bohatera. On – Irlandczyk mieszkający w Londynie chce za sobą zostawić całą wojnę, ona – Brytyjka, która właśnie rozstała się z mężem. Korotkaja oba te wątki potraktowała równorzędnie, nie wartościując ich – traktując jako jeden z czynników determinujących losy ludzi, ale nie jedyny.

Bojownicy o wolność i niepodległość, działacze podziemia, ludzie „skaczący przez płoty fabryk” lub „śpiący na styropianie” bardzo często trafiali do filmu. W PRL – moje życie, moja miłość bohaterem jest człowiek, który stał wtedy po drugiej stronie – reprezentował aparat władzy w formie najbardziej dziś zohydzonej – był milicjantem. Nie pracował co prawda w ZOMO, tylko w kryminalnych i przestępczości gospodarczej. Jarosław Antoszczyk daje się mu wygadać  przed kamerą, nie komentuje w żaden sposób jego wypowiedzi, nie dopowiada drugiej strony historii – dzięki temu tylko od widza zależeć będzie jak opowieść byłego policjanta chwalącego PRL odbierze. Bardzo udany film.

Bohaterką Nigdy nie dorosnę Aleksandra Lidagowskiego jest kobieta – tworząca zabawki. Widz poznaje jej autoironiczne podejście do siebie i świata, ma także szansę na zobaczenie wytworów jej rąk – zabawek, z których każda ma trąbę. Bohaterka stworzyła bowiem własny świat nazwany przez nią Trąbarium – świat, w którym każda żywa istota zamiast nosa ma trąbę. Bardzo sympatyczny portret kobiety, która choć szyć nie lubi, to dostarcza dziełami swoich rąk radości innym, ale przede wszystkim sobie.

Przygoda Szczepana właśnie wychodzi z więzienia, jednak w przeciwieństwie do oglądanego w czwartek bohatera „Miesiąca miodowego” nie stara się zmienić swojego życia. Widzimy, jak z szelmowskim uśmiechem oszukuje, jak sam siebie rozgrzesza, czasami sami nie wiemy, co z opowiadanych prze niego historii jest prawdą, a co fikcją. To wszystko rejestruje kamera Sebastiana Czecha – przekazuje nam nie tylko punkt widzenia głównego bohatera, ale także jego emocje. Warto zwrócić na Przygodę Szczepana uwagę, to film zapowiada świetnie rozwijającego się filmowca.

W czwartek konkursowy blok zakończył pokaz rewelacyjnego filmu „Nora wciąż żyje” o opiece nad niepełnosprawną dziewczyną, która w wieku 29 lat ma mózg rozwinięty jak trzymiesięczne dziecko. Piątkowe pokazy zakończyła projekcja Takiego życia Daniela Zielińskiego – wzruszającej historii o miłości i oddaniu, dzięki którym starszy mężczyzna opiekuje się swoją matką. Staruszka ma już poważnie ograniczone funkcje motoryczne, mówi z trudem, często nie pamięta ludzi czy wydarzeń. Ale dzięki czułości jej wydawałoby się okropna starość jest szczęśliwa, to przeżywanie końca życia z zachowaniem człowieczeństwa. Bardzo mądry, ciekawy i wciągający film.

Filmy XIV Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Off Cinema możesz oglądać także w sobotę. Wstęp do Sali Kameralnej CK Zamek jest bezpłatny.

20 listopada 2010, sobota

10.30-11.30 XI Prezentacja konkursowa
12.00-13.40 XII Prezentacja konkursowa
16.00 Pokaz specjalny filmów dokumentalnych z  Wyższej Szkoły Filmowej i Telewizyjnej „Konrad Wolf” w Poczdamie/ HFF „Konrad Wolf”
20.00 Gala kończąca XIV MFF OFF CINEMA

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto